2012-05-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Silesia Marathon 2012 (czytano: 892 razy)
Ponad tydzień po pierwszym moim maratonie. Powoli euforia opada i wracam do rzeczywistości :). Teraz jestem w stanie na spokojnie ocenić moje przygtowania do maratonu i sam bieg.
Ale zacznę od początku. Decyzję, że startuję w maratonie podjęłam jesienią zeszłego roku po półmaratonie Silesia w Parku Chorzowskim. Dlatego też pewnie padło na Silesia Maraton :). Ale zdecydowały także względy praktyczne. Przede wszystkim bliskość od miejsca zamieszkania. Nie chciałam się porywać na pierwszy maraton gdzies daleko - to tak na wypadek gdyby coś poszło nie tak.
Zatem trzeba było przystąpić do sporządzenia planu treningowego, no i jego realizacji.
Dane wejściowe
Najlepsze wyniki w sezonie 2011:
10 km - czas 00:55:00, półmaraton - czas 1:58:22
Cel: ukończyć maraton w czasie 4:30:00 bez kontuzji
Termin rozpoczęcia przygotowań:
26 grudnia 2011 (w sam raz po przejedzeniu świątecznym)
Realizacja:
biegi interwałowe, z narastajacą prędkością, długie wybiegania (max. 31 km), spinning, jazda na rowerze górskim.
Nie nabawiłam się żadnych kontuzji, choć trafiło się tygodniowe przeziębienie wykluczające treningi. Ogólnie starałam się wsłuchiwać w reakcje organizmu i jak nie miałam siły na mocniejszy trening w danym dniu, to robiłam tylko przebieżki i przekładając barziej obciążajace treningi na inny termin (starałam się trzymać tygodniowego rozliczenia).
Stosowane motywatory:
- Wydrukowany plan treningowy zawieszony przy bieżni w domu,
- notowanie treningów w internetowym dzienniku
- obwieszczenie rodzinie i znajomym, że startuję 3 maja 2012 w maratonie
- internet - strony o bieganiu, ogromna rola facebookowej strony Silesia Marathon (na prawdę potrafili czasem mnie sprowadzić z kanapy na trening za co im bardzo dziękuję)
- tapeta na służbowym komputerze z banerem Silesia Marathon,
-tapeta na prywatnym komputerze z wyszukanym w sieci motywatorem: Co robisz dzisiaj, by stać się mistrzem ?
W ostatnich dniach przed maratonem bardzo mi pomogło wsparcie tych, którzy wiedzieli o moim starcie - w postaci zapytań o maraton, zainteresowaniu moją formą i słowami otuchy i wiary we mnie. Zacytuję jedną z senencji podesłanych mi przez Adama, która pomogła na stres przedstartowy i w trakcie maratonu:
"Cierpliwość, wytrwałość i pot tworzą NIEPOKONANĄ kombinację sukcesu." Napoleon Hill.
Wynik: 04:35:26
Podsumowanie i refleksje postartowe:
Temperatura w tym dniu wynosiła 30 stopni Celsjusza, pełne słońce. Kryzys nastąpił na 36-37 km, ale bylo to po prostu zmęczenie i chyba lekkie przegrzanie organizmu. Na trasie żadnych kontuzji i skurczów. Samopoczucie w następnych dniach po maratonie bardzo dobre, nie miałam trudnosci z chodzeniem, w sobotę przejechałam 50 km na rowerze bez żadnych negatywnych odczuć i osłabienia.
Do poprawienia: więcej treningów ogólnorozwojowych, może trening obwodowy, wiecej wybiegań w wysokich temperaturach (trudno było o to przy tym terminie maratonu, temperatura wzrosła gwałtownie w ostatnich dniach przed maratonem), przetestowanie innych odżywek - żelki z Decathlonu nie powodowały dolegliwości żoładkowych ale też nie dawały mocy.
Sprawy sprzętowe:
Biegłam w butach Ecco Biom (przebieg 700 km), koszulka z Tchibo - sprawdziła się na krótszych dystansach i na maratonie też nie zawiodła; miałam ze sobą 1/2 l butelkę z wodą - przydała się w tym upale na podpijanie pomiędzy punktami odżywczymi i uzupełnianie (nie było z tym problemu na trasie). Organizatorzy sprawili, że było wszystkiego pod dostatkiem - wody można było pić do woli, oblewać się nią plus izotoniki i inne smakołyki na punktach co 5 km.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu doogi (2012-05-12,22:36): Brawa za pierwszy maraton, gdybym ja teraz wystartował to pewnie 4:30:00 by nie starczyło :) ale jeszcze rok i przebiegnę jakiś - to wiem na pewno. adamgrafik (2012-05-14,16:50): Szczerze gratuluję Ewciu, fachowy opis (ścisły umysł), czekam na kolejne Twoje wpisy, i do zobaczenia na zawodach - może Fiat?
|