2013-01-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nowy Rok. :) (czytano: 755 razy)
Zapominam, że nie mam już dwudziestu lat. To znaczy tak naprawdę ja w ogóle o tym nie myślę, więc nie mogę zapominać, nie mniej jednak mogłabym czasami pomyśleć co robię. To już któraś impreza z rzędu z której wracam nieco uszkodzona. Najgorzej jak dotąd było po Micha czterdziestce, gdzie zepsułam sobie achillesa, a potem dobiłam go na imprezie inauguracyjnej pewnej zaprzyjaźnionej firmy. Wciąż wydaje mi się, że jestem nieśmiertelna i nieuszkadzalna a prawda jest taka, że mój aparat ruchowy nie jest zbyt nowy no i czasami kończy się kontuzją. Tak też było wczoraj. Jak już wyległam na parkiet to odezwał się syndrom psa spuszczonego ze smyczy i skończyło się na tym, że przez resztę wieczoru skakałam na jednej nodze. Nie jest to zbyt wygodne, ani nawet zdrowe ale nie bardzo było co z tym fantem zrobić. Lewa noga nad kolanem przestała działać i jakoś trzeba było sobie radzić. To zresztą nie było w tym wszystkim najgorsze. Trochę się martwiłam czy ten ból nie oznacza przerwy w bieganiu. Postanowiłam, że jak się obudzę po imprezie to sprawdzę.
Zdaje się, że koło dziesiątej wyległam z domu na test. Początek był trudny, bo nogi tak generalnie miałam kołkowate. Krokiem cyborga udałam się w kierunku lasu. Okazało się, że wszystko jest w najlepszym porządku. Mięsień jak bolał tak boli, na szczęście okazało się, że ten konkretny mięsień bardziej służy do skakania niż do biegania i bez bólu zrobiłam 13 kilometrów. W sensie bez bólu mięśni bo tak naprawdę ta trzynastka bolała i wcale nie ze względu na procenty (jakie procenty u mnie??) tylko na ogólne, poimprezowe osłabienie organizmu. Ale było pięknie! W zasadzie po drodze dominowała wiosna ale kiedy wbiegłam na ścieżki osłonięte od słońca to zastałam i lód i szron. Gdybym tylko lepiej się czuła to nie wróciłabym tak szybko do domu. No ale bez przesady. 13 kilosów to też fajny wynik, choć przynajmniej dwóch mieszkańców Żor jest przede mną w rankingu i muszę chyba coś z tym zrobić. Ale to się zobaczy.
Wszystkim czytającym te moje głupociny, a nade wszystko tym którzy mają jeszcze siłę je komentować życzę tylko tego co dobre w Nowym Roku. Niech 2013 będzie najszczęśliwszym rokiem z dotychczasowych, przez nas przeżytych. I to by było na tyle. :)
PS. Jak co roku od pięciu lat, postanawiam od 1 stycznia rozciągać stare mięśnie i ścięgna. Jak do tej pory nie udało mi się jeszcze ani razu dotrzymać postanowienia. Życzę sobie żeby mi się w końcu udało i żebym zadbała też o kręgosłup i pamiętała o ćwiczeniach stabiluzujących tenże. Akurat..
PS. Ten ze zdjęcia, taki niepodobny do nikogo to Burek. Pies naszych sąsiadów. Najwierniejszy fan mojej cieczkowej Nadii. Za żadne skarby nie chciał się odczepić i zrobił 13 kilosów razem ze mną i Krupską. Na szczęście miał tyle rozumu w tym małym, psim łebku, żeby trzymać dystans. Ale nauczył się już otwierać naszą bramę, a jak Krupskiej nie ma na placu, to drapie nam wejściowe drzwi. Bezczelny konus..
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu tygrisos (2013-01-01,19:13): Dziękuję i wzajemnie :) Michał1980 (2013-01-01,19:37): ja tam lubię Twoje głupociny czytać, ciągnie swój do swego ;) mamusiajakubaijasia (2013-01-01,20:49): Nie mam już siły komentować tych Twoich wypocin;) Szczęśliwego roku Ci życzę:) BARDZO! snipster (2013-01-01,21:04): hehe :) who let the dogs out HU HU HU :) Najlepszego i dużo zdrówka, wszak biegowe ścieżki czekają :) dotas (2013-01-01,21:42): fajne te "głupociny" i doczytane do końca :) żeby te życzenia się spełniły i z wzajemnością :) miniaczek (2013-01-01,22:26): dzięki za życzonka i żeby w 2013r. głupociny już nie były głupocinami:) jacdzi (2013-01-02,09:23): Truskaweczko! Czerwien nam sie swoja slodycza przez caly wspanialy 2013 rok! papaja (2013-01-02,10:43): Poczciwina z tego Burka. I imię ma takie poczciwe :) Pafcio (2013-01-02,13:01): oj tam Iza, chociaż przez chwilę daj się nacieszyć miejscem przed Tobą plisss, za chwilkę odzyskasz jedyneczkę. Zdrówka życzę i dalej takiej pasji. DamianSz (2013-01-02,13:49): Jeszcze nie mam sił komentować, ale dzieki za życzenia i wzajemnie wszystkiego dobrego w roku 2013-tym życzę. Truskawa (2013-01-02,16:53): Fajny komentarz Michał. Dzięki. :) Truskawa (2013-01-02,16:54): Się wcale jakos nie dziwię Gabrysiu. :))) Nie, nawet tak wspólczuję ale tylko trochę. :)) Truskawa (2013-01-02,16:55): Jak im trochę pomożemy Dorota to się spełnią. :D Truskawa (2013-01-02,16:56): Ale to wtedy nie będzie mój blog Miniuś!! U mnie muszą być głupociny. :)) Truskawa (2013-01-02,16:57): Dziękuję bardzo Jacku, po takich komentarzach to ja zawsze jestem czerwona. :) Truskawa (2013-01-02,16:59): Właściwie to prawda Asia. To jest poczciwina i trochę się mnie boi. Jest jeszcze jeden absztyfikant. Przychodzi z innej dzielnicy i ten dał się nawet dzisiaj pogłaskać. Ten drugi wygląda jak czarny mop. :) Truskawa (2013-01-02,17:02): Jacek ja właśnie umarłam!! Stacjonarnym.. :)))) I sobie wyobraziłam siebie, jak ganiam po lesie z takim telefonem w kolorze bahama yellow. Ze słuchawką i tarczą oczywiście. Z przewodem owiniętym dookoła szyi, żeby móc odbierać rozmowy w czasie biegu. :))) No po prostu leżę i kwiczę. :))) Truskawa (2013-01-02,17:03): Jasne Paweł. Zwłaszcza, że ja już po a Wy dopiero przed. :) Truskawa (2013-01-02,17:04): O rany. To tym bardziej doceniam, że jednak napisałś. Cybogr czy Sylwek Cię tak zmęczył. :D straszek (2013-01-03,14:32): Życzyć należy Ci, aby ten aparat biegowy, w Nowym Roku był zawsze jak nowy :)) Truskawa (2013-01-04,01:29): Cos mi sie zdaje Straszku, ze takie cuda to tylko w Erze mieli. Dziekuje! :-D
|