2013-01-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Choć przez chwilę poczuć się mistrzem (czytano: 1040 razy)
Biegacze amatorzy, jak każdy, maj± marzenia. Dla jednych jest to start w nowojorskim czy berlińskim maratonie, dla innych poprawa życiówki o kilka minut, dla jeszcze innych wytrenowanie się na tyle, by móc biegać w ¶cisłej czołówce w zawodach ulicznych.
W zeszł± niedzielę spełniło się jedno z moich marzeń. Wzi±łem udział w biegu WO¦P - Policz się z cukrzyc± na dystansie 4,5 km. Bieg nie ma charakteru zawodów, nie liczy się czasów, ale jak w każdym takim biegu zawsze znajdzie się te 5-10% biegaczy którzy pobiegn± "na maksa". A ł±cznie wystartowało ich blisko 5 tysięcy. Ja również postanowiłem się po¶cigać.
Już po 300 metrach wraz z kilkoma biegaczami wysun±łem się na czoło, żeby mniej więcej po kilometrze zostało nas czterech, którzy na samym czele biegli tuż za pilotuj±cym radiowozem. Rywalizacja była na całkiem niezłym poziomie jak na zawody "o nic" i bez wyników, bo na czterech ostatnich kilometrach ¶rednie tempo wynosiło nieco poniżej 3:30/km. Patrz±c na kibiców, można było odczuć, że oto dopinguj± wła¶nie czołówkę ulicznego biegu! Niesamowite uczucie. Co chwilę który¶ z nas zmieniał się na prowadzeniu. Kurde... znajduję się na czele biegu maj±c za sob± ponad 4 tysi±ce biegaczy! Mniej więcej w połowie trasy jeden z zawodników odbiegł o kilka sekund i utrzymał prowadzenie do końca. Ja również odbiegłem od pozostałych o kilka sekund, jednak nie miałem sił gonić lidera. Około 500 metrów przed met± dwóch zawodników przyspieszyło, wyprzedziło mnie i ostatecznie dobiegłem czwarty.
Jestem bardzo zadowolony, szczególnie że po raz pierwszy od ponad dwóch lat trzymałem na zawodach przez aż 4 km tempo w granicach 3:30/km. Chyba więc ta czołowa pozycja niosła. Zmęczyłem się niemiłosiernie ale warto było. Miłe wrażenie. Czego każdemu życzę :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |