2013-02-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pączka? - nie, dziękuję (czytano: 338 razy)
Zakładałam, że dzisiejszy dzień będzie trudniejszy. Miało być głodno i nerwowo. Znane każdemu paskudne uczucie, kiedy strasznie mamy ochotę coś zjeść, a COŚ właśnie się skończyło, albo znajduje się na liście produktów zakazanych.
Ja tak mam z pączkami... zakazane.
Na diecie bezmlecznej i bezglutenowej jestem dopiero od Nowego Roku. W tym czasie ze słodyczy zjadłam dwa małe, lecz zakazane ciasteczka. Na reakcje organizmu nie trzeba było długo czekać - następnego dnia skóra zaczerwieniła się niczym lampka ostrzegawcza.
Uhhh... przynajmniej ciasteczka były smaczne...
Nie chcąc kusić losu, a jednak słodycz jakąś wciągnąć zakupiłam pierniczek dedykowany dla bezglutenowców. Owszem, w smaku niezły (choć tradycyjny jest o niebo lepszy). Ups... zerknęłam na kaloryczność... nie wiem co było w składzie, ale ciasteczko przebijało kaloriami pączki.
Tak to się bawić nie będziemy... czytaj: zrezygnowałam z ciast i ciasteczek w każdej postaci. Właściwie to ze wszystkich słodyczy, prawie w każdym znajdzie się jakaś mąka lub mleko. A wersje dozwolone są bleeee :-(
No, poza żelkami. Misie ratują świat :-)
Dlatego zastanawiałam się jak zareaguje mój krótko słodko-abstynencki organizm na wszechobecny zapach i widok pączków.
Pierwszy krasz-test miałam przy okazji dnia babci, gdyż moja kochana babcia po raz kolejny popisała się cudnie pachnącymi i wyglądającymi pączkami. Tak mogę je tylko opisać. Rodzinna dodawała rozmaite przymiotniki by oddać doskonałość smaku. A mnie wystarczyło przypomnieć sobie, ile nocy nie przespałam przez alergię i grzecznie sięgałam po... mandarynki.
Dziś żadne "zastępstwo" nie było potrzebne. Pączki troszkę potraktowałam jak kwiatki - ładnie wyglądają, ślicznie pachną i .... zupełnie nie nadają się do jedzenia.
Taaa... a kiedyś Tłusty Czwartek bez min. 3 pączusiów nie minął, a jak babcinych to 5-ciu.
Nawet są drobne efekty odwyku od słodkości - znów nie kupiłam sobie spódniczki. Tym razem była za duża :-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Marysieńka (2013-02-08,10:57): Nigdy nie byłam na diecie, choć ważyłam 84 kilogramy...nie znoszę ograniczeń, a wagę "zgubiłam" jak zaczęłam jeść to na co miałam ochotę:)) ultramaratonka (2013-02-08,11:56): Żeby to była dieta odchudzająca, to bym jej nigdy nie zaczęła! Problem jest poważniejszy i dopiero diagnozowany, na razie wiem, że mam mocną alergię (skóra swędzi i pali "żywym ogniem"), a wykluczenie z jadłospisu glutenu i pochodnych mleka ograniczyło objawy. Spadek wagi to reakcja uboczna - wielu rzeczy nie mogę, to nie podjadam.
|