2011-10-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Uszko... (czytano: 865 razy)
Zagoniona jestem ostatnio bardzo, ale wiem, że jeżeli tego nie zapiszę, to mi to zwyczajnie umknie, a tego bym nie chciała, bo ostatnio dużo fajnych rzeczy się u mnie wydarzyło.
Najważniejsze jest to, że w czasie zeszłotygodniowej wizyty w klinice w Katowicach, pani adiunkt po badaniach kontrolnych stwierdziła dalszy ubytek słuchu (o kolejnych pięć decybeli, a że poprzednie badanie miało miejsce w czerwcu, więc tego słuchu ubyło mi dużo w stosunku do czasu w jakim się to dokonało), zaś po obejrzeniu moich nieszczęsnych uszek pod mikroskopem, stwierdziła, że uważa operację za zasadną, i po usłyszeniu mojej zgody na tę operację, wypisała mi na nią skierowanie, po czym poinformowała mnie na czym ta operacja będzie polegać, i jakie nakłada na mnie ograniczenia w okresie rekonwalescencji.
Nie ukrywam, że to ograniczenia drastyczne, i że nie należy ich lekceważyć, żeby nie zniweczyć efektów operacji.
Sama operacja polega na usunięciu mojego nieruchomego strzemiączka i mięśnia nim poruszającego, i wstawieniu w jego miejsce maluteńkiej protezki, która przejmie funkcje niewydolnego mięśnia i strzemiączka.
Jak się powiedziało, protezka jest malusieńka (ma cztery 4 mm) i szalenie ważne jest, żeby się prawidłowo w tym uchu ustabilizowała.
Dlatego też przez pierwsze 24 godziny po operacji trzeba leżeć całkowicie nieruchomo (a w każdym razie nie wolno ruszać głową).
Potem jest już łatwiej ;)
Przez miesiąc po operacji nie wolno się schylać, wykonywać gwałtownych ruchów, KICHAĆ, SMARKAĆ NOSA (sic!), krzyczeć, chodzić w góry, lepiej jest wtedy unikać schodów, NIE WOLNO MYĆ GŁOWY! (chodzi o to, żeby się przypadkiem woda do operowanego ucha nie dostała, bo ucho nie jest chronione błoną bębenkową, która w trakcie operacji zostaje przecięta, i dopiero odrasta, z domu najlepiej jest wychodzić z koreczkiem w uchu, żadnego sportu, żadnej aktywności ruchowej, badmintona, mycia okien, pływania, biegania...nic!!
Po miesiącu można już normalnie umyć głowę (hm...normalnie, to ją myję codziennie. Chyba mi przyjdzie do jeża wrócić), po jakichś dwóch - trzech miesiącach można już pomału zacząć normalnie żyć :)
Ale czegóż się nie robi, by odzyskać słuch :)
(Przynajmniej częściowo...)
A po czterech miesiącach można już nawet iść do kina :))
Co ważne; w Katowicach mają 95% skuteczność w operacyjnym leczeniu otosklerozy, i to jest zdecydowanie dobra wiadomość:)
A zła?
Czy jest jakaś?
No może niekoniecznie zła, ale pewna niedogodność i owszem.
Mianowicie w przyszłym roku będę biegać tylko do czerwca, a potem do listopada spokój.
A co gorsza, nawet kibicowanie w moim wykonaniu będzie musiało być "kibicowaniem dyskretnym", bo nie wolno mi będzie: trąbić, skakać, krzyczeć...
Ale...przeczekamy:)
I ja, i Wy:)
PS. A operację mam 10 lipca:)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Henryk W. (2011-10-21,20:49): Gaaabryyysiaaaaa! Pozdrawiam Cię! SŁYYYYSZYYYYSZ MNIEEEE???? mamusiajakubaijasia (2011-10-21,21:22): Słyszę, Heniu, słyszę:) Przecież pozdrawiasz mnie WIELKIMI LITERAMI :)) mamusiajakubaijasia (2011-10-21,21:23): Będzie dobrze:))) kluseczka (2011-10-21,22:03): taka proteza jest fajniejsza niż inplant zęba, nikt z twoich znajomych takiej nie będzie miał, będziesz wyjątkowa o ile to jeszcze bardziej możliwe;) dobra wiadomość, ciesze się, że naprawią ci ucho:)
alexia (2011-10-22,14:45): Gabrysiu! Trzymam mocno kciuki. Najmocniej na świecie! Musi się udać! Nie ma innej opcji! :) jacdzi (2011-10-22,16:28): Gaba, nie ma alternatywy, bedzie dobrze! Tusik (2011-10-24,04:57): Gaba, będzie dobrze:) Zulus (2011-10-24,05:56): A ja bezczelnie się ucieszę,że będziesz nie biegała razem ze mną ;) ursel_44 (2011-10-29,09:12): A ja Ci bardzo współczuję, bo właśnie skończyłam pierwszy miesiąc życia z podobnymi ograniczeniami. Czeka mnie jeszcze około pół roku już mniej drastycznych. Pierwsze tygodnie były straszne:-(
|