2012-10-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Arbuzowy maraton... (czytano: 1247 razy)
Ten wpis na bloga obmyślałam podczas jazdy rowerem na trasę poznańskiego maratonu, przerabiałam, kombinowałam w myślach i dziś stwierdzam, że blog powinien mieć formę audio...;) Zabierałabym ze sobą dyktafon maszerując po parku czy jeżdżąc rowerem i praca zaliczona...choć, mój strumień świadomości zapewne przyprawiłby słuchacza o ból głowy...więc do rzeczy...
Jazda rowerami na trasę maratonu w Poznaniu wraz z moją sister Hondą była fascynującym przeżyciem. Doświadczenie z półmaratonu pokazało, że jest to chyba najwspanialsza forma dopingu, kiedy oklaskujemy "naszych" i nienaszych" wszytskich, po prostu cudownych maratończyków w kilku miejcach na trasie a oni z niedowierzeniem pytają czy my występujemy w kilku osobach, skad się tu wzięłyście...ha, ma się rower, ma się pomysł i chęci...i jest się na trasie:) Było cudownie...myślę, że moje dziecko, które ma około 14 cm i powli się uwidacznia w postaci "małego arbuzika:) też było zadowolone z tej formy aktywności, jeszcze nie daje oznak kopniakami ale pewnie niebawem, w każdym razie na razie brzuszek jest na tyle zgrabny, ze jazda pod górkę z Ronda Rataje na teren MTP nie jest drogą przez mękę choć niezłym podjazdem...odczułam to dzień po;) Dopingowanie maratończyków, ludzi , którzy przebiegają magiczne 42,195 km jest czymś wspaniałym. Czerwone od bicia braw dłonie, nadgarstki w ciągłym ruchu, które da się odczuć następnego dnia są niczym w porównaniu z trasą maratonu...z trasą, której zamierzamy z Hondą posmakować za niecałe już 3 lata, w 20 urodziny Hondy...tu w Poznaniu, gdzie zaczęła się maratońska przygoda taty i Pawła, tu gdzie śmigałysmy na trasę maratonu rowerami...wiem jedno, że przebiegając linię mety będę darła się w niebogłosy...jeśli to będzie tak cudowne uczucie jak przebiegnięcie mety półmaratonu to nie moge się juz doczekać.
Na razie słucham sobie Burning Heart ze ścieżki dźwiękowej do filmu Rocky, 15 minut temu skończyłam ćwiczenia z cyklu: Fitness w czasie ciąży i czuję się jak motyl, lekka, zwinna i wolna...nie myślałam, że ruch w tym czasie będzie takim fascynującym przeżyciem, nie jest to co prawda bieganie, pokonywanie kolejnych kilometrów, niedzielny trening z biegaczami z klubu ale ćwiczenia, z których korzystam i ja i Maluch;) Hmm...ciekawe kim będzie? Czy pokocha bieganie? Czy będzie śmigał z nami w wózku...hmm...In a burning heart Just about to burst...
https://www.youtube.com/watch?v=eStR9o4pBQc
Fot. Metafora ciężkiej pracy...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2012-10-25,22:36): stonka, znaczy się bobas ;) doznaje już pierwszych oznak Endorfinowania. Twoje dziecko będzie uzależnione od ruchu coś czuję ;) ADHD gwarantowane :) Werq (2012-10-26,07:30): Ha stonka:) Dobre;) Też tak sądzę...w każdym razie nic na siłę ale jak odziedziczy coś ze swojej matki to szaleństwo gwarantoewane;P paulo (2012-12-07,11:17): życzę Tobie, aby się wszystko udało i byś mogła z radością przebiegać linię mety maratonu poznańskiego :)
|