Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [66]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Nicpoń
Pamiętnik internetowy
Sport-częścią mnie

Sebastian Nicpoń
Urodzony: 1993-04-03
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
8 / 30


2013-03-23

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
XIV Półmaraton dookoła Jeziora Żywieckiego o Puchar Starosty Żywieckiego 2013 (czytano: 464 razy)

 

XIV Półmaraton dookoła Jeziora Żywieckiego
o Puchar Starosty Żywieckiego 2013

Ból jest przejściowy , Duma trwa wiecznie .

Na zegarku mamy godzinę 5.00- dzwoni budzik zwiastujący początek nowego dnia? Dlaczego tak wczas? No tak, dziś półmaraton w Żywcu. Szybko wstałem, ubrałem się i zjadłem lekkie śniadanie no i w drogę. Z kolegami miałem spotkać się w Kłobucku i razem z nimi ruszyć na podbój ziemi Żywieckiej, co zresztą zrealizowaliśmy. Około godz. 8.00 byliśmy już na miejscu więc udaliśmy się po odbiór pakietów startowych. Poszło szybko i bez problemowo i już po kilku chwilach wszyscy staliśmy w centrum rynku rozmawiając i witając się z kolejnymi znajomymi. Rozmowa jak to przed biegiem na różne tematy czyli taktyka na bieg, czas w jaki celujemy i plany na najbliższy czas. Gdy do startu pozostawała około godzinka postanowiliśmy się przebrać i ruszyć na małą rozgrzewkę. W szatni szybciutko się przebraliśmy mimo dość sporego ścisku lecz dla mnie to norma. Spiker już zapowiada ,że do startu pozostało kilka chwil i prosi zawodników o ustawianie się na linii startu. W tym czasie poprawiłem wiązanie butów żeby przez przypadek nie rozwiązały się na trasie. Gdy już do startu zostawały dosłownie sekundy postanowiłem jeszcze odmówić krótką modlitwę i kiedy kończyłem odmawiać moją krótką rozmowę z Bogiem już w tle można było usłyszeć odliczanie
10…. 9… 8…. W głowie szybko przeszła mi myśl, że jest to dopiero mój trzeci półmaraton i nagle z zamyślenia wyrwał mnie strzał pistoletów, to już! Pobiegli a ja razem z nimi.
Pierwsze dwa kilometry pobiegłem szybciej niż planowałem ale moje szczęście szybko zostało sprowadzone na ziemię. Rozbolały mnie piszczele a co gorsza mocno odczułem ból lewej stopy i już wiedziałem, że nie będzie to walka o czas lecz walka z samym sobą. Około 6km bóle odpuściły i zacząłem poważnie przyspieszać biegnąc poniżej 4.30/km nie zważając na liczne podbiegi i zbiegi. Cel był jeden czyli osiągnąć 1godz. 45min. Na mecie i to 18km. Wszystko realizowało się z nadmiarem. Udało się nadgonić kolegów z którymi ,,walczyłem`` lecz tam stało się coś potwornego dla mnie- wróciły bóle z początku biegu. Fatalne zwolniłem przed największym podbiegiem co więcej dla mnie to już nie był bieg, to był trucht- bardzo wolny trucht. Na szczęście na ostatnim kilometrze ból troszkę odpuścił i pozwolił przyspieszyć lecz już było za późno- wszystko pozamiatane. Wiedziałem w tej chwili, że mój planowany czas nie zostanie zrealizowany więc podjąłem walkę o jak najlepszy czas. Na ostatnich 100m. od mety wyprowadziłem mocny atak pokonując jeszcze kilku biegaczy. Wpadając na metę biegu miałem czas 1godz. 48min. I 15s.

Myślę, że Żywiec wpisał się na stałe w mój skromny kalendarz biegowy. Impreza była super i ten klima. Myślę,że nawet w wakacje się wybiorę w tamte strony:)

No cóż, czasem się tak zdarza, że nie wszystko wychodzi tak jak się chce. Obecnie leczę lekko naderwany mięsień stopy i mam nadzieję, że już wkrótce spotkamy się na kolejnych zawodach.

Już za kilkanaście dni test Coopera w Częstochowie (na którego serdecznie zapraszam) a dzień później czyli 7 Kwietnia kolejny półmaraton, tym razem zagoszczę w Pabianicach.

Do zobaczenia!


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
jaro109
06:10
biegacz54
04:49
Jarek42
04:05
Andrea
02:32
Marco7776
00:55
STARTER_Pomiar_Czasu
23:16
kasar
23:00
banan2203
22:58
romangla
22:41
ADAXO
22:32
kolotoc8
22:17
mieszek12a
22:04
Raffaello conti
21:59
Andrzej_777
21:30
maratonczyk
21:20
ula_s
21:04
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |