2013-01-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zimno można polubić ;) (czytano: 3418 razy)
Wyszedłem rano do pracy. Brr... zimno. Choć niby dużego mrozu nie było, jakieś dwa stopnie na minusie. Autko zasypane śniegiem. Zabrałem się za odśnieżanie. Wtem kątem oka (wiem, wiem... z medycznego punktu widzenia nie mam kąta oka) zobaczyłem biegacza. O w mordę!!! Króciutkie wycięte szorty startowe, koszulka na ramiączkach!!! Ja pierdziu!!! Zatelepało mną od stóp po czubek nosa. Jedyne co mi przyszło do głowy - to pewnie jakiś żołnierz, komandos (w pobliżu mamy tu kilka bloków wojskowych).
A zdarzyło się to jakieś 6 lat temu. Wówczas to ja zimą jeszcze nie biegałem, ino zawiązywałem sadełko ;) Pamiętam tylko, że po tym zdarzeniu do końca dnia robiło mi się zimno za każdym razem, jak tylko przypomniałem sobie co widziałem. Toż to szok!!! Przez te wszystkie lata spokoju nie dawała mi jedna myśl - co czuł ten biegacz, czy nie było mu zimno???
Hehe... kilka dni temu przebudziłem się "kole" piątej nad ranem i pierwsza taka myśl mi zaświtała - "A idź spróbuj!!! Co ci szkodzi?" :))) Szybko obróciłem się na drugi bok z pomrukiem: "Czy cię pogięło człowieku? Śpij!!!"
No ale to dziadostwo wróciło ze zdwojoną siłą - dzisiaj, o piątej pięćdziesiąt! Wstałem jak automat. Po drodze do kibelka wlazłem do szafy odszukać jakiś letni strój startowy. Przepłukałem oczęta, zerknąłem w lustro - "łodżizes"... Nie, to ja???... Bez zbędnego zastanawiania ubrałem się jak na bieg po plaży w Jarosławcu, zrobiłem kilka przysiadów, pompek i jakiś wygibasów, żeby nie było, że bez rozgrzewki. Chwyciłem za klamkę. O, świeci się światło na korytarzu, poczekam aby mnie nikt nie widział. Zgasło. Schodzę na dół. Wyłażę z klatki, a tu gospodarz właśnie uruchamia sprzęt do odśnieżania chodników, bo w nocy nasypało jakieś 10 cm. No kurna, nie ma już odwrotu. "Dzień dobry!" - krzyknąłem i w długą ;)
Pierwsze wrażenie - pomimo minus dziewięciu jest ciepło!!! :))) Joj!!! Ale faaaajnie!!! Wybiegam na psie pole (to taki wielki osiedlowy sracz dla kochanych pupilków sąsiadów). Mimo wczesnej pory jest nawet kilka osób z psiakami. Te chyba równie zszokowane, co ich właściciele, bo szczekania jakoś nie słyszę ;)) Biegnę dalej. Wybiegam na ulicę. Rety, ile śniegu!!! Co chwilę ktoś zatrzymuje na chwilę odśnieżanie swojego auta i zastyga w bezruchu. Hehehe... A macie! Ja już wiem jak to jest!!! :P
Zmieniam kierunek na wschodni. O cholera! Wieje!!! No nic, trochę chłodku nie zaszkodzi. Szybko przyzwyczajam się do nowych warunków. Dobiegam do Sulechowskiej. Nie wiem czemu to robię. Z początku wstydziłem się, że ktoś mnie zobaczy, a teraz pcham się na główną ulicę. Przebiegam obok przystanku autobusowego i z uśmiechem pozdrawiam oczekujące tam dwie panie. Nawet nie chcę wiedzieć, co sobie o mnie pomyślały. W każdym razie nikt nie wzywa karetki i żaden z kaftanem mnie nie goni, więc nie jest tak źle ;))
Po około półtora kilometrowym truchtaniu dobiegam pod dom i... nacieranko!!! A co!!! Rety, jakież to jest boskie uczucie!!!!! A śnieżek dzisiaj puszysty, sypki. Nie klei się. No wymarzony wprost!!! :D
Teraz już wiem. Wiem, co czuł tamten biegacz. On wcale nie czuł zimna. Całe jego zimno wówczas czułem ja. Za to czuł coś zupełnie innego - niewiarygodną radochę. Ależ się cieszę, że się odważyłem!!! :)))
Pytanie - czy teraz będę spał rano spokojniej??? ;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2013-01-22,09:55): hehe lol :) kolejny etap, to bieganie w samych galotach :) a mrozy dopiero idą, szykuj się :)))) snipster (2013-01-22,09:58): Postrach okolicy :) dario_7 (2013-01-22,09:59): Haha!!.. Ano Piter, już miałem to zrobić. Za to w samych galotach było nacieranie! :P Marysieńka (2013-01-22,10:09): "Ależ się cieszę, że się odważyłem!!! :)))".....kłamczuszek...wiem, że odważyłeś się wcześniej, że to nie był pierwszy raz zaprzeczysz???....Jeszcze jedno...teraz rozumiesz dlaczego tak lubię to bieganie na letniaka zimową porą :)) Marysieńka (2013-01-22,10:11): Snipi.....kolejny etap to....kąpiel w przerębli.....i mam zamiar przekonać się czy równie zadowolony będzie:)) paulo (2013-01-22,10:12): Darku, gratuluję odwagi. Super przygoda :) i świetnie opisana :) snipster (2013-01-22,10:16): kąpiel w przerębli, a potem... kurcze, jeszcze będzie w lodówce sypiał... ;) dario_7 (2013-01-22,10:16): Maryś, zgadza się, coś tam próbowałem, ale w lesie, po kryjomu!!! A nie po osiedlu, między ludźmi ;))) No i tak prawdę mówiąc, to w takim stroju i w takim mrozie - to był debiut! :))) dario_7 (2013-01-22,10:18): Pawle, dzięki! Okazuje się, że wszystko siedzi w naszej głowie, a strach ma wielkie oczy ;)) Marysieńka (2013-01-22,10:20): W lesie????? No popatrz, a ja myślałam, że w szczerym polu......hahaha:)) dario_7 (2013-01-22,10:31): Maryś!!! Bo się wyda!!! :D Marysieńka (2013-01-22,10:33): Już dawno się wydało...hahaha:))) Ciekawa jestem czy z równie wielka radocha do zimnej wody "wliziesz"??? ;))) mamusiajakubaijasia (2013-01-22,10:35): Rany Boskie!!!! Wariat! dario_7 (2013-01-22,10:36): No właśnie Maryś, coś tej zimnej wody boję się ostatnio jak ognia! ;))) dario_7 (2013-01-22,10:39): Nie Gaba, "zimny drań"! Hahaha!!!... :D mamusiajakubaijasia (2013-01-22,10:41): Zimny drań? Może, nie zauważyłam. Raczej ciepło Cię postrzegam (zdecydowanie)! dario_7 (2013-01-22,10:51): Gaba - "Lubię to!" :) dario_7 (2013-01-22,10:53): Z drugiej strony za ciepły nie mogę być, bo by mi się śnieg od razu topił podczas nacierania :))) golon (2013-01-22,11:35): matko aż mnie dreszcze przeszły jak czytałem jak Ty sie Dario ubrałes o żesz rany :) ale jak sie biegało fajnie to super i to nacieranie sniegiem :D dario_7 (2013-01-22,11:45): Mati, spadłem z krzesła właśnie... bo przeczytałem to "o żesz rany" razem!!!... i bez "z"... Hahaha!!!... :D jacdzi (2013-01-22,11:52): Skoro o higiene zaczynasz dbac korzystajac ze sniegu to zaoszczedzisz sporo kasy na wodzie. Co planujesz z ta kasa zrobic, jakas inwestycja? A moze urlop (na Syberii lub innym sniegowym raju)? Truskawa (2013-01-22,11:59): Twojego bloga nie da się czytać bez uśmiechu na twarzy. Spadłam ze stołka jak sobie wyobraziłam, jak pomykasz golutki przez miasto i ludzie sie za Tobą oglądają. :))) Fantazję to masz ułańską! Zapisaliby Cię do ułanów nawet gdybyś konno nie potrafił jeździć! dario_7 (2013-01-22,12:02): Jacku, nie ufam temu "śniegu", że on taki czysty jest i wolę jednak później się umyć wodą. Więc oszczędności nie "budziet" ;)) dario_7 (2013-01-22,12:04): Iza, no właśnie zapisałem się na konie... Znaczy na początek ułan będzie na lonży... o ile znów go nie poniesie... albo konia... :P agawa (2013-01-22,12:15): Heheh, musiało być fajnie. Pomimo tego, że systematycznie zażywam morskich kąpieli zimą to nie wyszłabym w krótkich gaciach pobiegać. No chyba, że po wyjściu z sauny :) Rufi (2013-01-22,12:43): Iza! Jak bedziesz do mnie jechala to nie zapomnij wziac stroju startowego. maleńka26 (2013-01-22,12:45): Dla mnie to szaleństwo,ale podziwiam cię za to . Truskawa (2013-01-22,12:53): Letni czy zimowy Ela? A w ogóle to my będziemy gdzieś startować?? Truskawa (2013-01-22,12:55): A Ty wiesz Darek, że ja też znowu o koniach myślę? Na pewno też trafiłabym na początek na lonżę, bo nie jeździłam 