2010-08-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| I MMP w Nordic-Walking Złotoryja 2010 (czytano: 1064 razy)
Biegi stają się coraz bardzie atrakcyjne. Już same nazwy ich są piękniejsze aniżeli kiedyś. Tylko w tym roku powstały nowe imprezy, w których miałem ten zaszczyt brać udział: „Bieg Smoka” , „Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów”, Bieg z Policją” – prawda, że fajowe nazwy?
W niedzielę, na drugi dzień po Biegu z Policją wybrałem się do Złotoryi na przygodę z laskami. Laski miałem nowe, smukłe, odpowiednie do mojego wzrostu, piękne, giętkie, gibkie i szybkie. Przez cały czas dotrzymywały mi kroku, nie pozwalały się zagubić i były wielce do mnie przywiązane. Z tymi laskami, a zarazem z laskami w ogóle, to ja miałem i mam nadal bardzo małe doświadczenie. Zaledwie trzy razy w życiu miałem je w swoich ramionach, a one jakby o tym wiedziały i robiły co mogły, aby mi jakoś ulżyć. Imponowały mi więc swoją lekkością, uginały się elastycznie i rytmicznie pod moim ciężarem, amortyzowały wstrząsy, pozwalały się nieść i niosły mnie. Nawet ulewny deszcz, który spadł na nas znienacka nam nie przeszkodził i brnęliśmy razem przed siebie powoli lecz nieustannie zbliżając się do apogeum tego wspaniałego nierozerwalnego stosunku. Z przyjemnością wsłuchiwałem się w ich dźwięczny metaliczny głos, który niczym pojękiwania rozbrzmiewał nad pięknym zalewem w Złotoryi, a same laski musiały usłyszeć ode mnie zamiast czułych słówek słowa takie jak: „…no dawaj, k... szybciej…”, „…..musisz dojść….”, „…jeszcze trochę….”, „……wytrzymasz….”, „….dasz radę….”…itp.
No, i doszedłem. Zziajany, spocony, cały mokry, ale doszedłem, a laski niczym nie sfatygowane jakby chciały jeszcze, a przecież cała ta kopulacja trwała w moim wykonaniu ponad półtora godziny.
Jakby się kto pytał, to ja pisałem o I Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w Nordic – Walking w Złotoryi.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |