Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [30]  PRZYJAC. [128]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
858 / 866


2012-09-03

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
CLIFF (czytano: 2169 razy)
(POPRAW WPIS , ZMIEŃ ZDJĘCIE , USUŃ ZDJĘCIE)

PATRZ TAKŻE LINK: http://vimeo.com/30362231

 

W Australii organizowany jest bieg. Niby nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że od startu do mety jest 875 km!!! Tak, tak osiemset siedemdziesiąt pięć kilometrów!!! Bieg do super twardzieli albo jak mówią niektórzy – dla idiotów.

Najlepsi potrzebują 6-7 dni żeby pokonać ten dystans. To olbrzymi wysiłek. Ci z nas, którzy przebiegli maraton powinni sobie ten dystans przemnożyć przez 21 – bo tyle maratonów trzeba pokonać w jednym starcie.

Kilka dni temu przeczytałem o niezwykłej historii związanej z tym biegiem i skojarzyłem ja z biegaczami z tajemniczego plemienia Tarahumara. Przeczytajcie co się wydarzyło.

W 1983 roku podczas kolejnej edycji biegu Sydney – Melbourne stanęli na starcie z nietypowym konkurentem. Facet nazywał się Cliff Young. Z początku nikt nie zwracał na niego uwagi. Brali go za jednego z kibiców przyglądających się przygotowaniom do startu. Cliff miał wtedy 61 lat. Ubrany był w roboczy, farmerski kombinezon i na swoich roboczych butach nosił kalosze.

Kiedy w biurze zawodów odbierał numer wywołał zdziwienie, że właśnie on chce się zmierzyć z 150 osobową elitą super ultra biegaczy. Wówczas jeszcze biegacze nie wiedzieli, że jedynym trenerem Cliffa była jego 83 letnia mama. Wszyscy myśleli, że to jakiś żart reklamowy, że gość robi to dla kasy albo dla jaj.
„Kim jesteś i co tu robisz „ – pytali
„Jestem Cliff Yong. Jestem z dużego rancza za Melbourne, gdzie hodujemy owce i uprawiamy kartofle”

„Naprawdę chcesz wziąć udział w tym wyścigu?”
„Tak”
„Chyba zwariowałeś nie ma takiej możliwości, że go przebiegniesz”

„Przebiegnę – powiedział Cliff – Wychowałem się na farmie. Nie było nas stac na konie i traktory i przez całe moje życie musiałem wychodzić w pole żeby zgonić owce. Mieliśmy 2.000 arów ziemi i 2000 owiec. Nieraz musiałem za nimi ganiać przez 2-3 dni. Trwało długo ale zawsze je w końcu dorwałem. Myślę, że mogę pobiec te dwa dni więcej”

Kiedy wyścig ruszył zawodowcy zostawili za sobą faceta w kaloszach. Tłum kibiców miał niezły ubaw, ponieważ gość nie potrafił nawet poprawnie biegać. Zamiast biec jakby truchtał powłócząc nogami.

W całej Australii ludzie modlili się by ktoś powstrzymał tego wariata, bo każdy myślał, że rolnik umrze zanim osiągnie półmetek. A Cliff „biegł” na szarym końcu. Każdej nocy ultrasi zatrzymywali się na 6 godzin snu, regenerując siły żeby w kolejnym dniu walczyć dalej ale nie Cliff on BIEGŁ bo nie miał pojęcia o tym, że tak można!!! Po każdym dniu był coraz bliżej czołówki.
Kiedy dobiegł do miasta Albumy zapytano go o jego taktykę na resztę wyścigu. Wiecie co odpowiedział? „Biec tak długo, aż dobiegnę do mety, bez spania!!!”

Biegł i biegł był coraz bliżej czołówki aż … ZOSTAŁ LIDEREM!!!

Cliff wygrał ten bieg a do tego poprawił rekord trasy o 9 godzin!!! Przebiegł 875 km w 5 dni 15 godzin i 4 minuty. Powiedział, że podczas biegu wyobrażał sobie, że goni za owcami by zdążyć przed nadchodzącą burzą.

Kiedy Cliff otrzymał za zwycięstwo 10 tys. dolarów, powiedział, że nie wiedział, że jest jakaś nagroda i twierdził, że nie wystartował dla pieniędzy. Powiedział „w wyścigu biegnie jeszcze 5 uczestników, którzy moim zdaniem są twardsi ode mnie” i dał każdemu z nich po 2 tys. dolarów. Sobie nie zostawił nic!!!

WSPANIAŁA HISTORIA PRAWDA?

Kiedy wątpimy w siebie, kiedy jest nam ciężko, kiedy wydaje się nam, że więcej nie możemy, przypomnijmy sobie Cliffa i walczy dalej.

Na fotce jest Cliff a w linku ciekawy filmik.



Historię opisałem na podstawie artykułu „Niesamowita Historia Cliffa Younga” zamieszczonego na portalu Indywidualista.pl


Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Rufi (2012-09-04,21:46): Wszystko fajnoe poza ta forsą. Juz mogl sobie zostawic :-)
Namorek (2012-09-04,22:49): Lubił Gość bieganie - oj lubił . :-)
Kedar Letre (2012-09-24,10:51): No to Maraton Poznański trzeba będzie w kaloszach przelecieć( byle to pięć dni nie trwało) :)







 Ostatnio zalogowani
Grzegorz Kita
15:22
kos 88
15:21
homepg
15:20
gpnowak
15:17
pol1948
15:14
anielskooki
15:13
Leno
14:59
kostekmar
14:48
entony52
14:32
jarecki112
13:50
INVEST
13:45
Hubert87
13:43
tomas
13:41
kirc
13:30
Bodzioo
12:58
romelos
12:56
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |