Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [6]  PRZYJAC. [58]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
darianita
Pamiętnik internetowy
...cito

Dariusz Chłopek
Urodzony: --
Miejsce zamieszkania: Zbąszyń
11 / 25


2012-09-18

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Krynica (czytano: 558 razy)

 

To co piękne szybko mija . Tak w skrócie można podsumować bieganie w Krynicy- Zdrój .
Do Krynicy zabrałem się z ekipą jadącą z Poznania. Wspólna podróż minęła nam we wspaniałej atmosferze i wesołym towarzystwie. Zresztą nie mogło być inaczej. Brać biegaczy to naprawdę bardzo otwarci ludzie i nastawieni do życia optymistycznie...dziękuję przy okazji Miłce , Robertowi i Owocowi. Jesteście niesamowici!
Już w tym samym dniu , po zameldowaniu się w hotelu, postanowiłem przespacerować się po ulicach Krynicy i przy okazji odebrać numer startowy wraz z pakietem. Od samego wejścia do biura zawodów czuło się tą atmosferę znaną tylko z wielkich imprez masowych. Perfekcja w każdym calu , zaangażowanie licznej młodzieży , wolontariuszy sprawiało ,że w tej masie ludzi i tak czułem się wyjątkowy i jedyny. Swietnie zorganizowane targi firm wystawiających swój sprzęt , powodowało ,że czas mijał szybko i bezstresowo.
W pokoju hotelowym wraz ze mną mieszkało dwoje kolegów :Robert z Warszawy i Darek również ze stolicy. Ten pierwszy chce wystartować w biegu na 33 km , ten drugi na 66km...podziwiać , bo dorzucają do tego bieg na Jaworzynkę.
Ja mam w planie jutro Życiową Dychę i oczywiście Koral Maraton w niedzielę...jak dla mnie wyczyn , dwa starty w dwa dni.
Obudziłem się wcześnie . Zjadłem śniadanie biegacza : jasne pieczywo z masłem i miodem i ruszyłem w kierunku startu. Krotka rozgrzewka i oczekiwany start tuż tuż. Miało być około 2 tysięcy zawodników , 1200 też robiło niezłe wrażenie. Ruszyliśmy. Krótka przepychanka przez pierwszych 500 m. i każdy wszedł w swoje optymalne tempo.
Trasa wiodła z Krynicy do Muszyny , gdzie usytuowana była meta. Trochę za ciepło jak dla mnie i lekko pod wiatr ,ale trasa nieco z górki i wyszło nieźle: 42,20min. i 272 miejsce w stawce zawodników...dla mnie start udany. Grochówka też niczego sobie , medal ładny i powrót do Krynicy podstawionymi autobusami.
Cały czas pamiętać musiałem ,że to było tylko preludium do jutrzejszego maratonu. Postanowiłem skorzystać z pasta party , pospacerować i odpocząć. Trafił mi się bonus : krótka rozmowa z Heniem Szostem .
Nockę przespałem bez przerw i wypoczęty , już z samego rana udałem się na linię startu Koral Maratonu. Lekkie obawy miałem , trema przedstartowa dodaje mi jednak dodatkowej dawki adrenaliny...aby do startu a później to już jakoś poleci. I tak też było . Trema puściła z momentem strzału startera. Ruszyłem z tłumem 600 zawodników. Ruszyłem ,jak się okazać miało , za szybko. Jednak Garmin by się przydał a tak pozostało biegać trochę na żywioł i intuicję. Na 12 km. ,gdy zaczęły się lekkie podbiegi, musiałem zwolnić. Myślałem wtedy tak: "gdzie tak pędzisz? jeszcze masz 30 km. do mety. Odżyłem po 15 km. i przyspieszyłem . Było dobrze aż do do 22km. Później wiedziałem ,że jest cały czas pod górę aż do 39km. Trochę to działa na wyobraźnię. Nie zwalniałem , słowo honoru! Góra sama za mnie zwolniła! Przy 36km. ,gdy sił już brakowało , zostałem z osławionym podbiegiem trzykilometrowym sam na sam...było ciężko...bardzo ciężko. Metry mijały tak mozolnie ,że myślałem ,że ta Golgota nigdy się nie skończy. Widziałem wielu bardzo zmęczonych biegaczy , jak ja poruszali się bardzo powoli i to , wbrew pozorom ,dodawało mi otuchy...oni też się męczyli jak ja. Nagle usłyszałem słowa kibiców ( wielu ich tam było!): jeszcze 200m. i masz z górki do mety...dawno takiej radości nie czułem jak wbiegłem na szczyt. Pomyślałem ,że teraz to na rzęsach się doczołgam do mety. Jednak czekał mnie jeszcze bardzo ostry zbieg . To już nie miało znaczenia , biegłem w takiej euforii, że nic mnie nie mogło już zatrzymać. Jakbym dostał od losu nowe nogi.
Już widać Krynicę , kibice witający każdego maratończyka...teraz mnie! Niesamowite. Do mety mam 600m. a ja jeszcze przyspieszam , wyprzedzam kilku kolegów na ostatnich metrach ...słyszę spikera ,który zapowiada ,że wbiega Dariusz Chłopek ze Zbąszynia ...bezcenne.
Czas : 3.49.14....życiówki nie ma ale pewnie trudno onią w tym miejscu.
Do zobaczenia za rok . Może ultra?
.....a Festiwal nadal trwa i niech trwa.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
macius73
14:51
fit_ania
14:32
hajfi1971
14:30
Raffaello conti
14:11
lemo-51
13:55
Ghost Manitou
13:55
pawlo
13:40
kostekmar
13:39
luluazu
13:23
marczy
13:09
biegacz54
13:03
lukasz_luk
12:45
StaryCop
12:42
waldekstepien@wp.pl
12:38
42.195
12:26
Grzegorz Kita
12:26
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |