Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [64]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
53 / 65


2012-10-10

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Dasz radę! (czytano: 573 razy)
(POPRAW WPIS , ZMIEŃ ZDJĘCIE , USUŃ ZDJĘCIE)

 

Do Rakoniewic jechałam z mieszanymi uczuciami. Z moim iście "wszystkomijednym" podejściu do życia powinnam wystawić orga, kierownika biura zawodów i resztę, a ja... pojechałam tam. Nie wiedziałam, dlaczego tam jadę. No dobra, wiedziałam - miałam pomóc w biurze zawodów, w końcu w wolontariacie mam duże doświadczenie, ale... tylko to?
Teraz już wiem, dlaczego moja obecność była potrzebna. Miałam sobie uświadomić, jak bardzo kocham biegać i jak wiele tracę w kolejnych tygodniach bez treningów. Swój rozumek mam, co prawda ostatnio trochę rozchwiany, lecz Rakoniewice mnie ustabilizowały.
Widząc w biurze zawodów podekscytowanych biegaczy przypomniał mi się zeszłoroczny scenariusz i to, jak sama byłam podniecona startem. Jestem człowiekiem, którym targają sentymenty i w tym wypadku też tak było. Miałam w głowie obraz samej siebie sprzed roku, denerwującej się przed biegiem, obawiającej się swojej dyspozycji. Byłam tuptusiem, w zasadzie cały czas nim jestem, lecz rok temu mi to nie przeszkadzało i to właśnie zeszłoroczne Rakoniewice przywołują we mnie ciepłe wibracje w sercu.
Spotkałam mnóstwo znajomych, gawędzących o wszystkim i niczym. Większość z nich początkowo mnie nie rozpoznała - z reguły widywali mnie w stroju sportowym, włosach związanych w kucyk. Tym razem po cywilu byłam nierzucająca się w oczy, można by napisać, że być może będę bogata przez to nierozpoznawanie :-). Tego dnia zdobyłam rekordową ilość buziaków od ludzi, którzy często widzą mnie raz na pół roku, jak nie rzadziej i już wtedy odzywały się do mnie sygnały, że moje nogi tęsknią za wyciskiem, jaki ci ludzie zaserwowali sobie minionej niedzieli.
W biurze zawodów wydawaliśmy pakiety z Hondzią i Przemkiem, dziubaski, pozdrawiam Was cieplutko! Kiedy Honda uciekła nam na chwilę i poszła się przebrać w biegową kreację, zrobiło mi się przykro. Obwiniałam siebie o swoje lenistwo, brak motywacji, która do mnie wróciła jak bumerang. Na rozgrzewce, w której udział brało prawie 1000 osób, poczułam największy żal do siebie, jaki w ogóle mogłam poczuć. Coś we mnie krzyczało, bym w końcu pojęła, jak wiele dobrego do mojego życia wniosło bieganie.

Klamrując wszystko, nie poddałam się i wracam do treningów. Zima będzie dla mnie pewną bazą, która pomoże mi pojąć znaczenie biegania w moim życiu. Nie chcę, by to była przelotna znajomość, w końcu bieganie nauczyło mnie wytrwałości i przede wszystkim, poczułam w sobie jakąś dobroć, chęć pomagania innym. Nie biegam na zawodach po to, by kogoś wyprzedzić, bo najbardziej lubię podnosić na duchu, mówić, że ktoś obok mnie da radę. Właśnie dlatego kocham startować w zawodach, dla samej idei niesienia pomocy innym, potrzebującym jej bardziej ode mnie.
Wielokrotnie mi zarzucano, że jestem "pizda", "leń", "tchórz" i pod tymi obelgami podpisuję się obiema rączkami. Spróbuję zaufać Pani Jesieni i zawrzeć pakt porozumiewawczy z Panią Zimą. Ta druga koleżanka - mam nadzieję, bo liczę na nią jak na mało kogo - wyzbędzie ze mnie pizdowatość, mamtowdupizm i brak motywacji ;-).

Fajnie, mam koncept, tylko nie wiem, jak ogarnę sprawę czasowo. Niedługo koniec tygodnia namber tu, a studia wydają się być najstraszniejszą kaszaną, na jaką się zdecydowałam. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo zaliczyć za jednym podejściem, a póki co, jednym przedmiotem, który tak najszczerzej polubiłam, jest wstęp do algebry i teorii liczb, co nie jest dobrym sygnałem. Obiecuję Wam, że będę walczyć ze wszystkich sił o zdanie kolokwiów i innych pierdółek :-).

Dzisiaj wybieram się na trening w towarzystwie nowopoznanego kolegi, którego serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że mnie tutaj znalazł i że podjął się tak trudnego wyzwania jak tuptanie ze mną ;-).

Ściskam całym żółwim sercem, JustineFCB.

PS W zeszłym roku wróciłam z wuchtą nagród do domu, w tym świetnie bawiłam się w towarzystwie osób na zdjęciu. Dziękuję Wam :-)

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Honda (2012-10-10,16:53): Tę niedzielę będę wspominać bardzo długo i bardzo mile! To był jeden z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejszy dzień mojego życia:) Wracaj, wracaj i nie smutaj! Już nie mogę doczekać się wspólnego startu... :)) Uściski! :*
renia_42195 (2012-10-10,19:03): Ale "pojechałaś" po sobie. Chyba trochę za ostro. Ja w liceum słyszałam o "tumiwisizmie", chyba więc młodzi ludzie są tacy sami :) Głowa do góry, będzie dobrze :)







 Ostatnio zalogowani
crespo9077
09:53
Włodzio
09:50
dorotkaaa22
09:46
cinekmal
09:38
aktywny_maciejB
09:34
Szafar69
09:15
golus3
09:04
Wojciech
08:24
jaro109
08:18
Leno
08:11
Jans
08:08
platat
08:08
uro69
07:53
mariuszkurlej1968@gmail.c
07:52
michu77
07:43
Marco7776
07:09
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |