2012-09-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Cmentarz na Pasterniku... (czytano: 527 razy)
Dziś rano jechałam do Krakowa.
A dwie godziny później z tego Krakowa wracałam.
I nie wspominałabym o tym nawet, bo i po co, w końcu i ja i każdy chyba mieszkaniec Rudawy do Krakowa częściej lub rzadziej jeździ.
Tę moją wyprawę od pozostałych różni tylko jedno:
Kiedy jechałam "tam" na wysokości Pasternika (dokładnie cmentarza na Pasterniku) tuż przed przejściem dla pieszych stał, blokując drogę, TIR, na pasach leżała młoda dziewczyna a pochylony nad nią strażak intensywnie ją reanimował.
Widok zdecydowanie przykry. Strużki krwi spływającej jej od ust aż do uszu, ten mężczyzna w czerwonej kamizelce, który uciskaniem klatki piersiowej próbował w nią wtłoczyć z powrotem życie i strasznie podskakujące w trakcie tej reanimacji ciało.
I jej nagie stopy dość szeroko rozrzucone na asfalcie.
Ocena sytuacji na drodze nasuwała wniosek, że doszło tu do wyprzedzania na pasach z nadmierną szybkością, a dziewczyna tego wyprzedzającego TIR`a po prostu nie zauważyła. A może zauważyła, ale myślała, że zdąży...? Nie wiem.
Rzecz musiała się stać dosłownie przed momentem, bo nie było jeszcze pogotowia ani policji, tylko ten strażak uciskający jej klatkę piersiową.
Miałam nadzieję, że mu się uda.
Kiedy wracałam dwie godziny później, w miejscu zdarzenia było już pełno policji, dziewczyna wciąż leżała na pasach, ale już szczelnie okryta czarnym foliowym workiem. Widoczne były tylko te jej nienaturalnie szeroko rozrzucone stopy.
Strasznie żal młodego życia.
Okropnie.
I nasuwające się pytania: ilu kierowców wyprzedza na przejściach? Pewnie sporo.
Czy umiałabym podjąć akcję reanimacyjną? Tak, umiałabym.
Czy nie bałabym się takiej akcji podjąć?
Nie wiem...
Wiem, że powinno się jak najpoważniej traktować naukę ratowania życia innym, reagowania w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia; nie bać się i nie wstydzić udzielania pomocy.
Wtedy może widok śmiertelnie szarych, nienaturalnie szeroko rozrzuconych nóg zdarzałby się o wiele rzadziej...
Wstrząsnęło to mną!
PS. I błagam, niech nikt nie mówi, że "Bóg tak chciał"!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Magda (2012-09-28,18:03): ["] Namorek (2012-09-28,22:54): Zapewne nikt tego nie chciał ... - poprostu nadszedł ten czas , ta minuta , ta ... sekunda .
Odchodzimy aby narodzić się ponownie w innym świecie - tak przynajmniej niektórzy z nas myślą - a tak naprawdę chcą w to uwierzyć . :-( renia_42195 (2012-09-29,00:13): Gaba, gdybyś była sama na miejscu zdarzenia potrafiłabyś to zrobić. Wierzę w to. Ale najgorsze w psychologii "tłumu" jest to, że im więcej osób widzi taką lub inną sytuację (tonięcie) masz coraz mniejsze szanse na przeżycie - odpowiedzialność zbiorowa zostaje rozłożona na innych (może ktoś inny pomoże? dlaczego ja mam to robić?0
Dziewczyny szkoda... Bardzo szkoda. Za młoda była na odejście i tym bardziej takie gwałtowne ... jacdzi (2012-09-29,07:25): Ja obawiam sie ze bym nie potrafil reanimowac. Kurcze, chyba pojde na jakis kurs pierwszej pomocy. Wspomniany zas przez Ciebie Pasternik kojarzy mi sie zle, tam na poligonie spedzilem 4 miesiace w mrozie i wsrod idiotyzmow socjalistycznej armii. Grażyna W. (2012-09-29,18:57): Tak, strasznie żal takiego młodego życia...["]Każdy ma tylko jedną szansę pobytu tutaj na ziemi, jej została ona odebrana... Sheng2 (2012-10-01,09:37): hmmm - takie jest życie niestety. Co do reanimacji to teoretycznie wiem jak to zrobić mimo to i tak zapisałem się na kurs w pracy który odbędzie się akurat jutro :). Co do praktyki to będę mógł powiedzieć jak znajdę się w sytuacji w której ta wiedza i umiejętności będą potrzebne. Ehhh fatalny wypadek :(
|