2013-02-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nowa, piękna pętla krosowa i marudzenie basenowe (czytano: 816 razy)
Sobota i niedziele to zazwyczaj dni wybitnie sportowe :-) Po weekendzie często jestem tak zmęczona fizycznie, że z chęcią idę do pracy – bo tam za dużo ruchu nie mam – głównie mózg pracuje :-).
W sobotę poleciałam na kros do Występu. Jak wiecie w łochowickim lesie mam niedostatek górek. Umówiłam się z chłopakami z Występu, żeby polatać na ich pętli 1,7km, w skład której wchodzi 350-metrowy podbieg, podobny zbieg (tylko mniej stromy), dodatkowy delikatny 80m podbieg i wypłaszczenia. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Zrobiliśmy 8 pętli co nam dało 13km. Nawet mi się nieźle biegało. Może coś się w końcu zaczyna dziać? A zresztą bieganie w towarzystwie jest zawsze fajne i w ogóle nie czuje się kolejnych kilometrów. Mam straszne braki siły. Pod górkę zawsze odstawałam. Będę regularnie teraz tam jeździć – co tydzień – i pałam nadzieją, że z tygodnia na tydzień będzie lepiej :-). Cieszę się, że w końcu znalazłam jakieś krosowe miejsce w miarę blisko. I to jakie miejsce :-). W samym centrum naszej pętli mieści się posiadłość naszego Ministra Spraw Zagranicznych :-). Było na co popatrzeć :-). Obok Noteć i stary młyn – ach pięknie. A jak pięknie tam będzie wiosną!
Popołudniu mieliśmy zaplanowane rodzinne wyjście na basen do Nakła. Niestety tego wieczoru było sporo planktonu i innych wodnych stworzeń w postaci wielorybów. Te ostatnie zbombardowałam kilka razy. Po zaliczeniu skróconego treningu pływackiego poleciałam do sauny.
Siedzę sobie w kącie skulona na oparciu trzymając nogi na siedzeniu. Wszedł pan w lustrzycą n-tego stopnia. Sprowadził mnie wzrokiem pupcią na siedzenie (nie wiem co mu przeszkadzało to że stopy miałam na siedzeniu? Przecież w saunach gdzie jest kilka pięter tak się właśnie siedzi!). Zrobiło się luźniej to się odsunęłam od gada. Siedzieli też w saunie młodzi chłopcy, którym się buzie nie zamykały. Nawet nie przeklinali ale „lustrzyca” nie wytrzymał: „moglibyście ten młodzieżowy język zachować sobie na podwórko! W saunie trzeba się relaksować!”. Jezuuu, ale stres!
Wchodziłam kilka razy do sauny a tam ciągle ci młodzi siedzieli! I słyszę, że mówią że już umierają. To im wytłumaczyłam zasady korzystania z sauny: że trzeba wchodzić po 10’ i tyleż samo przerwy, trzeba się schłodzić itd. Ucieszyli się, że powinni już wyjść. Nie opłukali się, nie schłodzili i poszli na basen.
Kolejny element – otwierają jakieś cielęcinki drzwi i stoją – zastanawiają się czy wejść. No więc mówię paniusiom, że w te albo we wte, bo ciepło ucieka! ….obrażone weszły i siadły.
Czasami się zastanawiam po co ci ludzie chodzą do sauny skoro nie znają zasad korzystania z niej. A po co wisi objaśnienie na ścianie?
Poza tym myślę, że po wyjściu z sauny powinna być bramka z automatycznym prysznicem, przez którą trzeba przejść - tzw. przymusowe mycie.
Około 20:00 w basenie wyłączyli główne światła. No bajka! Woda w basenie wyglądała jakby była niebieska :-). Nie mogłam się oprzeć i jeszcze parę długości zrobiłam :-).
W niedziele było długie rozbieganie. Tragedia. Doszłam do wniosku, że pływanie źle wpływa na bieganie :-(.
O, i znalazłam zdjęcie z okolic mojej nowej pętli krosowej :-) - Chobielin :-).
Tak, wiem :-) Górek tu nie widać :-). Są po lewej stronie :-)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Truskawa (2013-02-04,11:13): Zza winkla widać kawałek Radka Sikorskiego. Chyba. :)) Truskawa (2013-02-04,11:14): A! No i już wiem, gdzie chcę pobiec. Tam jeszcze nie byłam, choć to kurde moje tereny! :) Rufi (2013-02-04,11:21): Izuniu, on sie raczej tam nie kreci ;-). To stary mlyn. Jego posiadlosc jest tez pol lewej. Ok. To polecimy tam :-) Truskawa (2013-02-04,11:27): NO ale przez potulicki cmentarz też bym chciała polecieć. :) Będzie chyba trudno. :) Rufi (2013-02-04,11:34): To sobota Chobielin - w niedziele Potulice :-) jacdzi (2013-02-04,13:16): Umowila sie z chlopakami zeby polatac...!!! A co na to maz!!!! DamianSz (2013-02-04,16:45): Przybasenowe sauny to istna parodia i nawet szkoda to komentować. Niestety często również na tych lepszych saunach zdarzaja sie takie sytuacje jak opisujesz.A stref ciszy chyba w Polsce jeszcze wogóle nie ma ? Truskawa (2013-02-04,19:54): Na moje Jacku, to Michu był w tym czasie z trzema pięknymi kobietami. :) Marysieńka (2013-02-04,19:55): Jak Ci zazdroszczę....biegania, sauny:)) Marysieńka (2013-02-04,19:56): Jak Ci zazdroszczę....biegania, sauny:)) Rufi (2013-02-04,22:39): No. Nawet nie muszę odpowiadac ;-) Iza mnie wyręczy :-) Rufi (2013-02-04,22:42): Damek, chodziłam kiedyś do sauny do klubu. Niektore panie potrafiły w przerwie sauny suchej iść do sauny mokrej albo do ciepłego jacuzzi :-) paulo (2013-02-05,08:03): trochę zazdraszczam Ci takich przestrzeni :) DamianSz (2013-02-05,09:00): Żona jak już to raczej ze mną chodzi na saunę w dni koedukacyjne, ale zdarzyło się , że poszła w dzień przeznaczony dla kobiet i powiedziała - nigdy więcej -) Marysieńka (2013-02-05,12:01): No to teraz wiem dlaczego Tobie dobrze biegało się....wniosek po Twoim komentarzu pod moim wpisem...dodam jeszcze...tak trzymać:)) renia_42195 (2013-02-05,17:08): I właśnie dlatego omijam publiczne sauny. Jak pomyślę o tym, że miałabym tam iść... Od roku mam własną, małą bo małą, ale tylko ja i Paweł się tam wypacamy :) A zachowanie tych ludzi to ... nie napiszę, bo... słów mi brakuje. Rufi (2013-02-05,20:21): Paulo, przecież przestrzeń można znaleźć wszędzie :-) Do tego miejsca musiałam podjechać 10km samochodem. Rufi (2013-02-05,20:24): Marysiu :-) Rufi (2013-02-05,20:29): Reniu, pomysł prywatnej sauny na razie zawiesiłam z różnych powodów :-) ale nadal nie wykluczam. Może ogrodowa ;-)
|