2011-11-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Podsumowanie sezonu startowego... (czytano: 2468 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: www.run-passion.blogspot.com
Sezon startowy 2011 uważam za zakończony... jaki był? Nie co inny niż zakładałem, ale nigdy nie trafi się w 100 z założeniami, więc i tak było tym razem. Mało startowałem, ale pobiegłem kilka naprawdę dobrych biegów, z których jestem zadowolony. Wystartowałem, co dawno mi się nie zdarzyło, w trzech maratonach i w ostatnim starcie, po 4 latach nabiegałem w końcu nowy rekord życiowy, co prawda daleki od założeń, ale cóż... siła wyższa. Sezon zacząłem od totalnie nieudanego startu w Półmaratonie Warszawskim, który niestety nie napawał mnie optymizmem przed dalszą częścią sezonu. Kolejno przebiegałem przez Wiedeń, gdzie pomimo kiepskiego wyniku, z którym się liczyłem, dobiegłem do Susza a może raczej dopłynąłem i dorowerowałem, po drodze zaliczając 3 maja doskonały, jak na moje możliwości start w Sztumie na niecałe 10km. Przed startem w trajlonie wystartowałem jeszcze co prawda na 10km w organizowanych przeze mnie zawodach w Kępinie, ale ten start można potraktować w zupełnie innych kategoriach a także w niedalekim Luzinie, zasilając charytatywną akcję. 11 czerwca zostałem w końcu triathlonistą pełną gębą, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż naprawdę to świetny sport z których chciałbym wiązać ...przyszłość, ale... Po Suszu przyszły następne starty w zawodach. Była to... mila nurkowa, gdzie po raz pierwszy od niepamiętnych czasów pływałem w wodach Zatoki Gdańskiej :) W lipcu nastąpił... przełom, i postanowiłem odpuścić TRI w tym roku i przygotować się do startu w jesiennym maratonie. Z treningu pobiegłem dychę w Gdańsku, uzyskując przyzwoity wynik i połówkę w Gnieźnie, w której stosowałem kilka "psychologicznych" trików i się udało... 3 tygodnie później w Eindhoven zaliczyłem bardzo nieudany start, ale co najważniejsze wyciągnąłem z niego konsekwencje i wnioski a zaprocentowało to 30 października we Frankfurcie... i na tym skończyłem ten jakże ciekawy i zróżnicowany sezon.
Jaki będzie kolejny... równie dziwny i zakręcony, szczególnie po ostatniej decyzji i pomyśle, ale cóż, kto mnie zna, wie że moje motto to No Risk - No Fun i do przodu :)
Na dzień dzisiejszy wpłaciłem wpisowe na półmaraton w Berlinie 1 kwietnia oraz zabukowany hotel oraz na maraton w Tromso, gdzie wystartuję 30 czerwca z planem ataku na 2:30 (nie wiem, który to już atak... heh), czy się uda tego nie wie nikt, ale wierzę, że bogowie północnych ziem pomogą mi tak samo, jak na Wolinie, gdzie wygrałem nie tak dawno Półmaraton o Róg Wikinga. Do maratonu jest ponad pół roku, więc może się uda...?
Bieganie bieganiem, ale co z trajlonem? Nie byłbym sobą, jakbym czegoś szalonego nie wymyślił, więc wymyśliłem, że... wystartuję w Suszu, niestety nie na długim dystansie, gdyż w tym samym dniu organizuję Nocny Bieg Świętojański, ale jak się zepnę to powinienem zdążyć na sprint, który będzie rozgrywany 8 lipca :) Zobaczymy, co z tego wyjdzie... W międzyczasie przed maratonem chciałbym polecieć dychę w Stargardzie Szczecińskim, z dwóch prostych przyczyn. Raz, że dycha na tydzień przed maratonem to optymalny pomysł, a dwa że godzina startu to 21:00 a w Tromso start zaplanowano na 20:30 :) Jak wszystko dobrze wyjdzie, to może jeszcze wystartuje w Kołobrzegu na 15km w marcu i w GPX Sztumu w biegach przełajowych. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. W dalszej części sezonu na tapecie będzie tri i mam nadzieję, że to będzie Borówno i 1/2IM. Teoretycznie od lipca do września zdążę się jako tako przygotować a jeżeli do wody wejdę za chwilę to zostanie mi tylko przypomnienie jak się pływa, więc powinno być OK. Po Borównie zostanie 8 tygodni do Frankfurtu... a że Iwona chce tam pobiec maraton, nie pozostaje mi nic innego, jak i też tam wystartować :)
Mam nadzieję, że zdrowie i czas pozwoli na przygotowania i będę mógł przyszły sezon zaliczyć do bardziej udanych, niż obecny... Takie są teoretyczne plany startowe na 2012 rok :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Gulunek (2011-11-26,17:44): Jak kiedyś dojdę do 1/4 tego planu w roku będę dobry :P Michał1980 (2011-12-14,10:52): Jak wystartujesz w Borównie to czeka cię przymusowa tygodniówka picia w Bydgoszczy w związku z tym będziesz mial nie 8 a 7 tygodni przygotowań do Frankfurtu :)
|