2013-01-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieganie zaczyna się po trzydziestce (czytano: 200 razy)
W styczniu miałem tyle pracy, że bałem się, że na bieganie zupełnie nie starczy mi czasu. Zwykle udawało mi się wykroić na to ulubione zajęcie tylko trzy dni w tygodniu – i to często były tylko takie chwile wyrwane spomiędzy innych zajęć. Tym bardziej ucieszyło mnie, gdy zobaczyłem dzi¶ w SportTracks, że wybiegałem od pocz±tku roku już 210 km, a przecież miesi±c się jeszcze nie skończył. Ten dobry wynik to przede wszystkim zasługa długich wybiegań.
Te wybiegania to zawsze była moja pięta achillesowa. Czułem, że robię ich za mało i za krótkie. No i odbijało się to na maratonach. Zwykle po 30 km zderzałem się z klasyczn± ¶cian± i już do końca nie bardzo wiedziałem co się dzieje. Dlatego teraz postanowiłem, że wybiegań sobie tym razem nie odpuszczę i nauczę w końcu organizm wła¶ciwej reakcji na ponad trzygodzinny wysiłek. Od pocz±tku roku w kolejne weekendy zrobiłem 30 km, 26 km (ale za to w ¶wieżym, kopnym ¶niegu, 20 km (za to trochę szybciej) i dzi¶ znowu 30 km. I co¶ mi się wydaje, że pierwsze efekty już widzę. Dzi¶ po raz chyba pierwszy w życiu kończyłem trzydziestkę wcale nie na „ostatnich nogach”. Jasne, że czułem się zmęczony, ale to było takie fajne, daj±ce satysfakcję miłe zmęczenie, a nie totalne wypompowanie. Czułem, że jeszcze spokojnie mógłbym kilka (może 12 :) ) kilometrów zrobić. Wprawdzie tempo tego biegu było bardzo spokojne, o prawie 50 s/km słabsze od planowanego na maraton, ale podobno podczas długich wybiegań nie ma takiego pojęcia jak „za wolno”. Może za jaki¶ czas spróbuję tempo trochę podkręcać, szczególnie na ostatnich kilometrach, ale na razie zależy mi przede wszystkim na długo¶ci biegu i... oczywi¶cie na przyjemno¶ci jak± on daje :).
Samym wolnym tuptaniem jednak do maratonu się nie przygotuję. Dlatego od tego tygodnia, kiedy w końcu będę miał więcej czasu, zaczynam robić WB2. Jakie¶ 10-12 km w tempie na maraton lub trochę szybszym – tak jak Skarżyński przykazuje.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu DamianSz (2013-01-28,08:50): To w tym elemencie jeste¶ lepszy ode mnie bo ja tylko raz pobiegłem powyżej 30 km 1-go stycznia na Cyborgu. Na razie 25 km na treningu to jest maks na które potrafie się zmusić. Od tego tygodnia też bardziej solidnie zamierzam biegać drugi zakres, choć dalej intuicyjnie, na tempo, a nie na tętno jak zaleca Skarżyński. creas (2013-01-28,09:01): Ja "drugi zakres" też biegam od dawna wg tempa wziętego z Danielsa. Wychodzi trochę szybciej niż u Skarżyńskiego. Tylko teraz, na ¶niegu, trudno osi±gn±ć tak± sam± prędko¶ć jak w lecie. Choć, z drugiej strony, jak jest zimno, to mam niższe tętno nawet przy dużym wysiłku. Jacek Księżyk (2013-01-29,23:30): Każdy z innej szkoły, ja znów się czuję tak jakbym się obijał, najdłuższy bieg jaki zrobiłem to 20 km, i przerażeniem ogarnia mnie dłuższe biegania brr. Natomiast w przełożeniu tygodniowym to jest minimum 70 km, a nawet więcej. Ano : pożiwiom - uwidim, jak mawiali starożytni ... Indianie ;-) creas (2013-01-30,09:28): Jacek, bo to jest chyba tak, że każdemu trochę innego elementu najbardziej brakuje i nad czym innym powinien pracować. U mnie zawsze szwankowała wytrzymało¶ć na dystansie ponad 21 km i dlatego staram się przede wszystkim nad tym pracować i to poprawić. Ale Ty, czy Damek pewnie bardziej potrzebujecie czego¶ innego. Man nadzieję, że każdemu się te klocuszki na końcu odpowiednio ułoż± we wła¶ciwy wzór :)
|