2013-02-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| fajnie mieć znajomych (czytano: 338 razy)
Ostatnio sporo długich treningów robiłam sama. Kolega, z którym zwykle przemierzamy Puszczę Kampinosk± wykorzystywał zimow± aurę i troszkę przerzucił się na biegówki.
Samotno¶ć przez ponad 20 km troszkę nudzi, tym bardziej, że sama boję się wypuszczać daleko, więc tłukę pętle. Dlatego z największ± przyjemno¶ci± zaprosiłam do siebie na długie wybieganie Spartan.
I oczywi¶cie zarezerwowałam u Witka termin, by nas poprowadził przez le¶ne szlaki.
Po całym tygodniu intensywnego treningu - po raz pierwszy od obozu biegałam codziennie - nadeszła zaplanowana niedziela - 17 lutego.
Stawiła się u mnie 8 -osobowa grupka Spartan. Plan był prosty - spokojnie truchtanie na dystansie ok 23 km. Ruszyli¶my, po 500 m. doł±czył kierownik wycieczki czyli Witek, krótki dobieg do lasu...a potem się zaczęło ;-)
Lód, ¶nieg, górki w ¶niegu, lód i asfalt...
uff.. łatwo nie było, trudne podłoże spowodowało, że w pakiecie z wybieganiem mieli¶my od razu siłę biegow± i ćwiczenia równowagi na lodzie. Niestety, bez upadków się nie obyło. Mój zbity po¶ladek boli do dzi¶ :-(
Aha, dystans wyniósł 25 km, troszkę znajomych przeczołgali¶my.
Nic dziwnego, że po powrocie do mnie apetyty wszystkim dopisywały :-) Profilaktycznie przygotowałam niemały zapas słodko¶ci.
A propo słodko¶ci - też je lubię, a sklepowego ciasta nie mogę. Dla znajomych też chciałam przygotować co¶ własnoręcznie.
Tym sposobem po raz pierwszy przygotowałam bezglutenowe i bezmleczne ciasto - keks na białkach (białka zostały po debiucie cukierniczym mojego taty - serniku! hehehe, a jeszcze ze dwa tygodnie temu mówił, że musiałby upa¶ć na głowę żeby zacz±ć piec!).
Towarzystwu albo naprawdę smakował, albo nie chcieli mi robić przykro¶ci, bo solidne porcje wci±gnęli. Hmm, może przekonało ich, że to do¶ć zdrowa słodycz, bo z dodatkiem m±ki z komosy ryżowej, ksylitotem i mas± bakalii (np. jagody goii, nerkowce, orzechy włoskie, kandyzowane kiwi). Grunt, że pierwsze dietetyczno-cukiernicze "koty za płoty" :-)
Cało¶ć treningu i poczęstunku tak się spodobała, że grupa koniecznie domaga się powtórki!!! Dodatkowo odkryli, że mam w domu dużo przestrzeni imprezowej. Co¶ czuję, że wiosn± odwiedzi mnie silniejszy oddział spartański :-))))
Będzie impreza!
Dzi¶ ponownie grupowe wybieganie - tym razem razem z Witkiem i dwiema koleżankami. Jak dobrze, że nie byłam sama. Po kolejnym, intensywnym tygodniu, od przebudzenia czułam mrowienie łydek. Spartanki jednak nie marudz± i na trening wyszłam. Tylko, że po pierwszych 2.5 km zaczęłam się zastanawiać czy dam radę zaplanowane 25 km przebiec, a po 7km stwierdziłam, że się wracam. Nie miałam siły, w mokrym kopnym ¶niegu zapadali¶my się po kostki, albo na ¶cieżkach usuwał się on spod butów. Łydki zamieniały się w kamienie, ogólne samopoczucie domagało się pozycji horyzontalnej na czym¶ miękkim i ciepłym (najlepiej w objęciach Morfeusza). Znajomi jednak nie pozwolili mi zawrócić, żelazna zasada: razem zaczynamy, razem kończymy. Zwolnili¶my tempo, ja unikałam górek i jako¶ poszło. Tylko dzięki zbiorowej motywacji udało mi się zrealizować pełny 25 km bieg, choć miałam wrażenie, że przebiegłam cały maraton.
W domu regeneracja: wanna zimnej wody i dwie k±piele 3 i 6 min. Od razu lepiej...Nawet ból łydek gdzie¶ znikn±ł. Wróciła energia!!!
I nawet ponownie spróbowałam gotowania!
Co¶ dziwnego ostatnio ze mn± się dzieje - zaczynam lubić kucharzenie. Wprawdzie schabowego i zrazów u mnie nie u¶wiadczy, ale powoli dopracowuję receptury past fasolowych/sojowych/soczewicowych, czy dań z tofu.
A dzi¶ spróbowałam kolejnego przepisu na nietypow± słodycz - muffiny z ciecierzycy z bakaliami.
Jak na debiut wyszły super :)
Teraz mam kolejny powód by ponownie zaprosić do siebie biegaczy :-)))
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Truskawa (2013-02-25,09:20): Na treningach nie biegacie w zbrojach? ;) ultramaratonka (2013-02-25,12:47): Nie! nie mamy wersji zimowej zbroi :-)))
|