2011-09-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wrzesień - początek roku szkolnego (czytano: 578 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://demotywatory.pl/2606543/Zeby-czuc-sie-jak-nowo-narodzony
Czuję się wykończony. Nie sportem, ale rozpoczynającym się rokiem szkolnym. Od kilku dni pomagam przygotować Żonie dokumentacje do szkoły. Tonę w rozkładach zajęć, w relizacjach programów nauczania, kryteriach ocen i korelacjach. Do tego dochodzi rozpoczęcie roku szkolnego przez córkę i początek przedszkola w wykonaniu syna. Klient z W-wy dzwoni co drugi dzień w sprawie poprawek, których nie mam kiedy wykonać. Córka idzie w tym roku do pierwszej komunii i już od września proboszcz sąsiedniej parafi (a jednoczesnie katecheta) zarządził nabożeństwa do św. Brata Alberta i różańce fatimskie dla dzieci i ich rodzin. Oprócz tego mała chodzi do szkoły muzycznej i wyciąga mnie na karate (chwała jej za to). Dodajmy do tego "wykopki", Bieg Nocny Solidarnosci, przeziębienie synka...
W zeszły czwartek z córeczką "pokonaliśmy" Ojca Pio w zdolności przebywania w kilku miejscach jednocześnie. Jak wiadomo O. Pio potrafił być w jednym momencie w dwóch różnych miejscach. My byliśmy w trzech. Od 18 do 19.30 były modlitwy w sąsiedniej parafi, od 18.45 do 19.15 szkoła muzyczna, od 19.00 - trening aero. Po 35 minutach nabożeństwa "urwaliśmy się" z córką. Młoda rozpoczeła zajęcia z nauczycielem, a ja pobiegłem na Aero. Dobrze, że to sąsiedni budynek. Poleciłem małej ,aby po zajeciach przyszła prosto do mnie i na szczęście grzecznie wykonała to polecenie.
Biegania było niewiele - głównie krótkie "wstawki" (2-5km) po treningach Aero. Przynajmniej na Aero i karate udawało mi się chodzić. Z okazji "dokumentacji szkolnej" musiałem zrezygnować z udziału w lokalnej imprezie na orientcję. Dopiero w niedzielę udało mi się trochę pobiegać. Pojechałem z rodziną do lasu odwiedzić MINI-ZOO (dziki, strusie, daniele). Po spacerku rodzina wróciła do domu samochodem, a ja biegiem. Dodałem 5km pętle i wyszło mi łącznie ok 15km. To na razie maksymalny dystans jaki mogę bezpiecznie przebiec - pod koniec zacząłem odczuwać ból w stopie. Kolejne km mogłyby doprowadzić do kontuzjii. Te 15km zniosłem całkiem dobrze. Ale było wystarczajaco gorąco, abym mógł sobie wyobrazić jak wygladają maratony we Wrocławiu i Krynicy. Gdy sprawdzałem wyniki i czytałem pobitewne relacje, to czułem niedosyt, że mnie tam nie było.
Gratuluję wszytkim, którzy biegli. Może to głupie, ale Wam zazdroszcze.
I dedykuje ten oto link:
Żeby czuć się jak nowo narodzony
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu mamusiajakubaijasia (2011-09-13,10:32): Link - cudowności:) Gerhard (2011-09-13,10:34): Nawet chciałem zadedykować go Tobie i Marysi. Ale po namyśle postanowiłem zadedykować go WAM WSZYSTKIM Marysieńka (2011-09-13,12:57): Chyba jestem szczęściarą, że ten cały rozgardiasz ze szkołą związany mam za sobą...chociaż nie..od 8 września wnusio do szkoły uczęszcza...jak na razie jest zachwycony, ale On mieszka w Essen, z tego co mówi zupełnie inaczej tam wygląda nauczanie:))
|