12 lat. Tyle, że ja się koni boję i z lekką taką nieśmiałością podchodzę do tego pomysłu. Się zobaczy po prostu. :) Rufi (2013-01-22,13:00): Letni! Nie bedziemy startowac! Przebiegniemy sie ;-) Truskawa (2013-01-22,13:02): Jedną waraitkę ludność wiejska jeszcze jakoś zniesie ale dwie?? NO ale mi to ryba. Polecimy. :) dario_7 (2013-01-22,13:02): Aga, no właśnie byłem wczoraj w saunie i nawet mamy tam takie wyjście na śnieżek. Jednak - "gupek" ze mnie - najpierw przedtem wlazłem do zimnego basenu, potem zamknąłem się w grocie lodowej, a dopiero tam przypomniałem sobie o śnieżku (a w zasadzie to jakaś pani zagadnęła, że przecież można by było na powietrze wyjść). No i jak otworzyłem drzwi na dwór, to mnie tak wiatr dmuchnął, że wpadłem do środka. Ciaarrryyy... brrr... ;))) Choć kiedyś już tam byłem, nie ukrywam (przy -12°C) i potem nie mogłem wleźć do środka, bo drzwi się zatrzasnęły... i ręka mi się do klamki przykleiła... no ja nie wiem... zawsze coś mi się przydarzy... :/ dario_7 (2013-01-22,13:07): Elu, nie musi być koniecznie startowy - może być kąpielowy. Ja celowo nie biegałem w samych kąpielówkach, bo przy Sulechowskiej koło domu mam ogromny aquapark i jeszcze by kto pomyślał, że na basen lecę... a po co, skoro jeszcze zamknięty?... ;))) dario_7 (2013-01-22,13:10): Lucynko, mam nadzieję, że mózgownica mi całkiem nie odmarznie... Zresztą, specjalnie w tym celu założyłem czapkę... Bez czapki to by dopiero było szaleństwo!!! ;))) dario_7 (2013-01-22,13:15): Iza, konie to biegacze, a więc łasuchy. Kostka cukru i będą nasze!!! :D Rufi (2013-01-22,13:29): No w stroju to juz biegalam. Przed morsowaniem ;-) dario_7 (2013-01-22,14:23): Kasiu, jeśli choć jednej osobie poprawił się przez to humor i miała radośniejszy dzień, to warto było ;)) Oczywiście, o ile tą jedyną osobą nie byłem ja sam ;) No i oczywiście mam nadzieję, że lokalna społeczność nie okrzyknie mnie jakimś tam zboczeńcem, czy gwałcicielem... Podobno kiedyś w Zielonej Górze palono czarownice, trza się więc mieć na baczności!... W razie czego będę wiał! :D michu77 (2013-01-22,15:44): ...oczywiście że można polubić. W sobotę przebiegłem maraton w Bydgoszczy w temperaturze pewnie: -10 stopni C. Kiedyś... nie do pomyślenia... adamus (2013-01-22,17:41): Wszyscy komentują... A ja mogę nie komentować?? ;)
Jasiek (2013-01-22,19:09): Chyba Cię rozumiem Dario - życie facetów po pięćdziesiątce bywa nieobliczalne ;) renia_42195 (2013-01-22,21:33): Wygląda na to, że życie facetów po "siątce" jest fantastycznie ciekawe :) Darku, super - może kiedyś spróbuję od biegania w stroju po ogrodzie - żeby ludzi nie gorszyć ;) dario_7 (2013-01-23,08:40): Michale, dla mnie takie wyczyny jak Twój nadal są nie do pomyślenia ;) dario_7 (2013-01-23,08:42): Mireczku, Twój komentarz mówi wszystko! ;) dario_7 (2013-01-23,08:44): Jasiek, jak nie jak tak! :D Gratuluję występu w TVN24 - oglądałem!!! :))) dario_7 (2013-01-23,08:45): Reniu, bo po "siątce" faceci dopiero się rozkręcają!!! :D tc1973 (2013-01-23,16:49): Dario! Jesteś WIELKI!!! Niech żyje szaleństwo!!!
Po Twoim wpisie to i ja chciałbym spróbować. Może nie będę zmagał się ze swoim Ja, aż 6lat. Pozdr. Tomek dario_7 (2013-01-24,10:52): Tomek, to daj znać - wyruszymy ku sobie o jednej godzinie i w połowie drogi przybijemy piątaka! ;))) tc1973 (2013-01-24,20:51): Teraz albo nigdy!
Co powiesz na sobotni poranek? Godzinowo dostosuję się do Ciebie. Im wcześniej tym lepiej! No i dobry pomysł - ja wybiegam od siebie, Ty od siebie i spotykamy się gdzieś na wysokości Źródlanej. Daj znać. dario_7 (2013-01-25,21:22): Tomek, nie ma sprawy! Będziemy w kontakcie! :)))
|