Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [96]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
25 / 129


2013-05-26

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
dalej niż koniec korytarza (czytano: 493 razy)

 

dalej niż na koniec korytarza

Było w tym i trochę zdrowotnego nakazu i trochę mojej własnej woli. Rozgrzewka nie wchodziła w grę, musiałem wystartować niejako z biegu. Po długiej przerwie i tym co się wydarzyło trzy dni wcześniej wszystko bolało. Ale zdecydowałem – ruszam. Pierwsze metry bardzo wolno, bo jeszcze nie wiedziałem na co mnie stać. Dotarłem do półmetka i nawrót. Już wiedziałem, że mogę dalej, szybciej. Krok za krokiem zbliżałem się do mety. I dotarłem do niej.

Zastanawiacie się pewnie, co to był za bieg. To było dokładnie dwa lata temu. I to nie był bieg. To był mój pierwszy po operacji spacer po szpitalnym korytarzu. Jeszcze obolały, w zgrzebnej, długiej koszuli, zastanawiając się czy wstać z obrotem na lewy czy prawy bok, wstałem i z pomocą mojej córki, wspierając się o wieszak na kroplówki ruszyłem na pierwszy spacer po szpitalnym korytarzu. Ile miał metrów? Nie wiem, pewnie 10. Czyli razem pokonałem 20 m.
Pierwsze 20 m do drugiego życia.

W Dniu Matki.

Dzisiaj biegłem w Nakle, w I Biegu Przełajowym Doliną Noteci. Był to mój 50-ty start w zawodach biegowych. Już przed startem wyczuć można było bardzo dobrą atmosferę wśród biegaczy. I widać też było zaangażowanie organizatorów. Fajny, lokalny bieg.

Na start biegu wywieziono nas autokarem. Już w autokarze poznaję znaną mi tylko z forum MaratonówPolskich Marię. Sympatyczna dziewczyna. Potem rozmawiam z kibicem zachwyconym naszą grupą biegaczy. I następne rozmowy. Niby jest bardzo chłodno ale atmosfera bardzo ciepła.

Ruszamy. Trasa bardzo ładna i ciekawa ale też na początku bardzo trudna. Już na starcie, ktoś klepie mnie po ramieniu i mówi „cześć”. Poznaję, to Artur, trochę udzielaliśmy się na forum przy okazji Biegu Papiernika. Potem dołącza do mnie Przemek. To jego czwarty bieg. Pyta, czy może ze mną biec i przeprasza, że będzie czasem pytał „daleko jeszcze?”, bo tak go czasem pytają jego synowie. No i biegliśmy razem a ja kilka razy zapytałem „daleko jeszcze?” :), bo Przemek jest mieszkańcem Nakła. Dobiegliśmy wspólnie do 13 km a dalej Przemek jeszcze przyśpieszył, bo widziałem, że ma na to ochotę.

A ja biegłem dalej swoim tempem. I myślałem o tym, co wydarzyło się równo dwa lata temu. I o tym, że mam przy sobie opaskę, bo zabrałem ją na ten bieg, jaką założono mi na rękę, kiedy zostałem przyjęty do szpitala. Jak niemowlęciu po urodzenia. Nie byłem w stanie przyśpieszyć, bo i sił brakło, i ból w prawej nodze dokuczał. A czasem też wzruszenie odbierało oddech. Bo ja z znowu, ze szpitalną opaską na ręce docieram to mety, tak jak wtedy do szpitalnego łóżka. I biegłem dalej niż na koniec korytarza.

Może i za dużo piszę o tamtych moich wydarzeniach zdrowotnych ale z drugiej strony chciałbym Wam uświadomić, że życie ludzkie jest bardzo kruche i warto je docenić. Że to, iż możecie biegać, nie jest tym co Wam się obowiązkowo należy, jak woda biegaczowi na punkcie odżywczym.

Życzę Wam, żebyście nigdy nie musieli sprawdzać swoich sił na szpitalnym korytarzu i żebyście czasem pomyśleli, że

mieliście szczęcie…


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


sojer (2013-05-26,21:42): :) Święta prawda. Kruche, nigdy nie wiadomo kiedy coś się przytrafi, kiedy huknie jakiś grom z jasnego nieba... Miło było razem pobiec, choć nie zamieniliśmy więcej niż pół zdania (gdzieś tuż przed dekoracją i wymianą obiektywu w aparacie). Właśnie, będą zdjęcia w sieci? I czy zobaczymy się na sprinterskim biegu im. Klemensa Biniakowskiego? (ca 3,5 km, 9 czerwca w Nakle). Tak na marginesie, uważam, że Biniakowski (mimo, iż był sprinterem) zasługuje na półmaraton :)
kasjer (2013-05-27,07:47): Zdjęć niewiele ale będą a w sprincie nie wystartuję. Nawet w dzieiciństwie nie biegałem szybko a co dopiero teraz. Nie chcę zawracać swoim człapaniem głowy na krótszych dystansach. Biegam od 10 km w górę. Ale pewnie gdzieś pobiegniemy w tym samym biegu. Pozdrawiam
Maria (2013-05-27,20:57): No w końcu udało nam się spotkać twarzą w twarz;),jak widzę po Twoich startach to mijaliśmy się na biegach nie raz;)
bartus75 (2013-05-28,11:18): tak jakbys się urodził drugi raz, nie dziwne więc że do tego wracasz .. warto uświadomić nam którzy nie mieli tego typu doświadczenia, że trzeba codziennie dziękować BOGU, dziękować za każdy dzień !! Ja też narodziłem się drugi raz ,, wtedy kiedy mój syn dopiero co urodzony walczył o życie po kolejnych operacjach na sercu i to odchodził to wracał do życia, a ja jak w transie ... ale udało się i narodziłem się bardziej siwy i łysy ale szczęśliwy !! i dla niego teraz biegam !! powodzenia we wszystkim !!
birdie (2013-05-28,23:00): Grześ, czy Ty wtedy na tym korytarzu pomyślalbys ze 4 godziny w maratonie zlamiesz ? :) I cos czuję ze ostatniego slowa nie powiedziales ;)
kasjer (2013-05-29,09:22): Haniu, sam się zastanawiam jakie tempo wtedy miałem. Może gdzieś w okolicach 4:00?, czyli 4 godz 00 min na km :)
Jolaw1 (2013-05-29,14:37): :-)))







 Ostatnio zalogowani
makwi
18:41
Namor 13
18:23
Mirek73
18:03
StaryCop
17:36
Bartuś
17:30
adamo72
17:13
marekch11
17:10
Jarosław Szajewski
16:47
gruszken
16:17
andrzej1961
16:15
kos 88
15:59
KKFM
15:45
Citos
15:24
Januszz
14:51
Wojciech
14:51
uro69
14:37
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |