Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [154]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Mirza
Pamiętnik internetowy
Dziennik niemocy

Mariusz Kurzajczyk
Urodzony: 1965-05-06
Miejsce zamieszkania: Kalisz
65 / 73


2007-11-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Dwa maratony w dwa dni, czyli ¶wiński trucht w Bydgoszczy (1) (czytano: 2424 razy)

 

Dwa maratony w dwa dni? Czemu nie! Ostatecznie ludzie potrafi± biegać maratony codziennie przez 4, 7 a nawet przez 10 dni. Dwa to zaledwie o jeden więcej niż normalnie. O ile normalni ludzie biegaj± maratony...
Na Bydgoszcz Beer Dwumaraton szykowałem się od dawna. Wła¶ciwie od tego momentu, kiedy Domin pochwalił się, czy też raczej jego koledzy pochwalili się, że pokonał czteromaraton w Czechach. Cztery to trochę za dużo, ale dwa... - pomy¶lałem. Z pocz±tku wybierałem się do Ostrawy, ale wła¶nie Domin wymy¶lił, żeby zrobić dubla u niego, w Bydgoszczy. Bennet, na którego to spadło, z pocz±tku marudził, ale jako¶ dał się przekonać, choć jeszcze w Koszycach Domin wzruszał ramionami: najwyżej pobiegniemy we dwóch. W sumie nad Kanałem Bydgoskim biegało ponad 50 osób, ale dwa maratony ukończyło 27. Dużo to czy mało? Opinia zależy od punktu siedzenia. Moim zdaniem sporo jak na tę porę roku i miejsce ganiania. Co innego Hamburg czy Brno...
Plany miałem proste: pierwszego dnia 3:44:xx a drugiego 3:xx:xx, a więc byle połamać czwórkę. Może nieambitne, ale kontuzja łydki i zwi±zane z ni± niebieganie nie nastrajały optymistycznie. Pierwszy maraton zacz±ł się nieĽle. Biegli¶my spor± grupk±, tak do połowy. Na półmetku miałem 1:45:06, a więc lepiej niż zakładałem i przyznaję trochę ze strachu odpu¶ciłem. No dobra. Trochę odpu¶ciłem a trochę nie mogłem. Noga kręciła się słabo, a łydka dokuczała. Zawzi±łem się, żeby ukończyć maraton bez pastylek przeciwbólowych i udało się. Koledzy z grupy albo poszli ostro do przodu goni±c Przemka Torłopa, albo powoli wykruszali się. Ostatecznie najlepszy z nas Andrzej skończył na 3:29, a Domin dotruchtał na 4:02. O ile pierwszy był gotów na ten wynik, o tyle drugi przeżył mały szok. Na półmetku zwolnił i wytłumaczył mi, że jak zrobi drug± połówkę ,,nawet w dwie godziny'', to i tak przebiegnie maraton w 3:45. Zabrało mu to o ponad 17 minut więcej i nie wydobyłem z niego, co wła¶ciwie robił po drodze: spał, czy może pomorsował w kanale. ;)
Na mecie czułem się ¶wietnie, nie licz±c łydki, któr± z zapałem zajęła się Beti. Potem sauna, prysznic, sauna, prysznic itd. No i po- i przedmaratońskie izotoniki, czyli 40 urodziny Darka. Po kilku piwkach przeszli¶my do nalewek - z pigwy wręcz wy¶mienita, więc szybko zapomniałem o tym, że nazajutrz znów biegnę maraton. Niestety, w niedzielę mój organizm doskonale pamiętał jak spędziłem ten wieczór...

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
JolaPe
07:45
aktywny_maciejB
07:43
kasjer
07:32
przystan
07:08
Pieczarix
06:54
platat
06:51
heniek1966
06:47
Robak
06:28
StaryCop
05:58
biegacz54
05:21
Leno
05:13
lida401
04:52
marian
04:00
Lektor443
03:21
stanlej
00:32
prgutek
00:26
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |