2012-11-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Awans (czytano: 922 razy)
Awansowałem :) Podczas rejestracji do Maratonu Krakowskiego (22 kwietnia 2012 r.) podałem uczciwie (a jakże) swoją datę urodzenia, system wykonał prostą operację matematyczną: od 2012 odjął 1972 i zakwalifikował mnie do kategorii M40 (przedział wieku 40 – 49). Moment, moment! – krzyknąłem. „A gdzie analiza po miesiącach?” przecież urodziłem się w listopadzie, znaczy w połowie listopada… właściwie w drugiej połowie listopada właściwie… Dokładnie 27 listopada. W kwietniu byłem jeszcze przed czterdziestką. System nie słuchał, miesięcy nie policzył i tym sposobem po raz pierwszy trafiłem do wyższej kategorii.
Po wyjściu z szoku pomyślałem: „nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło”, „przecież będę najmłodszy w swojej kategorii”. Do tej pory ścigałem się z młodszymi a od teraz to ja będę tym najmłodszym. Kurde! Wychodzi na to, że nie starzeję się tylko młodnieję. Wyobraźnia zaczęła podsuwać obrazy: stoję na podium, odbieram puchar w swojej nowej kategorii wiekowej…
Czym prędzej chciałem wyliczyć sobie o ile teraz awansuję w klasyfikacjach wiekowych. Otworzyłem wyniki z życiowej dychy z Krynicy z zeszłego roku. Ten bieg miał rangę Mistrzostw Polski Weteranów. Biegłem tam w kategorii M35 i w zająłem w niej 15 miejsce na 80 sklasyfikowanych (wygląda na to, że oficjalnie miałem 15 miejsce w Polsce w biegu na 10 km w swojej kategorii wiekowej ;). Oznacza to, że uplasowałem się w okolicach 19% stawki. Szybka symulacja – gdzie bym był z tym wynikiem w wyższej kategorii i… i wyszło, że w okolicach 29%. Poczułem zaniepokojenie… Sprawdźmy jeszcze maraton warszawski. Tutaj co prawda startowałem w przedziale 36 – 40 i do wyższej kategorii (41 – 45) awansuję dopiero za rok, ale co szkodzi pobawić się w statystyki. Ze swoim czasem zostałem sklasyfikowany w 14.5% stawki. Chwila niepewności i… i okazało się, że ten czas w starszej kategorii dałby mi… 14.8% - więc niewielki, ale zawsze spadek.
Mamo, ja chcę z powrotem do trzydziestolatków!
No nie jest dobrze. Czterdziestki wymiatają bardziej niż trzydziestki. Może nie rządzą w generalce (chociaż wcale nie są daleko od czołówki) ale statystycznie biją spokojnie młodszych kolegów. Zastanowiłem się nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Może w kategorii trzydziestek jest więcej osób dopiero rozpoczynających zabawę w bieganie? Dzieci w miarę odchowane, zawodowo stabilizacja, więc czas poszukać sobie jakiegoś nowego zajęcia. Próbują biegania – i jeżeli nie starcza zapału, chęci, zdrowia – to po dłuższym, czy krótszym okresie uzyskiwania czasów kwalifikujących ich w dalszej części peletonu – po prostu odpuszczają i nie biegają więcej. A jeżeli łapią bakcyla – ciężko trenują, poprawiają wyniki i tak dochodzą do kategorii M40 (kobiet nie analizowałem, więc nie wiem czy tam też jest podobny układ). Zjawisko na pewno warte głębszego przeanalizowania (i chyba pobawię się niebawem w bardziej szczegółowe statyki).
Tymczasem: happy birthday to me :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2012-11-27,22:01): Gratulacje raz jeszcze Eryk ;) teraz możesz ze spokojem wymiatać w nowej kategorii hehe ;) Honda (2012-11-27,22:19): Życzę w takim razie samych pudeł ;) To nic, że kategoria poszła w górę, metryka nie jest ważna, a faktyczny stan, jak się czujemy;) Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Udanego wskoku/wślizgu/wbiegu w nową kategorię;) Shodan (2012-11-28,00:34): Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! Jakoś w życiu te kilometry (tzn. lata) szybko mijają ;) Nowa kategoria - nowe wyzwania - Powalczymy! :) FiKa (2012-12-01,21:02): No to teraz kolejne starty już "na legalu" w kategorii M40 :) Powodzenia i sukcesów, na biegowych ścieżkach i nie tylko .
|