2011-11-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Podsumowanie sezonu 2011... (czytano: 457 razy)
…czyli mojego czwartego pełnego sezonu biegowego. W zasadzie dopiero co zakończyłem okres roztrenowania, i gdyby nie kontuzja stopy, którą złapałem w zasadzie na własną prośbę, to mógłbym już ruszyć pełną pracy do pracy… z myślą o nowym kolejnym sezonie.
Co do planów na 2012 r. – ponieważ do tej pory trenowałem wg. planów na maraton lub półmaraton, tym razem spróbuję czegoś nowego. Tzn. Plan Danielsa na 5-15km. Zobaczymy co z tego wyjdzie… tak więc na wiosnę powalczymy na krótszych dystansach, chociaż z jednym wyjątkiem… maraton w Pradze w związku z klubowym wyjazdem już opłacony.
Kilometraż:
2010r. zakończyłem przebiegiem 3054km. W 2011r. – do dzisiaj mam 2821km. Byłoby więcej gdybym teraz nie pauzował z powodu kontuzji, a i tak jeśli stopa wyzdrowieje 3100 km powinienem przekroczyć. Kilometraż zbliżony do roku ubiegłego.
Starty:
W 2010r. – 33 starty (452km na zawodach), w 2011r. – 37 startów (560km na zawodach), i przewiduję jeszcze tylko start w grudniowym GPP, oraz być może bieg sylwestrowy. Sporo tego. W klubowej rywalizacji w Pucharze Maniaca zaowocuje to pewnie 3-4 miejscem.
Życiówki:
Najbardziej zadowolony jestem z tegorocznej życiówki z półmaratonu. No cóż… najlepszą formę miałem po przepracowaniu zimy, tj. w marcu, kwietniu, maju tego roku. W zasadzie ostatnią mocną imprezą była duatlon na autostradzie we września, a później to już tylko …zjazd po równi pochyłej. Zazdroszczę koleżankom i kolegom formy w listopadzie.
No i ten maraton…4 starty w tym roku, a życiówka z debiutu w 2009 wciąż aktualna ;(
5km – 20:16 (2010) -19:46 (2011)
10km – 42:29 (2010) – 41:05 (2011)
Półmaraton – 1:36:43 (2010) – 1:31:48 (2011)
Maraton – 3:44:50 (2009) - ?
Najlepsze imprezy biegowe, w których brałem udział:
Niezmiennie, chociaż w niektórych przypadkach nie mogę być obiektywny:
- Półmaraton Słowaka w Grodzisku Wlkp.;
- Maniacka Dziesiątka;
- cykl Grand Prix Poznania;
Ale także wiele innych, chociażby: Maraton i Półmaraton Warszawski, Maraton w Dębnie, ale i wiele mniejszych lokalnych imprez robionych czasem bez kasy, ale za to z sercem dla biegaczy.
Najgorsze:
Jest ich na szczęście coraz mniej.
Sukcesy:
Chyba największy, to fakt że cały czas chce mi się jeszcze biegać. Sporo udanych startów – ale brak jednego wyraźnego sukcesu. No może... zakończenie cyklu Korona Maratonów Polski, i wysokie miejsce (4?) w klasyfikacji Pucharu Maniaca (węwnątrz klubowa rywalizacja).
Porażki:
Zdecydowanie te … maratony. Przygotowania ukierunkowane na wiosenny start w Dębnie, czy jesienny w Warszawie – a zakończone zdecydowanie na tarczy.
Najciekawsza impreza biegowa, w której wziąłem udział:
Szczególnie zapadły mi w pamięć, te cztero dniowe zmagania w Zamościu i te 100km przebiegnięte w całkiem niezłym tempie. Z za rok... może Rzeźnik ;)
Na fotce… 100 Maraton Tomka Łukomskiego na Malcie – na którym to uszkodziłem sobie stopę.
Fot. Benia Lipińska
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Novik (2011-11-14,14:36): Progresu w przyszłym seszonie!!! michu77 (2011-11-14,22:40): ...przydałoby się w końcu jakieś 40:00, 1:30 i wreszcie... 3:30 ;) Novik (2011-11-15,09:38): Widzę, że marzymy o tym samym;-)) Biorę się ostro do pracy - w przyszłym sezonie MUSI się udać. Do zobaczenia gdzieś na starcie. michu77 (2011-11-15,20:04): Do zobaczenia! ;-)))
|