2007-09-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Studencki come back w Karpaczu :-)))))))))))) (czytano: 1504 razy)
Z zaplanowanych górskich dwóch treningów w Karpaczu, udało sie zrealizować tylko jeden, ale i to mnie cieszy . W piatek przed wyjazdem "pod Śnieżkę" zrobiłem jeszcze w Chojnowie rozbieganie czwartkowej wycieczki.
Z piatku na sobotę ostro pochlaliśmy w Edenie - pierwszy raz od 13lat udało nam się zebrać tak dużą ekipę z naszego roku studiów i to gdzie - u Bladego, w którego pokoju w Lubczyku odbywały się najbardziej kultowe imprezy całej śmietanki towarzyskiej(do Edenu zjechali: Rychu, Wiciu, WojtekS, Bagier, Edka, Pawcio, Kotu, Jarunia z Szarlottą oraz ekipy z Leszna i Kielc, niektórzy zabtali dzieciaki) przyjechala więc co najmniej połowa spośród tych, którzy bywali na najwiekszych przed laty balangach, które czasami trwały cały tydzień, dopóki nie wysechł ostatni sponsor. Powspominaliśmy stare dobre czasy, i świetnie się bawiliśmy, humor dopisywał i jak zwykle trup ścielił się gęsto, ale górskie powietrze szybko regenerowało baterie i ząbi nadspodziewanie szybko wracali do żywych. Po takiej balandze sobotni trening odpóściłem, a dzień upłynoł na leczeniu kaca hektolitrami złotego izotonika.
W niedzielę o 7 rano wyszedłem wreszcie na trening, przy wspaniałym porannym słońcu i ostrym górskim powietrzu pobiegłem czarnym szlakiem z Karpacza do "drogi przyjaźni" i z tamtąd w kierunku Śnieżki, dobiegłem w niecałą godzinę do "Jelonka" po czeskiej stronie zaliczając pułap 1260m.n.p.m. a że była najwyższa pora żeby wracać na śniadanko to tą sama trasą w przeciwnym kierunku wróciłem do EDENU na Rejmonta, gdzie stacjonowalismy. Pensjonat prowadzi kumpel ze studiów o pseudonimie "Blady" u którego w akademiku odbywały się najostrzejsze imprezy dla długodystansowców, na których nie można było nie bywać, jeśli ktoś się zaliczał do imprezowej elity .
Wracając do treningu to powrót z "Jelonka" zajął mi 42', a całość 102' marszobiegu i 15'GR. Po powrocie do Edenu czułem się jak nowo narodzony wyrzuciwszy z siebie poiprezowe toksyny
Po powrocie w Chojnowie zrobiłem przedwieczorne 75' rozbieganie porannej górskiej wycieczki, tak więc w niedzielę zaliczyłem łącznie około 28km, w tym 16 po górach i trochę czuję to dziś w dolnych odnóżach.
jesli znajdę czas to zaliczę dziś odnowę, aż się prosi o saune i masaże wodne Najważniejsze, że nic mi nie dolega, a tydzień zamknąłem dużym jak na mnie przebiegiem 101km w 6 odsłonach .
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |