2011-12-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Święta, święta i po... (czytano: 330 razy)
Popijam właśnie ostatnią już dzisiaj ... miejmy nadzieję - wieczorną kawę, i bardzo powoli rozpakowuję rzeczy po powrocie ze świątecznego wyjazdu. Tyle jeszcze tego jedzenia ze sobą przywiozłem... połowa pewnie się zmarnuje.
No dobra... przez te kilka dni bieganie nie było najważniejsze. Święta to przede wszystkim okres ładowania akumulatorów, odpoczynku w gronie najbliższych, który to czas jest mi najwyraźniej niezbędny do życia. Pomyśleć, że był czas kiedy miałem inne zdanie w tej kwestii. Na pewno z tego roku w pamięci pozostanie mi wspólne poszukiwanie z siostrą choinki, oczywiście na ostatnią chwilę. Niewiem jak gdzie indziej, ale w Namysłowie to z pewnością w tym okresie towar deficytowy. W końcu dostalismy informację, że gdzieś 10 kilometrów pod miastem, jakiś gościu ma kawałek ziemi cały porośnięty choinkami. No i łaziliśmy po tym lesie, szukając odpowiedniego gabarytami do naszego domu - egzemplarza, Swoją drogą... dziwne rzeczy zapadają człowiekowi w pamięć.
No, ale wracając do meritum. Zajrzałem do zeszłorocznego poświątecznego wpisu do bloga. Spoglądając na fotkę - rok temu o tej porze biegałem w śniegu. W tym roku ... śnieg owszem był, ale tylko przez 1 dzień. Nawet mnie to cieszy, po pierwsze z punktu zawodowego - pracuję w firmię, związanej z drogami, po drugie - bez śniegu można realizować wszystkie konkretne jednostki treningowe, zgodnie z planem.
Rok temu miałem wolne w okresie pomiędzy świętami a sylwestrem, w tym niestety... pracuję. Rok temu ostatnim startem był sylwestrowy w Trzebnicy, w tym roku... planuję podobnie. Po drodzę na sylwestra - po prostu zahaczę o Trzebnicę.
Póki co udaje mi się realizować wszystkie jednostki treningowe. Dobrze to wróży w kontekście wiosennych startów i planowanych licznych rzecz jasna życiówek. Nad ostatnimi tegorocznymi startami w GPP - lepiej nic nie pisać. Rację ma, w tej akurat sprawie, Jurek S., sugerując że w pierwszej fazie przygotowań do sezonu lepiej wogóle nie startować. Można tylko... nabawić się kompleksów. Jeszcze chwila i kobiety w ciąży, czy emeryci o lasce by mnie zaczęli wyprzedzać. Tylko... jak ci wszyscy ludzie trenują?
Pojawił się na horyzoncie przyszłorocznych planów startowych, jeszcze jeden element. Od dawna się nad tym zastanawiałem, i w końcu chyba podejmę wyzwanie. Trochę to głupie i bez sensu, jeśli ktoś wcześniej nie miał nic wspólnego z mapą i kompasem, ale... o tym poźniej.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora michu77 (2011-12-27,11:35): ...na pierwszych zawodach pewnie będę się uczył na własnych błędach, ale raczej ... podejmę rękawicę ;-)))
|