2011-09-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| cd (czytano: 374 razy) (POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)
Ostatnio skończyłem moj opis na 11km "gryfa" potem do końca były męczarnie raz większe, raz mnijsze.
chwilami ból mijał i kilkaset metrów udawało mi się przebic w normalnym tempie ( to było gdzies w okolicach 15-18 km
Gdzie¶ w okolicach 20km dogoniła mnie znajoma i choc bardzo chciałem dotrzymać jej kroku to niestety moje nogi mówiły nie - teraz już obie - przez te kilka kilometrów musiałem biec nierówno (cyba pod¶wiedomie oszczędzałem lew± nogę) że prawa ze zmęczenia tez juz nie współpracowała ze mn±.
Dotarłem do mety - w my¶lach zakodowany był plan sprintu na bieżni a rzeczywisto¶ć to doczłapanie się do mety - czas 1:48,11 w sumie życiówka ale nie o to mi chodziło i jako¶ do wieczora nie potrafiłem się cieszyć
Dopiero na drugi dzień poprawił mi się nastrój.
Teraz trzeba wyleczyć nogę - decyzja -zero biegania we wrze¶niu i wizyta u lekarza
No cóż maratonu w tym roku znów nie pobiegne- ale za to może lepiej przygotuję się następny
Jak zdrowie pozwoli to 3:30 w Dębnie 15kwietnia
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |