2013-06-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Motywacja (czytano: 1158 razy)
MOTYWACJA
Znajoma ostatnio zapytała mnie czy może wykorzystać mój przykład w swoim wykładzie o motywacji. Czemu nie-pomyślałam, ale dlaczego akurat mnie?Czym różni się moja motywacja od motywacji przeciętnego Kowalskiego? Nasuwa się szereg pytań...Motywacja do czego?Jaka motywacja? Czemu taka,a nie inna? Dlaczego akurat to mnie motywuje, a innych nie? Po co mi w ogóle jakaś motywacja? A może to własnie ona nadaje sens mojemu życiu?
Zatem przeanalizuję motywację do biegania.....
1) Szczupła sylwetka
Może tak naprawdę to temu zaczęłam biegać? Kilometry przemierzane na rowerze wyrobiły tak moje uda,że normalnie były grubymi tuczkami:))) Po miesiącu biegów zauważyłam jak marnieją w oczach. Sylwetka też zaczęła się powoli zmieniać, a kilogramów ubywać. Później waga ustabilizowała się, a organizm zaczął przyzwyczajać się do wzmożonego wysiłku fizycznego. W tej chwili mimo intensywnych treningów do "wysuszonych" biegaczek raczej nie należę:)
2) Dobre samopoczucie fizyczne i psychiczne
Nigdy tak wspaniale się nie czułam jak po biegu!Lata jazdy na rowerze nie stabilizowały tak mojego samopoczucia jak własnie bieganie. Lata pracy na psychiatrii też wyryły swoje pietno na mojej psychice i na moim samopoczuciu. Byłam kłębkiem nerwów, dziwnych zachowań i wyuczonych stereotypów tak różnych od nakazów kulturowych. To co uchodziło na psychiatrii nigdzie by nie miało prawa zagościć. Kiedyś może napiszę o swojej pracy coś więcej...nie o pacjentach, ale własnie o personelu. Tak taka praca to motywacja do szukania wentylu bezpieczeństwa wszystkich emocji zrzucanych na mnie. Samo myslenie o bieganiu, planach biegowych to balsam dla ducha. Czasem też mi się nie chce ubierać w ciuchy biegowe, ale jak plan to plan i musi być realizowany i już! Później oczywiście jestem z siebie dumna,że mimo wszystko udało mi się zmobilizować.
3)Oderwanie się od obowiązków dnia codziennego i pobycie samą z sobą
Wracam z dyżuru, przebieram się i na trening. W dzień wolny odrywam się od domowych obowiązków i na trening. Czekam już na ten moment kiedy to zrobię. To ucieczka od szarości dnia i wyrwanie dla siebie chwili gdzie czas biegnie tylko dla mnie i tak jak ja chcę. W końcu nikt ode mnie nic nie chce i mogę pomyśleć o czymkolwiek, albo zupełnie nie myśleć. Jakie to piekne...biegnę, gdzie chcę, ile chcę, jak szybko chcę. Na chwilę jestem sama.
4) Przeanalizowanie z dystansu wielu bieżących spraw i problemów
Wszystko z dystansu wygląda inaczej. Biegając własnie wiele spraw rozwiązywało się samo w mojej głowie. Myśli się spokojnie bez złości, żałości, smutek też jest mniejszy,albo i nie. Bywały treningi, że musiałam sobie po prostu popłakać. Ktoś tu na maratonach pięknie napisał kiedyś "żadna złość nie trwa dłużej niż 5 km, a tempo jest wprost proporcjonalne do wkurzenia" Co tu mozna dodać...to kwintesencja wszystkiego.
5)Marzenia
Oj kiedy to nie marzymy. Zasypiając marzymy, kochając marzymy i biegając też marzymy. O wszystkim co niedostepne, dalekie, trudne do osiągnięcia, co dostali inni a nie my. Czasem jednak marzenia się spełniają, ponoć czegoś trzeba naprawdę bardzo chcieć, aby to dostać. Myśli nasze to myslokształty, którym nadajemy siłę do urealnienia. Marzę o wielkich rzeczach, ale przede wszystkich o tych malutkich, na których mozna zbudować te wielkie. O czym może marzyć kobieta dojrzała? A własnie...już nie o studiach, nie o dzieciach, na wnuki za wczesnie...na romanse za poźno :) O sukcesach zawodowych? Po co mi to...teraz cenię spokój wewnętrzny i radość chwili. Czas tak ucieka...Cieszy każdy planowany bieg i wyjazd na wycieczkę lub spotkanie w gronie przyjaciół.
6) Walka z nałogami
Tak bieganie odrywa myśli od nałogów, a któż to ich nie ma. Większe, mniejsze...ponoć od wszystkiego mozna się uzależnić. Ważne, aby uświadomic sobie,że je mamy...nazwać po imieniu. Na początku bieganie było moim wołaniem o pomoc w walce z nimi, wyładowaniem złości na samą siebie. Nie tędy droga, ale pomagało..teraz już nie pomaga...muszę uzbroić się w cierpliwość i dojrzeć do poważnych decyzji. Ale do wszystkiego dochodzi się małymi kroczkami i wytrwałością. Życie uczy pokory nawet takie silne babki jak ja...
7) Jedność z tym co otacza
Nigdy nie biegam ze słuchawkami na uszach, nie chcę być głucha na to co mnie otacza. Jesteśmy częścią przyrody, wybiegając zauważam jak wszystko wokół tętni zyciem. Tu wynijam ślimaka pełzającego po chodniku, tam wyskakuje żabka i mijam ją z piskiem przerażenia, tu jakiegoś robala o mało co nie połknę, innym razem nie mogę uwolnic się od atakującej osy. W lecie wieczorami pogryziona przez komary, w lecie na łąkach przez końskie muchy. Przybiegam z liściem na głowie, kwiatem we włosach, ociekająca deszczem lub biała ze sniegu. Czyż to nie cudowne? Szumiący potok pod lasem,szczekające psy w oddali lub oszczekujące bezpośrednio, ktoś zatrąbi z samochodu, przystojny biegacz pozdrowi wymijając...:)
8)Życiówki
Akurat o tym nie mam ochoty zbytnio się rozpisywać bo biegam dla przjemności, aczkolwiek i mnie życiówki cieszą. Świadczą o dobrej formie i umiejętnym planie treningowym. W tymroku zrobiłam zyciówkę na 10 i maratońską. Jednak najbardziej cieszą same plany biegowe i startowe, dają "kopa"do ciezkiej pracy i do niekończących sie rozmów o bieganiu ze znajomymi biegaczami. Nie wiem czemu, ale akurat teraz przypomniał mi się komentarz pod zdjęciem z dekoracji zwycięzców z Dery. Stoję tam w sandałkach na drugim miejscu uśmiechnięta z pucharem w górze, pierwsza i trzecia nie przebrane w butach biegowych...i komentarz, który mnie nieźle ubawił "a ta druga przybiegła w tych laciach?" Tak od dziś biegam życiówki tylko w laciach! :)
9) "Kontakt ze wspaniałymi ludźmi, cudowne środowisko podobnie jak my nawiedzonych wariatów"
Tak zapomniałam o czymś co najważniejsze...o ludziach wokół mnie...dzięki Jacku za dodanie tego punktu motywacji biegowej do moich 9 przykazań...zatem już mam komplet :)))Tak przez te dwa lata poznałam środowisko biegowe, nowych ludzi, a twarze na zawodach zaczynam rozpoznawać. Na początku roku wniosłam projekt utworzenia sekcji biegowej w Beskidzkim Towarzystwie Cyklistów i jakimś cudem przeszedł. Od tej pory naprawdę angażuję się nie tylko biegowo, ale również w tworzenie tej sekcji. Rowerzyści nie zawsze mają klapki na oczach i widzą tylko koło z przodu, ale są też tacy co kochają bieganie. Jest nas coraz więcej,a wycieczki rowerowe w miłym towarzystwie zawsze będą dla mnie atrakcyjne wcale nie gorzej jak zawody. Polecam naszą stronkę www.btcbb.pl patrz sekcja biegowa, ale również zapraszam na stronę ogólną do przejrzenia galerii wszystkich sekcji
10) Zjednoczenie z Bogiem
Cisza z zewnątrz, a przede wszystkim we mnie.Jestem tu, ale tak naprawdę czuję w sobie tą dziwną moc która niesie mnie ku Tobie Boże. Ty mi dajesz siłę do tego wszystkiego co doświadczam i do tego przed czym mnie nie oszczędzasz. Wychodzę naprzeciw Tobie każdego dnia aby prosić o siłę do walki z nałogami i o pokorę...Dziękuję za to,że pozwoliłeś odkryć radość z biegania...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora jacdzi (2013-06-15,08:10): Gdybym to ja byl autorem to dodalbym tylko: kontakt ze wspanialymi ludzmi, cudowne srodowisko podobnie jak my nawiedzonych wariatow. alinamalina69 (2013-06-15,21:09): Dzięki Jacku...koniecznie to muszę dodać...:) DamianSz (2014-02-27,09:27): Ja już zaczynam oddzielać moje życie przed bieganiem i po :-)
|