Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [96]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
12 / 129


2012-12-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Pod moją choinką (czytano: 2347 razy)

 

Pod moją choinką

Chyba nie mam wśród nas osoby, która by nie lubiła choinki. I każdy sięga pamięcią do choinek z dzieciństwa. Tamte choinki były chyba najpiękniejsze. I były prezenty pod nimi. Rzeczy, które wspominamy czasem do dzisiaj.

Teraz te choinki są pewnie tak samo piękne ale cieszymy się z nich często radością naszych dzieci, czasem już wnuków. I sami kładziemy pod te strojne drzewka prezenty ciesząc się radością obdarowanych.

A co dla nas? Czy nic już nie znajdujemy na choinkach i pod nimi?

Nie jestem już młody a cieszę się zupełnie tak jak tamtą, dziecięcą radością, bo też dostałem w tym roku prezenty.

Prezenty niezwykłe.Dostałem moich biegowych przyjaciół.

Pierwszy bieg w 2012 roku to Dąbrowa. Bieg zimowy ale śniegu nie było. Był za to wiatr. Na trasie zaczyna się rozmowa. To Zbyszek. Zaczyna dopiero biegać. Jego pasja to tenis. Rozmawiamy o początkach naszego biegania. Jakoś tak wyszło, że mówię o swojej chorobie. – Ja jestem lekarzem, onkologiem. Kto cię operował?. - Dr Stępień. - Pozdrów go ode mnie, fajny facet, kiedyś razem pracowaliśmy. A jakbyś miał jeszcze kiedyś problem ze zdrowiem to przyjdź do mnie. Taka krótka rozmowa na trasie biegu, w wietrze i zimnie. I zrobiło się ciepło.

Tydzień później Maniacka w Poznaniu. Zabiera się ze mną Jarek. Szybki biegacz, maraton poniżej 3 godz. Droga do Poznania niezbyt przyjemna (w Gnieźnie padał nawet śnieg) ale upłynęła na fajnej rozmowie. Nie tylko o bieganiu. Kto zna Jarka ten wie, że bardzo sympatyczny z niego facet.

1 kwietnia znowu z Jarkiem ale też z Pawłem i jego tatą jedziemy na Półmaraton Poznań. Paweł biega szybko, jego tata też. Znowu fajne rozmowy. Paweł jeszcze studiuje. Słucham go i myślę – ciekawe, która dziewczyna się na nim pozna. Bo to dobry chłopak.

Do Gniezna jedziemy w trójkę, w tym Karol, kolejny szybki biegacz. Tak podkreślam to szybkobieganie poznawanych osób nie z powodu kompleksów :) ale dlatego, że nigdy nie poczułem nawet cienia lekceważenia z ich strony mojego człapania ;) W drodze powrotnej zabiera się z nami Mariusz. Młody chłopak, z inteligentnym poczuciem humoru. A poza tym wyczułem z jego słów duży dystans do samego siebie. Lubię takich ludzi.

Potem był Toruń, gdzie poznałem Piotra z Kolejarza. Zdziwiłem się widząc go obok siebie na trasie. Zaczęła się rozmowa. Chciał wygrać kontrolne 100m na trasie. Biegł początkowo bardzo wolno, zostawiając siły na tę setkę w połowie trasy. Pobiegł ją bardzo szybko i… mata go nie odnotowała :). Żartowałem potem z niego, że biegł za szybko i zepsuł matę. I od tamtego czasu Piotr jest wśród moich znajomych. I jeszcze jeden znajomy mi przybył po tym biegu. To Leszek. Leszek nie biega, Leszek jeździ na specjalnym wózku. To jest więcej niż bieganie.

W Inowrocławiu, tym Inowrocławiu, w którym złamałem 1:50 w półmaratonie, już przed startem w autobusie do Kruszwicy poznałem Marcina. Właściwie to on mnie poznał. Jego wujkiem jest Czasowiec. I od tego zaczęła się rozmowa. Później poznałem jego poglądy i nijak mi nie pasują do tego przesympatycznego gościa. A niech tam ma te swoje 666 ;) Ja go lubię. Na mecie, już w szatni poznał mnie Paweł. Pisaliśmy kiedyś na maratonach o odkupieniu startowego. Mój kolega z powodu kontuzji chciał odsprzedać wpisowe a Paweł zgłosił chęć kupienia. I to był początek naszej rozmowy w inowrocławskiej szatni. A dalej już fajnie, sympatycznie. Jak nie dużo czasem trzeba.

Z Inowrocławia zabieramy dziewczynę Mariusza, Andżelikę. Wydawać by się mogło, że tak niska dziewczyna nie może szybko biegać. A Andżelika bardzo często wraca z biegów z pucharami. Widzę, że żyje biegami. Ładna dziewczyna, Mariusz ma szczęście :) I ona też. Fajna, sympatyczna para.

Do Grodziska zabrał się ze mną Paweł. Biegamy na podobnym poziomie więc kontakt szybko nawiązany. Pierwszy raz był w Grodzisku, więc pomogłem.

Przed biegiem w Unisławiu umawiam się na forum z Agnieszką. Chce złamać 2:00 w półmaratonie, mam jej pomóc. W normalnych warunkach nie mam z tym problemów. Ale w Unisławiu grzało niemiłosiernie. Najpierw ja zostałem z tyłu, potem Agnieszka. Ostanie kilometry, w tym długi podbieg pod górę, już razem. Do mety. Miałem trochę więcej sił więc pomogłem jej dotrwać do końca. I nowa uśmiechnięta twarz witała mnie po kilku m-cach w Tucholi.

Na Biegu z Łapką poznałem Emilkę i Darka. To był ich debiut. Emilka z ambicjami biegowym, Darek jej towarzyszy. Fajna para. I poznałem też drugą parę – Artura i jego żonę. I jeszcze Asię z Torunia. Na początek znajomości zrobiłem jej gili-gili :), kiedy ją wyprzedzałem na trasie. Bardzo miła dziewczyna, czasem z warkoczykami. Na tym biegu rozmawiam też pierwszy raz z Januszem. Kolejny torunianin. Bo my biegacze stereotypom się nie poddajemy. I jeszcze Wojtek z Kolejarza. Wtedy chyba miał jeszcze tylko psa. Teraz ma córeczkę i jest w niej zakochany od czubka głowy do podeszw zapoconych adidasków. Zazdroszczę mu tego i cieszę się z nim, bo też taki byłem (i jestem ;)). Jeden bieg i tyle nowych znajomości.

W Osieku poznaję osobiście Marka. Już od jakiegoś czasu jesteśmy w kontakcie na forum maratonów. Krąg moich biegowych przyjaciół sięga już do Malborka. Później okazuje się, że mamy jeszcze jeden temat do rozmów – akwaria :). Marek jest mistrzem w tej dziedzinie.

W Ciechocinku na końcówce biegnę z Olgierdem. Męczymy się straszliwie ale dajemy radę i razem wbiegamy na metę. Taka męczarnia też może tworzyć pozytywne relacje międzyludzkie.

W Brzozie, na Biegu Trzeźwości pierwszy raz robię z zająca. I przy tej okazji poznaję nowe osoby, którym pomogłem zrobić dobry wynik. Po drodze wyprzedza nas ktoś. To Piotr. – Cześć Kasjer! Nie poznaję go. – To ja, Duńczyk! I już poznaję znajomego z forum . Pobiegł do przodu i do grona moich znajomych na Maratonach.

Poznań. Bieg życia. Pierwszy maraton. Przed maratonem dyskusje na forum. I do grona znajomych trafia Rafał. Facet o świetnym poczuciu humoru. Pewnie kiedyś spotkamy się face to face, na biegu. Będzie wesoło. W Poznaniu spotkało mnie też coś bardzo miłego. Już po biegu podeszła do mnie pani i zapytała czy ja to ja. Bo, jak powiedziała, bardzo lubi czytać moje wpisy na maratonach. Może ten też przeczyta?

W Tucholi minąłem na trasie siwego jak ja pana. Wymieniliśmy jakieś słowa. Potem, przy wyżerce pobiegowej też. To był Edmund. Dwa dni młodszy ode mnie:) I staż biegowy podobny. Będzie o czym rozmawiać na kolejnych biegach, bo Edmund mieszka niedaleko Bydgoszczy.

W Obornikach jeszcze w szatni poznał mnie Tomek. Ot, kolejna znajomość z forum. Ale forum to forum. Bezpośredni kontakt to jest to.

A w Mikołajach w Toruniu nie biegłem, fotografowałem. Wszyscy podobni, ponad 2000 osób. A jednak w tym tłumie zauważyłem, a ona mnie, Honoratę. Honorata czasem dodawała swoje komentarze do moich wpisów. Dziecko jeszcze właściwie ;) a pisze bardzo ładne, mądre teksty na swoim bogu. Napisała po tym biegu, że mój doping pomógł jej bardzo. I jak tu się nie cieszyć? A po biegu nawiązałem znajomość z Witkiem. Witek przebiegł maraton po Bajkale. Razem z Andrzejem, który zaraził mnie bieganiem. Więc jak na dworze francuskim – przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem :)

Wielu jeszcze osób nie wymieniłem, w tym także poznanych wcześniej. Ania, Hania, Monika, Jurek, Józek, Leszek, Michał, Andrzej, Jarek, Tomek, Adrian, Marcin, Sławek, Robert, Olek…

Czy przesłodziłem w ocenach? Takich Was widzę na biegach i takich chcę znać. Bo zawsze jest lepiej szukać w ludziach ich dobrych stron.

Kiedy zaczynałem biegać marzyłem o wynikach. Kiedy już przyszły jakieś wyniki, marzyłem o pięknych medalach i maratonie. A kiedy to wszystko już się spełniło to przyszła świadomość, że najcenniejsi są współbiegacze. Treningi są konieczne, żeby biegać. Zegary są konieczne, żeby mierzyć postępy. Medale będą dla wnuków.

AWy?

Bez Was moje bieganie nie miałoby takiej wartości. Byłoby tylko przebieraniem nogami dla zdrowia. Nic nie zastąpi tego poczucia wspólnoty na biegowych trasach.

Wszystkim moim biegowym przyjaciołom, tym których już znam i których poznam też, wszystkim biegaczom, życzę z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku dużo zdrowia , super wyników, pięknych medali i poznawania przyjaznych Wam ludzi.

Po prostu życzę Wam, żebyście tak jak ja

Mieli szczęście…


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marysieńka (2012-12-16,15:18): Zawsze mówiłam, że najważniejsi są.....ludzie, to dzięki nim czujemy się szczęśliwi..:))
duńczyk (2012-12-16,16:02): To zaledwie jeden rok a jak dużo w nim radości z uprawianego sportu i poznanych ludzi. W 2013 roku i w kolejnych latach to wszystko się zwielokrotni. Dziś podsumowałeś jeden rok, zapisałeś zaledwie jedną kartę w grubym kalendarzu jakim jest XXI wiek. Pozdrawiam wszystkich truchtaczy :)
renia_42195 (2012-12-16,20:00): Życzę Tobie szczęścia w poznawaniu przyjaciół - tych wartych nazwania ich przyjaciółmi. Ja też ich mam sporo i to mi się tutaj podoba :) Też chyba miałam szczęście ...
renia_42195 (2012-12-17,10:25): Miałam nadzieję, że ten tekst trafi na główną. Wreszcie coś fajnego i dobrego :)
bartus75 (2012-12-17,12:16): biegam dopiero drugi sezon ,,, ale potwtwierdzam jedno biegowi znajomi są bezcenni ,,, do zobaczenia gdzieś tam na trasie
almawa (2012-12-17,12:27): Pewnie, że ta "pani z maratonu w Poznaniu" przeczytała ;) I jak zawsze - z przyjemnością :) Pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnych biegach! :)
paulo (2012-12-17,12:32): dziękuję za miłe życzenia. Miej szczęście i pogodę ducha zawsze.
Kantatek (2012-12-17,14:01): A ja wiem,ze twój zegar służy nie tylko do pomiaru czasów, międzyczasów, rekordów, tempa...Twój zegar jest słoneczny - odmierza tylko jasne godziny, choć zna wszystkie. Dziękuję - Wit.
jaro65 (2012-12-17,23:45): I to jest piękno biegania poznawanie nowych ludzi.Grzegorz życzę Ci zdrowych,wesołych świąt Bożego Narodzenia,a w Nowym Roku kilometrów wrażeń z każdego przebiegniętego metra.
Paweł M (2012-12-18,08:47): Zawsze z ciekawością czytam Pana wpisy. Tym razem zostałem także wspomniany. Pamiętam wyjazd do Poznania. Atmosfera w samochodzie, przed, w trakcie i po biegu była super. Niestety nie udało mi się pobiec życiówki (zabrakło 8 sekund :)), ale i tak było świetnie. Pozdrawiam Życząc Zdrowych Wesołych Świąt i oby nadchodzący rok był jeszcze lepszy zarówno pod sportowym jak i towarzyskim względem :) Paweł
Paweł M (2012-12-18,08:47): Zawsze z ciekawością czytam Pana wpisy. Tym razem zostałem także wspomniany. Pamiętam wyjazd do Poznania. Atmosfera w samochodzie, przed, w trakcie i po biegu była super. Niestety nie udało mi się pobiec życiówki (zabrakło 8 sekund :)), ale i tak było świetnie. Pozdrawiam Życząc Zdrowych Wesołych Świąt i oby nadchodzący rok był jeszcze lepszy zarówno pod sportowym jak i towarzyskim względem :) Paweł
tatamak (2012-12-18,12:28): Miło mi było Kolegę poznać i kilka minut choć porozmawiać :-). Biegacze to fajne ludki, generalnie uśmiechnięci i zadowoleni z siebie :-). Do zobaczenia na trasach i zdrówka życzę...
olzi (2012-12-18,22:03): Dziękuję za Twój wpis. Na Święta i Nowy Rok życzę zdrówka i jeszcze większej gromadki biegających przyjaciół. Olgierd
milka79 (2012-12-19,18:55): Drogi ,,Zającu,, dzięki Tobie poczułam prawdziwą radość na mecie w Brzozie i emocje ,których nie zapomnę do końca życia :-) . Wesołych Świąt!!!
Honda (2012-12-20,08:38): To prawda... jeżdżenie na zawody jest super, pobijanie rekordów jest super, ale to wszystko nie miałoby takiego wielkiego sensu, gdyby nie ci właśnie ludzie - nasi biegowi znajomi. To oni są tą wisienką na torcie, to dzięki nim się uśmiechamy przed startem, to oni "ciągną" nas na trasie i z nimi dzielimy się wrażeniami z biegu na mecie:) Pamiętam moje dwa pierwsze starty, czułam się taka "obca", wszyscy się witali i znali ze sobą, a ja? Ale długo nie trzeba było czekać... grono znajomych rozszerzało się po każdym biegu:) i mam nadzieję, że nadal będzie się powiększać!
Honda (2012-12-20,08:39): A ja do teraz nie rozumiem jak to się stało, że na Mikołajach się poznaliśmy... pewnie tak musiało być:) jeszcze raz dziękuję za doping i za wspomnienie o mnie w tej relacji. Również życzę spokojnych, zdrowych i wesołych świąt (no i oczywiście biegowych) :)
jarecky75 (2012-12-22,22:58): Grzesiu, piękny artykuł. Również Tobie życzę wspaniałych Świąt. Dzięki za wzmiankę na mój temat:) Wiesz jak poprawiać ludziom samopoczucia...:) Do zobaczenia jeszcze w tym roku, w Brzozie!!! Pozdrawiam







 Ostatnio zalogowani
adam71
16:31
Admin
16:15
gora1509
16:12
CZARNA STRZAŁA
15:56
Wojciech
15:50
BOP55
15:42
olos88
15:41
marczy
15:26
VaderSWDN
15:09
macius73
14:51
fit_ania
14:32
hajfi1971
14:30
Raffaello conti
14:11
lemo-51
13:55
Ghost Manitou
13:55
pawlo
13:40
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |