Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [91]  PRZYJAC. [91]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Magda
Pamiętnik internetowy
Ziorko do ziorka

Magdalena R-C
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: hożuf
747 / 949


2013-05-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Podaruj sobie chwilę przyjemności. (czytano: 495 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://wapno1.wrzuta.pl/audio/7oYSd84emQ0/titiyo_-_come_along

 

Brzmi jak dobry slogan reklamowy.


Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam normalny obiad. Nie jakieś "zdrowe i odchudzające", ale normalne, tradycyjne żarcie. Obiad po prostu. Z ziemniakami! I do tego schabowy. Panierowany! I buraczki! I sałata na słodko!!!
Niestety, warzywa w roli głównej z gotowanym na parze mięsem wychodzą mi już bokiem. I nawet satysfakcja z coraz niższej wagi nie jest w stanie wynagrodzić moim kubkom smakowym tych tortur.
Gubienie kilogramów ma też pewien minus- ciuchy zaczynają ze mnie lecieć. Dopiero co kupiłam sobie spodnie- już mi na tyłku wiszą. Niby kobiety lubią kupować nowe ciuchy, ale ja akurat taka nie jestem. Tzn gdybym miała w cholerę czasu i kasy to może, ale znam dużo innych, fajniejszych jak dla mnie, sposobów upłynniania gotówki. Którą i tak w tej chwili nie śmierdzę.

Jak już to śmierdzę końmi. Ja lubię ten zapach, lubię się przytulać do ich ciepłej, pachnącej sierści. Ale ludzie niezbyt ten zapach cenią. Nawet nie potrafią go rozpoznać. Coś im śmierdzi, ale większość nie wie co. Jadąc więc autobusem, udaję że to nie ode mnie zasuwa. I tak mam ciuchy na zmianę, ale ten zapach noszę na skórze, po prostu.

Dzisiaj rano, pomimo prawie 9h spania, wstałam połamana. Może za dużo się dzieje i nie nadążam, moje ciało nie nadąża. I chociaż rano jest ciepło, ludzie już w krótkich rękawkach chodzą, to ja zawsze wychodzę w kurtce. No pierwsze co robię po przebudzeniu to wychodzę z psem, czasem jedno oko jeszcze śpi, włosy w nieładzie, ryjek-capijek. Potrafię ten spacer mentalnie przespać. Działam z automatu, nie robię głupot, ale tak naprawdę nie rejestruję co się dzieje.
Dzisiaj jednak było inaczej. Połamana, w porannym nieładzie, wyszłam prosto na wiatr. Wiatr pachniał deszczem, mocna 4, może nawet 5 w skali Beauforta. Na niebie suną pojedyncze cumulusy a mi przed oczami staje port na Bornholmie. Idealna pogoda na żeglowanie. W momencie następuje przebudzenie i wspominanie rejsu po Bałtyku. Niedługo minie rok. Sympatyczna opinia kapitana, opisująca między innymi to, że z entuzjazmem podchodzę do pracy. Żeglowanie po morzu jest... nudne. Po trzech dniach nie wytrzymałam i zaczęłam naprawiać wszystkie liny na jachcie. Coś czego nikt nigdy nie robi, prace bosmańskie to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Mam nadzieję że do dzisiaj to wszystko trzyma i służy kolejnym załogom.
Gdyby ktoś kiedyś chciał spróbować to gorąco polecam tych ludzi, są na duchmorza.pl.

Wspomnienie ubiegłych wakacji wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Po powrocie siadam przy oknie i patrzę na to niebo, wdycham zapach burzy.
I kajaki były super, chociaż byłoby fajniej popływać dłużej. Tylko czy moje ręce by to wytrzymały? Ręce mam najsłabsze. Pompki powinny je wzmocnić, ale czy to wystarczy?
Rajd konny w Bieszczadach. Pomijam firmę, bo to totalna porażka, ale smakowanie Bieszczad z siodła to coś fantastycznego. I Romek, nasz przewodnik, który nie chciał wierzyć że 20 lat nie siedziałam na koniu. Gdy mu o tym powiedziałam na ognisku przed rajdem wyglądał na przerażonego. Następnego dnia po jeździe poklepał mnie po przyjacielsku po ramieniu i powiedział "no, fajnie mnie wczoraj wpuściłaś w maliny, prawie ci uwierzyłem!". Zmobilizowało mnie to do jazd jesienią, teraz ani czasu, ani dobrego miejsca. Marzył mi się obóz taki rajdowy, tylko lepiej zorganizowany, ale trzeba odpuścić. Nie w tym roku.


W tym roku będą góry. Nie udało się wyjechać na rajd zimowy, nad czym ubolewam ogromnie. Pozostaje odbić sobie teraz jednodniowymi wypadami. Mam wolne poniedziałki. Przynajmniej na razie. I po Karkonoskim zostanę trochę w Szklarkiej, kilka dni tylko. Ostatnio śniło mi się, że wbiegam pod Samolot a później nie potrafię znaleźć Cichej Równi, jakaś puszcza tam była i bagna. Czy zielona Cicha Równia jest tak samo piękna i niezwykła jak ta przykryta śniegiem skrzącym się od zimowego słońca? Jak wygląda teraz Orle? Może zapuszczę się aż do Chatki Górzystów, odnajdę to miejsce gdzie zgubiłam się we mgle?

To chyba wszystkie moje chwile przyjemności...
Tam, świec pachnących wanilią, herbat na wagę, nie wspomnę. Przyjaciół, a czasem obcych, nieoczekiwanie wspierających mnie w codzienności, wspomnieć już wypada. Niektórzy to mają jakieś ukryte radary i gdy jest mi bardzo źle to od razu dzwonią, nawet jeśli dawno się nie widzieliśmy. To później wychodzi coś w stylu "no nie, skoro Ty dzwonisz to musi być już ze mną bardzo źle" ;D. Dobrze mieć czasem ludzi wokół siebie. Bawię się w pijawkę i czerpię z nich siły potrzebne na przetrwanie najgorszych chwil. Albo po prostu walczę ze łzami wzruszenia, bo takie chwile pokazują, jak bardzo nie jestem sama.





na zdjęciu- zakręcona frytka, niedzielna chwila przyjemności

Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga







 Ostatnio zalogowani
Bartuś
01:23
velica
00:57
kos
23:15
Raffaello conti
22:56
lordedward
22:41
romangla
22:38
troLek
22:31
uro69
22:19
Andrzej_777
21:44
szakaluch
21:24
marian
21:13
mieszek12a
21:01
stanlej
20:55
jantor
20:26
Wojciech
19:59
Henryk W.
19:58
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |