2012-04-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| "Byłaś moją motywacją" (czytano: 678 razy)
- „Dzięki, kochanie! Gdyby nie ty, to bym nie dobiegła!”
Usłyszeć takie słowa na mecie półmaratonu, mojego pierwszego półmaratonu, debiutu…
Jeszcze przed momentem nie wiedziałam, czy to mądra decyzja, bałam się, że zejdę z trasy, bo nie będę miała motywacji i siły, by pokonywać dalsze kilometry.
A teraz… stoję na mecie, na którą przed momentem wbiegłam za rękę z nieocenionym Jarkiem. Obok stoi mój tata, na jego szyi wisi medal, bo dobiegł już jakiś czas temu. Krzyczy do mnie: „brawo, Hondzia, super!”, próbuje przebić się przez ludzi, by mnie uściskać. Udaje się, tulimy się i widzę ten błysk w jego oku, błysk dumy i niesamowitego szczęścia. Po chwili podchodzi dyrektor biegu, gratuluje, przytula, zakładają mi medal na szyję. Odchodzę kawałek na bok, nagle w ramiona rzuca mi się jedna z dwóch kobiet, z którymi z Jarkiem biegliśmy prawie cały dystans. Mówi mi: „byłaś moją motywacją! Gdyby nie ty, nie ukończyłabym!”. Słowa nie są w stanie opisać tego, co wtedy czułam!
Próbuję ochłonąć, podali mi butelkę wody, piję ją wielkimi chaustami. Podbiega do mnie Iza, koleżanka z klubu, ściska mnie, gratuluje, mówi że podziwia, że ona nie dałaby rady, że jestem wielka.
Mimo totalnego braku sił podchodzę jeszcze raz do Jarka, znów rzucam mu się na szyję i tym razem ja dziękuję. Dziękuję mu z całego serca, bo gdyby nie on… To przecież on pokonał ze mną ramię w ramię 21.097 km. On stopował mnie, gdy rwałam do przodu na początku (mówił „Honda, spokojnie, bo będziesz potem tego żałować” – miał rację). T on pytał mnie co jakiś czas jak się czuję, na co odpowiedzią był mój podniesiony w górę kciuk. To on na wodopojach podawał mi picie, bo ja wylewałam połowę… To on.
Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Byłam pewna, że to sen, z którego za chwilę obudzę się cała spocona i ubolewać będę, że to tylko sen, choć tak piękny i realistyczny. Z obawy przed tym – uszczypnęłam się. Nie obudziłam się, TO NIE SEN! To jawa. Realia. Fakty. Ja, nikt inny, tylko ja zostałam półmaratończykiem. Gdyby ktoś powiedział mi to tydzień temu to popukałabym się w czoło. A jednak, udało się!
Zadzwoniłam do siostry i wykrzyknęłam: „Wera! Udało się! Dobiegłam!”; słyszałam euforię w jej głosie: „Super, Hondzia, wiedziałam, że się uda!” Żałowałam, że nie ma jej obok mnie w takiej chwili. To ona 3 tyg. Temu miała przebiec swój pierwszy półmaraton, jednak nie czuła się gotowa psychicznie na takie wyzwanie. Swoją postawą wlałam w jej serce nadzieję, że jeśli czegoś się bardzo chce, to jest to możliwe! Wróciłam na metę, aby przywitać tam Piotrka, Waldka, Anitę, Karolinę i multum innym znajomych… Uściskom, buziakom i wzajemnym podziękowaniom nie było końca…
Nigdy nie przypuszczałam, że pokonanie półkrolewskiego dystansu może być takie przyjemne! Zawsze sądziłam, że to wielka mordęga, coś absolutnie niewykonalnego, szczególnie dla kogoś o takiej słabej psychice jak ja. Nie mogę uwierzyć w to, że na piątym kilometrze trasy pomyślałam sobie „jeszcze 16” i cieszyłam się z tego powodu, cieszyłam się, że to dopiero początek, że jeszcze tyle przede mną… Przed pierwszym wodopojem na 5 km dostałam niezłego ataku śmiechu, bo pan Grzegorz z GKB nie widział saren biegnących 500m dalej na polu i zaczęliśmy mu je opisywać. Potem dołączyły do nas dwie panie z Pszczewa, które zostały z nami już do końca. Dziwię się, że nie złapała mnie kolka po naszych trwających 15 km pogaduchach i śmiechach. Gdy powiedziałam pani Kasi, że mam dopiero 16 lat, szeroko tworzyła oczy i rzekła „biegaj, dziewczyno, biegaj!”
Kolejne kilometry mijały tak szybko… Żal mi tego było! Bałam się, że wszystko skończy się za szybko, że nie zdążę nacieszyć się tym, co właśnie się dzieje. Właśnie jestem na trasie mojego pierwszego półmaratonu. A ten pierwszy raz będzie tylko raz, już się nie powtórzy! Starałam się zapamiętywać jak najwięcej szczegółów, aby mieć potem co wspominać…
I wspominam tak już od tygodnia. I nadal nie mogę uwierzyć w to, że tego dokonałam.
Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu doogi (2012-04-28,12:13): Gratuluje!
niedługo mój pierwszy półmaraton i fakt że wcześniej nie biegałem nawet treningu na takim dystansie trochę mnie niepokoi ale myślę że w połowie będę już wiedział czy przyjąłem dobrą strategię biegu i czy dam radę przebiec cały dystans, jeszcze raz gratuluję. Honda (2012-04-28,13:51): Artur! życzę powodzenia, mam nadzieję, że już niedługo będziesz mógł nazwać się półmaratończykiem :) mój najdłuższy przebiegnięty dystans to był 18 km, ale w styczniu! i dałam radę, Tobie również się uda!:) Robert (2012-04-28,15:59): Jak juz pisałem gratki.
snipster (2012-04-28,17:59): Gratki Hondzia :) warto mieć marzenia i je realizować :) jesteś Wielka, teraz to już wiesz Przemes6 (2012-04-28,18:52): Jestem pod ogromnym wrażeniem i podziwem!!!!
Zrobiłaś coś niesamowitego :)
Jesteś taka młoda a siły fizycznej i psychicznej masz niesamowicie dużo ;]
Cóż pozostaje mi tylko pogratulować i podziwiać.
Ja nie byłbym wstanie i jeszcze długo nie będę ażeby przebiec półmaraton..... Honda (2012-04-28,19:36): Robert, a ja jeszcze raz dziękuję! / Snipi... realizacja marzeń to coś wspaniałego! :) / Przemuś! Prawda jest taka, że jestem słaba i fizycznie i psychicznie, a to wszystko zasługa wuja Jarka i endorfin, które towarzyszyły mi od początku. Obydwoje wiemy, że dasz radę przebiec półmaraton, a ja będę aby Ci kibicować i powitać Cię na mecie tak jak i Ty powitaleś mnie na Maniackiej! :)) Werq (2012-04-30,20:03): Honda...półmaratończyku:) Twoja sister ćwierćmaratończyk...walczy mocno wewnętrznie i czerpie siłę z Twojego wyczyny aby stanąc na starcie może Słowaka czy Zbąskich i czuć to co Ty;) Jesteś moją motywacją:)
Honda (2012-05-01,11:56): Jeszcze Ci wydam pakiet na Słowaku! Pozytywne myślenie przede wszystkim Weruś! Miej odwagę spełniać marzenia! :) Kravis (2012-05-06,15:18): Wielkie gratulacje. Przebiec taki dystans to coś wspaniałego a w sumie przy takiej atmosferze to 2h szybko mijają :) Sam zaliczyłem w tym roku pierwszy półmaraton..a teraz czas na kolejne i kolejne. Wszystkiego dobrego i zdrowia. Pozdrawiam.
|