2012-06-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mistrzostwa Polski w Biegu 24-godzinnym czyli VENI, VIDI, (nie)VICI (czytano: 1586 razy)
...mój udział w MP w biegu 24-godzinnym był od samego początku w moim zamyśle „testem” – miał dać odpowiedź na wiele znaków zapytania i przede wszystkim miał dać mi odpowiedź czy po
24-godzinach nadal będę wśród żywych?
Udział w MP w biegu 24-godzinnym to także dalszy ciąg celebrowania moich 40-urodzin, które przypadają właśnie w 2012 roku :o)
Start w MP w biegu 24-godzinnym na pewno nie był postrzegany przeze mnie w kategoriach, dowartościowania się i udawadniania sobie i innym jaki ze mnie figo-fago i oznajmiania wszystkim dookoła – Ludzie! Startowałem w MP w biegu 24-godzinnym!
Byłem raczej na 100% pewny, że 24 godziny bez snu nie będzie dla mnie czymś spektakularnym i wyjątkowym... bo w końcu już kiedyś w przeszłości uczestniczyłem w 24-godzinnnym tanecznym Maratonie TECHNO bez snu - tak więc w rywalizacji 24-godziny bez snu mogłem ten wyczyn co najwyżej potwierdzić ponownie :o)
Do startu w MP w biegu 24-godzinnym nie przygotowywałem się w żaden szczególny sposób – mogę nawet przyznać z ręką na sercu, że w ogóle się nie przygotowywałem!
Jedyne co jest warte odnotowania, to po raz pierwszy w życiu w ciągu tygodnia uczestniczyłem w trzech biegach masowych:
20.05 – XXX MARATON TORUŃSKI
26.05 – XX PÓŁMARATON ŚWIĘTOKRZYSKI
27.05 – XX BIEG FIATA
Do kilometrażu w startach dołożyłem w ciągu tygodnia 2 treningi i po tygodniu miałem nabiegane minimum 89-kilometrów co było do niedawna takim moim rekordem osobistym...
Mój plan na MP w biegu 24-godzinnym był w zamierzeniu prosty i wydawało mi się, że będąc konsekwentny osiągnę swój cel i po 24-godzinach będę nie tylko wśród żywych, ale także będę mógł powiedzieć, że... metoda Gallowaya („parszywego Gallowaya”) jest skuteczna.
1+1 co to oznaczało w moim planie???
jedno okrążenie bieg i jedno okrążenie marsz czyli krótko mówiąc chciałem Mistrzostwa Polski w biegu 24-godzinnym przetestować metodą... nie będę się powtarzał jaką :o)
Jeszcze tydzień przed MP w biegu 24-godzinnym mój plan rozważał 2+1 czyli dwa okrążenia bieg i jedno okrążenie marsz, ale doszedłem do wniosku, że to jest zbyt ryzykowne i mój plan nie powiedzie się w takiej wersji...
24-godziny bez snu na nogach i myśl, żeby przekroczyć magiczną barierę 100-kilometrów dla wielu z was pozostanie wyłącznie w sferze marzeń – tak samo jak pokonanie maratonu od startu do mety tylko i wyłącznie biegnąc nonstop...
co??? ...podrażniłem ambicje??? :o)
...przejdźmy zatem na chwilę do tego „parszywego Gallowaya” – bo będę podkreślał to aż do znudzenia!!! - nigdy w życiu za cenę lepszego czasu w maratonie nie będę pokonywał marszobiegiem maratonu!!!
Jeśli moje zdrowie nie pozwoli mi biegać od startu do mety całego maratonu, to wtedy odpuszczę sobie bieganie maratonów...
Biegi ultra, a zwłaszcza, gdy do pokonania jest minimum 100-kilometrów moje radykalne poglądy i „żelazne zasady” nie mają zastosowania, bo jestem wręcz przekonany na 100%, że nigdy w życiu nie będę w stanie być tak kondycyjnie przygotowany, żeby biec nonstop 100-kilometrów
W końcu ile jest takich osób w Polsce??? ...100??? ...200???
Jestem także przekonany na 100% że na chwilę obecną nie byłbym w stanie biec nonstop więcej niż 50-kilometrów i kiedyś w niedalekiej przyszłości na pewno taki „test” przeprowadzę!
...odszedłem od tematu, a więc :o)
W dniu startu pogoda była wręcz wymarzona do takiego wyzwania – pochmurno... deszczowo... chłodno…
Na linii startu do Mistrzostw Polski w biegu 24-godzinnym stanęło niewiele ponad 70 osób - to świadczy o skali trudności takiego biegu i na pewno o ponadprzeciętnym przygotowaniu kondycyjnym.
Każdy ze startujących miał inne cele i inne ambicje – jedni walczyli o podium w MP – a także o kwalifikacje do ME i MŚ w biegu 24-godzinnym ...inni chcieli poprawić swój rekord osobisty – inni chcieli przekroczyć ...150km ...180km lub więcej – a byli też debiutanci tacy jak ja, którzy chcieli przekroczyć magiczną barierę 100-kilometrów :o)
Co ciekawe... tylko osoby, które po 24-godzinach miały zaliczone minimum 100-kilometrów mogły liczyć na medal i dyplom i ten zapis w regulaminie podobał mi się najbardziej!!!
Tu nie było naginania regulaminu, że brakuje komuś do 100-kilometrów - 2-3km to też mu się należy dyplom i medal!
...a jakże często sam osobiście obserwuje niestety takie naginanie regulaminu w maratonach, gdy przekraczany jest limit czasowy , a mimo to zawodnik jest sklasyfikowany i dostaje medal [zniesmaczony]
Punktualnie o godzinie 12 w dniu 9 czerwca... START ...i zegar zaczął wstecz odmierzać czas: 23:59:59
Wszyscy startujący mieli do pokonania pętlę o długości 2458m, która posiadała atest PZLA - a całe zmagania obserwowali liczni sędziowie, którzy przechadzali się wzdłuż tej pętli i jak sam widziałem - bliskie osoby towarzyszące zawodnikom dostawały reprymendy od sędziów, że nie mogą przebywać na trasie biegu i proszone były o opuszczenie „areny” zmagań.
Zaczynając bieg jak to przystało na „test” postanowiłem notować wszystkie najważniejsze wydarzenia w swoim notatniczku co nie uchodziło uwadze zawodników, którzy pytali mnie w trakcie biegu co ja tam tak skrupulatnie notuje, a wg. mojego tajemniczego notatniczka wyglądało to tak:
- 1 okrążenie bieg
- 2 okrążenie marsz
Po biegu przechodzę do marszu czas: +/- 16 minut
To był pierwszy trudny moment od kilku lat, gdy zacząłem biegać, gdyż ciężko było mi się oswoić w pierwszej chwili z faktem, że w trakcie biegu przechodzę do marszu :o/
Ze spuszczoną głową tłumaczę sam sobie i pocieszam się: Marcin! nie przejmuj się to nie jest zwykły bieg, to jest słuszna i planowana decyzja – ważne żebyś przetrwał, żebyś nie spał, żebyś po 24-godzinach był na nogach, żebyś miał zaliczone
100-kilometrów i... zaliczył „test”
Po ok. 33min. w trakcie marszu dubluje mnie pierwszy zawodnik...
- 3 okrążenie bieg
- 4 okrążenie marsz
Po 1 godzinie wg. GARMINA - dystans: 7,89km
10-km wg. GARMINA +/- 1godz. 20min.
- 5 okrążenie bieg
- 6 okrążenie marsz
15-km wg. GARMINA - poniżej 2 godzin
- 7 okrążenie bieg
- 8 okrążenie marsz
- 9 okrążenie bieg
20-km wg. GARMINA - poniżej 2 godz. 40min.
- 10 okrążenie marsz
Po 3 godzinach wg. GARMINA - dystans: 22,78km
- 11 okrążenie bieg
25-km wg. GARMINA - poniżej 3 godz. 21min.
- 12 okrążenie marsz
- 13 okrążenie bieg
30-km wg. GARMINA - poniżej 4godz. 4min.
- 14 okrążenie marsz
- 15 okrążenie bieg
- 16 okrążenie marsz
- 17 okrążenie bieg
40-km wg. GARMINA - poniżej 5godz. 34min.
42,195 – 5:47:22
...w tym momencie nasunęła mi się refleksja, że praktycznie każdy zdrowy człowiek może „zaliczyć” maraton „parszywym gallowayem” poniżej 6-godzin biegnąc i idąc na przemian 2,5-kilometra – coś niesamowitego!!!
...mało tego - będzie mógł się nazwać maratończykiem!!! ...ilu jest takich maratończyków wśród nas???
- 18 okrążenie marsz
- 19 okrążenie bieg
45-km wg. GARMINA - poniżej 6godz. 20min.
Po 6godz. i 33min. zatrzymuję się i idę na przerwę, aby przede wszystkim zmienić buty – zacząłem bieg w NB 890 – a teraz zakładam NB 1080
Ta przerwa była planowana, bo po +/- 50km w zamierzeniu miałem zmienić obuwie...
Przerwa to także czas na posiłek i ładowanie GARMINA
Nie czuję na razie w tym momencie praktycznie żadnego zmęczenia...
Po 1 godzinie i 15 minutach zaczynam wg. planu marsz...
- 20 okrążenie marsz
50-km wg. GARMINA - poniżej 8godz. 6min.
- 21 okrążenie bieg
- 22 okrążenie marsz
Po ok. 54-km wyczuwam dosyć bolesne odpażenie w lewej stopie w okolicy dużego palca i podbicia stopy...
- 23 okrążenie bieg
Po 23 okrążeniu czyli po biegu idę do punktu medycznego i naklejam plastry na odpażenia w lewej stopie.
Spoglądam na GARMINA i wg. wskazań od startu - po 9godz. i 30min. kontynuuje marsz...
- 24 okrążenie marsz
60-km wg. GARMINA - poniżej 9godz. 49min.
Wyczuwam kolejne odpażenia tym razem w prawej stopie na podbiciu – boli!
- 25 okrążenie bieg
Po 10 godzinach wg. GARMINA - dystans: 61,58km
- 26 okrążenie marsz
Zaczynając marsz na 26 okrążeniu zanim udam się znowu do punktu medycznego korzystam z usług dwóch sexownych, młodych masażystek z AWFu... masaż obejmuje tylko i wyłącznie wszystkie partie nóg... te miłe chwile na pewno trwały z 15-20minut :o)
Po wizycie w punkcie medycznym od teraz mam już naklejone plastry na obu stopach na podbiciach w okolicy palców i decyduję się po konsultacji z lekarzem na przebicie igłą sporych rozmiarów odciska w okolicy dużego palca w prawej stopie...
- 27 okrążenie bieg
- 28 okrążenie marsz
70-km wg. GARMINA - poniżej 11godz. 43min.
Po 12 godzinach wg. GARMINA - dystans: 72,26km
Przed rozpoczęciem tego morderczego wyzwania zastanawiałem jak będę się czuł po 10-12 godzinach, ale obawy były jak się okazało zbyt na wyrost – nadal biegnę i maszeruję i realizuję swój „test”
- 29 okrążenie bieg
- 30 okrążenie marsz
- 31 okrążenie bieg
- 32 okrążenie marsz
80-km poniżej 13godz. 35min.
- 33 okrążenie bieg
Po 14 godzinach wg. GARMINA - dystans: 82,82km
- 34 okrążenie marsz
Kolejna wizyta w punkcie medycznym – tym razem przebite igłą są 2 kolejne odciski – jeden odcisk jest takich rozmiarów, że już na sam widok robi mi się słabo: 3cm x 7cm
Ból jest niesamowity, ale po przekłuciu odciska jest minimalna ulga...
Spoglądam na GARMINA i wg. wskazań od startu - po 14godz. i 34min. kontynuuje marsz...
Po 15 godzinach wg. GARMINA - dystans: 85,24km
- 35 okrążenie bieg
- 36 okrążenie marsz
90-km wg. GARMINA - poniżej 16godz. 9min.
- 37 okrążenie bieg
- 38 okrążenie marsz
Nad ranem między 5:15 – 5:20 ja jeszcze żyję, a GARMIN umiera :o)
Decyduję się na odpoczynek i jednocześnie podłączam GARMINA pod ładowanie...
Jestem bardzo zły, bo nie czuję się wyraźnie zmęczony, nie chce mi się spać, ale moje stopy to jeden WIELKI BÓL i OGIEŃ!
Nie mogę nad tym już w żaden sposób zapanować i wiem, że od teraz każdy krok, każdy metr, każdy kilometr będzie próbą, a może kolejnym „testem” odporności na ból?
W tym momencie mój „test” 1+1 kończy się niestety niepowodzeniem czyli definitywną porażką!!!
„metoda parszywego Gallowaya” nie sprawdza się - do 100-kilometrów brakuje mi już bardzo, bardzo niewiele, ale co z tego? ...czy mam się z czego cieszyć???
Próbuje zebrać myśli... przebieram się... wkładam znowu NB 890... jem jakiś ciepły lekkostrawny posiłek.
Już wiem, że w takiej dyspozycji będę nie maszerował tylko powłóczył nogami...
- 39 okrążenie marsz
- 40 okrążenie marsz
100-km wg. GARMINA - poniżej: 19godz. 11min.
Na pewno bym się cieszył w niekontrolowany sposób, gdybym te „100-km” zaliczył wg. mojego planu 1+1 ...a tak??? pojawia się na krótko uśmiech na mojej twarzy i słowa skierowane w stronę nieba... dziękuję Ci Ojcze Święty
- 41 okrążenie marsz
- 42 okrążenie marsz
- 43 okrążenie marsz
- 44 okrążenie marsz
- 45 okrążenie marsz
Nie mogę!!! Po prostu nie mogę!!! Mój honor i ambicja sportowa w tym momencie mówi: DOŚĆ!!!
Bezsensowne nabijanie kolejnych metrów i kilometrów już mnie nie interesuje, a jeśli GARMIN mi pokazuje 15-16minut/km to taka „hujnia” to nie mój styl i nie mam zamiaru dalej się błaźnić!
Do regulaminowego czasu 24-godziny pozostaje ok. 1,5godziny
Kilka metrów od linii startu i jednocześnie miejsca w którym zaliczane i monitorowane są kolejne okrążenia siadam na trawie, zdejmuję buty i tak sobie siedzę w słońcu z 15 minut...
Ktoś z obsługi sędziowskiej próbuje mnie zmobilizować gestami i okrzykami, że już tylko niewiele ponad godzinę, ale jak ja KUR...A mam się zmobilizować - jak ja nie mogę nawet ustać na nogach!!!
Następnie idę coś zjeść i idę na masaż... do bardzo, bardzo ładnej masażystki - słowo daję mogła by być moją żoną! ;D
Coraz częściej spiker podaje aktualny czas do zakończenia Mistrzostw Polski w biegu 24-godzinnym...
2-3 minuty przed upływem regulaminowego czasu zbieram siły, zaciskam zęby i truchtam jeszcze 417-metrów
...później po podliczeniu wychodzi mi 111,027km
Magiczne „100-kilometrów” zaliczyłem i nawet trochę więcej, ale... w jakim stylu???
Dlatego miałem odwagę przy wręczaniu mi medalu i dyplomu powiedzieć publicznie do mikrofonu, że do biegów ultra się nie nadaję, jestem za słaby i biegi ultra sobie odpuszczam do czasu - dopóki nie będę się wstydził swojego udziału, a poza tym nie chcę odbierać splendoru i chwały tym wszystkim, którzy są godni biegów ultra!
Ostatni nie byłem! Nie sfrajerzyłem się w sensie dosłownym, bo taką deklarację złożyłem na forum publicznym maratonypolskie.pl i... Oli Niwińskiej (Ola może potwierdzić co napisałem do niej w korespondencji meilowej ;o)
W klasyfikacji OPEN nie wyprzedziłem żadnej kobiety co wydatnie podkreśla, że jestem cieniasem w biegach ultra!
...no cóż taka jest prawda :o/
Pewnym niewytłumaczalnym faktem jest, że w ogóle przez całe 24-godziny nie bolały mnie kolana – tak było naprawdę!
...jednak 2 dni później dopadło mnie takie zmęczenie i wyczuwalny ból kolan zwłaszcza lewego jakbym przed chwilą skończył bieg 24-godzinny!
...czyli takie zmęczenie jakby z opóźnionym zapłonem???
Przez 24-godziny spaliłem wg. GARMINA ponad 11.000 kalorii
Chciałbym w tym miejscu podziękować i wspomnieć o kilku miłych osobach, które poznałem osobiście podczas MP w biegu 24-godzinnym:
Panu Augustowi Jakubikowi w szczególności za ten numer startowy – 40
Sławkowi Łyczko ...coś w tym było jak mi pisałeś, żebym zaprzyjaźnił się z bólem :o)
Krzyśkowi Grzybowskiemu – który na 50-60km pocieszał mnie i powiedział, że odcisk to jest „pizdeczka” w porównaniu z tym co będzie nad ranem ;DD hehe
Grześkowi Niwińskiemu – tyle razy mu powtarzałem, żeby coś na siebie nałożył, bo się przeziębi, a on całe 24-godziny tylko w spodenkach i butach! :DD hehe
...do zobaczenia Grzesiek na III Bałtyckim Maratonie!
Przemkowi Torłopowi – rozglądam się w środu nocy podczas biegu, a jego nie ma – pomyślałem sobie: czyżby zrezygnował???
...a Przemek poszedł na chwilę lulu! ;DD hehe
...do zobaczenia Przemek na III Bałtyckim Maratonie!
MADZI – z którą przybijałem na „mijankach” żółwiki – później biedną dziewczynkę rączka już bolała i żółwików nie było ;DD hehe
Oli Niwińskiej za tytuł MP (206,864km) i wspólne zdjęcie ...dziękuję :*
oraz także albo przede wszystkim tym osobom, które dbały o to, żebyśmy wszyscy mieli co jeść, co pić, obsłudze medycznej – no i te masażystki... wszystkie młode, przesympatyczne i mające taką zbawienną moc w rękach, że mi się nie chciało schodzić z tych leżanek! ech! :**
Teraz już tak na spokojnie gdy kończę pisać te słowa, to mam taką nieśmiałą odwagę wybiec trochę w przyszłość i tak sobie myślę, że za 3-4 lata ponownie stanę na linii startu w MP w biegu 24-godzinnym, ale wcześniej koniecznie muszę:
- zaliczyć 2-3 marsze na 100km
- zaliczyć bieg 12-godzinny
- zaliczyć start w biegu na 100km
i wtedy być może wyprzedzę w klasyfikacji OPEN jakąś kobietę! :o)
pseudo-ultramaratończyk Marcin
p.s. 247,023km – tyle podczas MP w biegu 24-godzinnym przebiegł Marcin Sieja i zajął pierwsze miejsce OPEN
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Maria (2012-06-20,17:20): no np. mnie możesz wyprzedzić ...w tym roku w Kaliszu,chciałabym na te 40-stke zrobić 100-tkę;) marcin m. (2012-06-20,18:03): ...na chwilę obecną, to co najwyżej mogę Ci virtualnie pokibicować i wywiesić "białą flagę" ...tak jak napisałem za cieńki jestem ;o) robaczek277 (2012-06-20,18:17): fajny wips, gratuluje przekroczenia 100 km magda0084 (2012-06-20,19:14): no to żółwik :-) ;-P zbig (2012-06-21,01:12): Znam taką jedna kobitkę z RPA.
Nazywa się Caster Semenia, czy coś tam... ;-) zbig (2012-06-21,01:15): Jak będą pacemakerzy na 150km, to się zapiszę. :-)
marcin m. (2012-06-21,09:39): ja uważam, że taką dolną granicą przyzwoitości, żeby nie drażnić tych wszystkich zasłużonych ultrasów jest w przypadku zdrowego faceta zaliczenie minimum 130-140km ...kobiety jak się okazuje są bardzo mocne w biegach ultra i ta najsłabsza - o ile użyłem prawidłowego określenia - "nabiła" ponad 120km ;o)
a! WIELKI SZACUN dla Pana Floriana Kropidłowskiego - ten 77-latek "nabił" ponad 117km! ;o) fan10 (2012-06-21,15:26): jak to mawiają....pierwsze śliwki robaczywki.
Na wiosne 12h Ruda Sląska. marcin m. (2012-06-21,16:19): w przyszłym roku wszelkie biegi powyżej dystansu maratońskiego sobie odpuszczam!
w 2014 roku zaliczę 1 lub 2 marsze na 100km, a później pożyjemy... zobaczymy... ;o)
|