2007-09-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| czwartek po Starym Mie¶cie (czytano: 229 razy)
W czwartek odprowadzam dzieci na zajęcia do PKiN i mam 1,5 godz. dziurę.
- Co robić?
- Biegać!
- Biegać? W centrum miasta? Tam tylko smród spalin i twarde, betonowe chodniki. Przejdę się może do księgarni, poczytam sobie.
- Ale wrócimy już tak póĽno do domu, że dzi¶ nie pobiegam, a byłby to drugi z rzędu dzień absencji. Następnego dnia też raczej zrobię sobie wolne, więc... nie ma co, biegam!
Buty, koszulka, pod spodniami krótkie gacie, nawet GPSa zabieram, żeby mieć dokumentację. Można biegać wokół Pałacu, bo jest trochę terenu zielonego, ale to nudne. Biegnę do Parku Saskiego, pod pomnik Nieznanego Żołnierza. Akurat trafiam na moment zmiany warty - stoi tam jaka¶ wycieczka klasowa, patrz±, podziwiaj±. Żołnierze stukaj± buciorami po marmurowych płytach, a ja myk-myk obok nich, leciutko w żółtej koszulce RunWarsaw. I dalej obok Teatru Wielkiego na remontowane Krakowskie Przedmie¶cie. Tu trzeba się przeciskać między przechodniami. Dalej Plac Zamkowy, Stare Miasto i już jestem na Podzamczu, gdzie cztery dni wcze¶niej była meta maratonu. Wbiegam gdzie¶ do góry na jaki¶ most, kręcę się, zauważam budowle, o których istnieniu pojęcia nie miałam: jakie¶ Ľródełko czy ujęcie wody oraz fort odrestaurowany, obecnie w rękach prywatnych najprawdopodobniej - impreza jaka¶ szykowna się tam odbywa, bo elegancko ubranych ludzi mijam, a także poustawiane na gołych cegłach puste kieliszki po winie.
Ruszam z powrotem przez Nowe Miasto, staraj±c się nieco modyfikować trasę. Po 50 minutach miam za sob± 8 km fajnej wycieczki po miejscach, które zazwyczaj wycieczkom zajmuj± cały dzień. Jeszcze starcza mi czasu na rozci±ganie pod pomnikiem Korczaka (też nie wiedziałam wcze¶niej o istniniu tegoż w parku ¦więtokrzyskim), przebieram się korzystaj±c z ciemno¶ci, które zapadaj± i w poczuciu dobrze spędzonego czasu witam wracaj±ce z zajęć dzieci.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |