2011-09-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 7 Dolin (i gór) (czytano: 1084 razy)
Lekcja pokory, czy może jednak nie... Sam nie wiem. Z jednej strony, zmęczyła mnie okrutne ta setka po Beskidzie S±deckim i przez 20 km (w okolicach 70 km) napierałem na granicy skurczu mię¶nia, przez co tempo siadło strasznie, postoje na punktach się wydłużyły, auto-masaże itd... Co¶ tam się wypłukało z organizmu. Nawadniałem się, izotonikowałem, ale i tak... Z drugiej strony, przy tak marnym przygotowaniu, treningach raz w tygodniu (siła wyższa), bez długich wybiegań (poza MGS), to pokonanie tej trasy poniżej 16 godzin jest wynikiem, który może rozzuchwalić: o, gdybym się przygotowywał, to by dopiero było, ho, ho. Takie my¶li trzeba z głowy czym prędzej wyplenić.
Trzeba po prostu się wzi±ć za siebie, siły wyższe z wyższej półki przenie¶ć na niższ±, w końcu każdy jest sobie sterem, żeglarzem, okrętem. I trenować, trenować. Gdybanie zostawić zawodowym gdybaczom, bo biegaczom - nie przystoi.
A wracaj±c do setki - pogoda na zamówienie, przyjęcie na mecie - owacyjne, nogi same niosły. Zreszt± na ostatnich 12 km, od bacówki przez Runek do Krynicy, jaka¶ tajemnicza moc przyszła, skurcz odpu¶cił i biegło się...! Na zbiegu do Piwnicznej przemiła staruszka częstowała wod± i zsiadłym mlekiem. Byłem tak zasłodzony, że wypiłem cał± szklankę, wbrew przestrogom innych biegaczy. Staruszka (a m±dro¶ć ludowa przez ni± przemawiała!) rzekła, że zsiadłe nie zaszkodzi, co innego ¶wieże od krowy. I rzeczywi¶cie, poczułem się ¶wietnie i bez konsekwencji.
Po raz kolejny doceniłem kije. Ale uwaga - albo się trenuje z kijami, albo się trenuje... pływanie. Bez tego ręce mog± wysi±¶ć i większa szkoda niż pożytek. Ja, z racji treningów pływackich, z kijami nie mam problemów, nawet z tymi cięższymi (czytaj: najtańszymi). Przy podej¶ciach, przy dobrej technice, dodaj± mocy.
Za rok - RzeĽnik w wersji hardcore (poprzednio, w 2009, było "tylko" 80 km. Zmie¶cili¶my się w 12 godzin, ale nogi na wie¶ć o hardcore obróciły się na pięcie...). I Maraton Karkonoski. A w 2013 - jakie¶ ekstremum za granic±. Marz± mi się Alpy...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |