2012-01-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bno (czytano: 1627 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.pmno.pl/kalendarz.htm
Bno… czyli biegi na orientację. Sami przyznacie … Nocna Masakra, Ełcka Zmarzlina, Izerska Wyrypa, czy też Harpagan. Same nazwy działają na wyobraźnię? Wszystkie one pochodzą z kalendarza rajdów pieszych na orientacje. Dystans takich rajdów w linii prostej, pomijając kluczenie w poszukiwaniu punktów, to zazwyczaj 50 lub 100km, a limit czasowy to odpowiednio 12 lub 24h. Tak więc czas wystarczający nawet dla piechurów, którzy brzydzą się bieganiem ;)
Dlaczego o tym wspominam? Biegacze po jakimś czasie szukają nowych wyzwań, nowych celów biegowych i nie tylko. W ostatnich miesiącach, gdzie tylko się pojawię, i z kim bym nie rozmawiał, coraz to więcej słyszę o planach startu w triatlonie, a co za tym idzie … oczywiście w Ironmanie. Biegi górskie, czy też biegi ultra, to jakby bardziej naturalny kolejny etap wtajemniczenia dla biegaczy. Oczywiście w planach na ten sezon, a ściślej mówiąc na drugą część sezonu, mam również… i takie starty. W końcu trzeba by zostać tym ultrasem, no i „góralem”, chociaż do gór z Poznania dosyć daleko. No i wracając do meritum, dostrzegłem w końcu coś co mnie szczególnie zainteresowało… jeszcze jedną drogę, czyli biegi na orientację – a ściślej mówiąc długie rajdy piesze na orientacje.
Z kompasem nigdy nic wspólnego nie miałem, w harcerstwie nie byłem, z mapą nie biegałem… więc jako zupełny żółtodziób, postanowiłem się zagłębić w tą jednak jak się okazało zupełnie nową dyscyplinę sportu, do tego dosyć skomplikowaną technicznie. Jak spadać to z wysokiego konia. Tak się akurat złożyło, iż w parku Tysiąclecia nad Maltą organizowany był nocny trening dla orientalistów. Oczywiście zgłosiłem się, doskonale zdając sobie sprawę, na jakie miejsce mogę liczyć. Liczyłem tylko, że uda mi się wyprzedzić dzieci, jeśli takowe będą brały udział w tym treningu. Tak więc w środę o 19:00 – około dwudziestki biegaczy, niemalże każdy z czołówką, dostało w ręce mapę i każdy popędził w swoją stronę. W parku nigdy wcześniej nie byłem, nawet za dnia, więc zabawa była niezła. Trochę trwało zanim się zorientowałem o co w tym wszystkim… biega. Jak się słusznie okazało… czeka mnie dużo pracy, żeby nabrać niezbędnych nawyków, nauczyć się szybkiego czytania mapy, wyboru odpowiednich wariantów itp. Na szczęście rajdy piesze na 50 km – nie wymagają zbyt wielu sprintów i szybkości w podejmowaniu decyzji, jak to miało miejsce w parku na dystansie 3-4km.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora michu77 (2012-01-23,12:18): ... wszystko bardziej w kategoriach zabawy traktuję, i pewnego urozmaicenia - więc trudno będzie zastąpić "normalne" biegowe treningi, na rzecz takich z mapą ;-))) Kocjur (2012-01-24,11:01): Ważne jest, że mężczyźni potrafią czytać mapy ;)))) michu77 (2012-01-26,08:14): ...a szkoda... dalibyśmy wspólnie radę jakąś... setkę machnąć ;-))))
|