2011-09-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zaczynam raz jeszcze (czytano: 346 razy) (POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)
Coś mi nie wychodzi ten początek pisania jak nie chcę zapisać to zapiszę a jak chcę zapiać to wszystko ucieka, mam nadzieję ze tym razem mi się uda.
Siedzę przy komputerze ponieważ jestem uziemiony przez kontuzję i nie mogę biegać.
Właśnie o tym chcę napisać - i zrobię to w zasadzie od końca. Męczę się z zazdrością patrząc na każdego biegającego do półmaratonu Gryfa.
28.08.2011 godzina 12 START - cel złamać 1:40 wydaje mi się że jestem do tego przygotowany .
Ustawiam się za balonikami z odpowiednim czasem i ...
Nie jednak muszę cofnąć się w czasie do połowy lipca i trochę przedstawić moje tegoroczne plany.
a plany wyglądały tak:
dyszka -< 45min ( Goleniów 11.11.11)
półmaraton - < 1:40 (Półmaraton Gryfa 28.08.11)
maraton (debiut) - < 3:30 (Poznań 16.10.11)
Po drodze 7.08.11 Bieg szlakiem dzika w Policach (świetna impreza za rok będę tam znów) trasa extreme 13,3km bardzo urozmaicony teren.
Lipiec przygotowania idą dobrze, biegam więcej w terenie pagórkowatym żeby trochę przygotować się do biegu dzika.
Połowa lipca budzę się rano (wczoraj był dość ciężki trening) i prawie nie mogę stanąć na lewą piętę - ale po chwili się rozruszała i buło ok. To był pierwszy objaw - niestety zlekceważony . Potem jeszcze czasami czułem ten ból ale szybko przechodził jak się rozruszałem w trakcie biegu wszystko było w porządku.
Nadszedł dzień biegu po puszczy -jak już pisałem wspaniała impreza, ale o tym kiedy indziej. Po biegu zanim jeszcze zostały rozdane nagrody znów poczułem ten ból - tym razem szybko nie przeszło ........
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |