2011-06-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dobry trener (czytano: 1122 razy)
Zastanawiałem się czy jest taki w Polsce, zaczerpnąłem korespondencji pomiędzy trenerami i zawodnikami, no właśnie, padło słowo korespondencji... czy jest to możliwe? Czy można w ten sposób uzyskiwać dobre wyniki? Jak to jest że zawodnik biegający regularnie, codziennie po kilkaset kilometrów miesięcznie ma kryzys po trzydziestym kilometrze w maratonie? Zawodnicy wyczynowi nie potrafią dobiec do mety na imprezach mistrzowskich, przeciętny amator szuka picia już po piątym kilometrze...
Jak to możliwe że zawodnik trenujący sam, potrafi pobiec maraton tydzień po tygodniu, a z trenerem mają problem przebiec jeden maraton....?
Na te i inne pytania starałem się poszukać radykalnej odpowiedzi, nie chodzi mi o to żeby kogoś urazić ale na własnym przykładzie wiem że można dużo zmienić
Czym jest dziś trener? Przez jakiś czas starałem się dociec w ogóle ilu ich jest, zawodowo zajmuje się trenerką ok. sześćdziesiąt osób, do tego dojdzie ok stu osiemdziesięciu którzy bawią się w rozpisywanie treningów. Daje nam sumę 240 osób. Ile faktycznie ich jest to nie wiem, statystycznie przeciętny trener bierze 150-200PL wynagrodzenia za rozpiskę która często zajmuje nie więcej jak 15 minut na plan dwu-tygodniowy. Czy to dużo? Myślę że aż za dużo. Spotkałem się z korespondencją która była
kopią tej samej treści dla innej osoby, czy spotykamy się tutaj z plagiatem...?, czy też własnej nieprzemyślanej rozpiski? nie wnikam w szczegóły, nie będę się bawił w dziennikarza śledczego, chciałbym tylko zwrócić uwagę na fakt żeby bardziej przywiązywać wagę to tego co się robi i potencjalnych klientów do zwrócenia uwagi na czytaną treść.
oto tylko kilka wyrywkowo wybranych błędów które jak dla mnie są rażące:
- w korespondencji nie ma pytań o to, co się robi na co dzień (jeżeli ktoś jest bezrobotnym czy ma stały dochód bez wychodzenia z domu, a ktoś pracuje od świtu do nocy...-to są dwa różne światy i do każdego trzeba podejść indywidualnie
- te same są rozpiski dla osób pracujących fizycznie, jak i dla osób pracujących przy biurku
- treść jest często nie zrozumiała, (jeżeli ktoś pisze na początku korespondencji o przebieżkach, to powinien wyjaśnić na czym one polegają)
- w treści zadania nie ma nic o gimnastyce czy ćwiczeniach przed i po biegu(owszem, czasami na początku listu o tym jest wspomniane, ale nie ma objaśnień w jakim celu i po co to robimy, jak i na jakim odcinku czy w jaki sposób i po ile powtórzeń daną czynność wykonać
- trening jest często ogólny dla wszystkich początkujących czy też zaawansowanych(jednak po sobie wiem że inaczej mogłem trenować 15 lat temu, a jeszcze inaczej robię to teraz, gdzie przy dużo słabszym treningów, wyniki mam bardzo zbliżone...
- spotkałem się ze wzmiankami o diecie (ale też nie są one często wyjaśnione, mi osobiście dieta nie służy i jak każdy organizm inaczej to znosi
- ostatni tydzień przed maratonem (tutaj jest uważam najwięcej błędów, uważam że ostatni tydzień powinno się biegać w godzinach kiedy planujemy start w maratonie, w miarę jak najwięcej odpoczywać, często się spotykam że zawodnicy trenują w nocy, w dzień wykonują inne zajęcia, przychodzi start w maratonie np w południa i zawodnicy tego nie wytrzymują-wtedy trening polecam zastąpić sauną, nic na tym nie tracimy że w ostatnim tygodniu nie bedziemy trenować regularnie.
Ja ostatnio miałem przed jednym z
maratonów 5 dni przerwy chodząc tylko do sauny i masaże wirowe i swobodnie w samotnym biegu pobiegłem 2:27...)
Ostatnio co raz to więcej dochodzi trenerów mniej znanej półki, jak można o sobie pisać że jest się doświadczonym maratończykiem kończąc 5 maratonów z najlepszym wynikiem nieco poniżej 3h w maratonie i jest się trenerem gotowym przygotować nawet wyczynowego zawodnika...? -bo ostatnio natknąłem się na takie ogłoszenie na innym portalu który organizuje obozy, czy też trenera wyczynowego który biegał kiedyś powiedzmy 2:15 w maratonie, a robi obozy z zawodnikami którzy pobiegną co najwyżej
4h w maratonie, przecież są to dwa inne światy, czy tak naprawdę kasa jest najważniejsza...? porobiło się wszelkich różnych osób zajmujących się trenerką, ale czy oni się do tego nadają?
Spotkałem się z "trenerem" który zawiesił trenowanie podopiecznych z powodu iż sam doznał kontuzji... i młodzież przez 4 miesiące nie miała zajęć!
Siła biegowa: jak można komuś rozpisywać trening zaznaczając żeby w danym dniu zrobił siłę biegowa w postaci samych podbiegów i skipów a nie zwrócił uwagi na fakt że ta osoba mieszka w terenie górzystym i do domu ma stromy podbieg wynoszący nieco ponad 600m..przecież dla takiej osoby siła biegowa jest zbędna, efekt był taki że już po kilku dniach doznała kontuzji....
Często się zdarza jak zawodnik kończy z bieganiem z powodu kontuzji, czy też braku postępów, czy trener nie powinien być też dobrym psychologiem, który pozytywnie wpłynie na zawodnika?
Czy do maratonu faktycznie potrzebne są kilometry które dokładamy sobie w nadmiarze, czy też podwójne treningi? jak to jest że zawodnik biegający po 700km i więcej miesięcznie ma problem z przebiegnięciem maratonu? Okazuje się że biega po 2-3 treningi dziennie przez co nie był przygotowany na długi, jednorazowy wysiłek, o wiele lepiej znosi taki maraton Janicki czy Ja - skupiając się na jednym, ale konkretnym treningów, przez co mamy czas na wypoczynek i mamy czas na konkretne, treściwe
jedzenie-czego nie ma zawodnik trenujący kilka razy dziennie, gdyż w obawie przed kolejnym treningiem nie może odpowiednio się najeść i nie ma czasu dla siebie....
Często bierzemy przykłady od zawodników wyczynowych, ale czy na pewno oni nam powiedzą prawdę? czy dobrze nam doradzą. Pamiętam wypowiedź Henia Szosta w jednym wywiadów kiedy to pobiegł na atestowanej trasie dziesięciu kilometrów w Krynicy (wszak było mocno z górki) 27 minut z kawałkiem. Był on w okresie roztrenowania. Po nieudanym występie w Barcelonie, pomiędzy Barceloną a Krynicą było 6 tygodni różnicy. Po Barcelonie miał 3 tygodnie przerwy i pozostało zaledwie kolejne 3 tygodnie na przygotowanie do Krynicy gdzie pobiegł 27 minut na dyche...- czy wiecie jak bieganie z górki obciąża kolana? jaka to jest mordenga, a podobno w Barcelonie zszedł gdyż odczuwał ból kolana. Czy na tym przykładzie mam twierdzić że chcąc zrobić życiówkę na dyche , mam na miesiąc przed planowanym startem zrobić 3 tygodnie przerwy...?!!!
Na dziś kończę ten wpis, jeżeli będzie duże zainteresowanie forumowiczów to postaram się o kontynuację drugiej części dotyczących podobnych problemów.
trzymajmy się tego:
" Nigdy nie trenujmy na siłę"
" przetrenowanie jest gorsze od niedotrenowania"
" w przypadku bólu, lepiej zrobić kilka dni przerwy, niż mieć cały sezon z głowy"
Na zdjęciu Kenijska kadra w maratonie na trasach Alpe di Siusi, w tym James Kwambai i Martin Lel.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu zbig (2011-06-29,23:23): Ja trenuję według książki Jurka Skarżyńskiego i jak na razie jestem zadowolony. Książkę dostałem w prezencie, który przedtem był prezentem od autora dla mojej Ewy. Wylosowała ją na jednym z biegów...
Są postępy, nie ma ciężkich kontuzji. Z drobnymi jakoś sobie radzę. Jestem całkowitym amatorem, który zaczął od zera. Jurek nie ukrywa, że swoje treningi kieruje do amatorów, takich jak ja. Mam to szczęście, że mieszkam w tym samym mieście Ciecinie - Floating Garden ;-) i mogę liczyć na rady trenerskie prosto od autora książki. Jest to dla mnie bardzo budujące. Ponadto biegam na tych samych trasach biegowych, po których biegał autor książki, więc tereny górzyste nie wchodzą w grę. Jeżeli chodzi o dietę, to jej nie ma :-)
Jem smalec, skwarki, wieprzowinę z kością i bez. Zawsze na deser wypijam duszkiem dużą szklankę oleju ;-)
A wieczorem 4 pifka, jako izotoniki po ciężkim dniu pełnym treningów. michu77 (2011-06-29,23:45): ...ja też mam tam jakieś postępy, trenując wg. książek i gotowych planów Skarżyńskiego czy Danielsa, ale sporo mi brakuje do wyników kolegów trenujących pod opieką trenera. Dodam, że ci koledzy startowali z takiego samego poziomu jak ja, albo nawet niższego. Darek Ł. (2011-06-30,08:16): Dobry artykuł.Ja też trenuję wg planów Skarżyńskiego(wspomagając się czasami tabelami Danielsa)i uważam,że dla amatorów nie mających kontaktu osobistego z trenerem to dobre rozwiązanie. Krzysiek_biega (2011-06-30,09:12): Pamiętajmy że w żadnej książce, czy rozpisce nie znajdziemy w jaki sposób prawidłowo wykonywać dane ćwiczenia. Trenerzy sami za bardzo też niewiedzą, gdyż lepsi zauważyłem w tym są byli zawodnicy fitnes czy zawodowi rehabilitanci. Zgłosiła się do mnie np. pewna zawodniczka która odczuwała ból w pachwinie, -trener wskazał zrobić kilka dni wolnego (i ból nawracał), a ja wskazałem dane ćwiczenie po którym ból automatycznie zniknął.... Krzysiek_biega (2011-06-30,09:18): Nawiązując do tematu uważam że internet nie jestdobrym źródłem przekazywania informacji na temat treningów, trener powinien być na miejscu. Zawody same mówią za siebie jakie mamy braki. Skąd się to bierze że amator biegnie 10 czy 20 minut wolniej drugą część w maratonie, i pić już potrzebuje na piątym kilometrze...? Nie musimy zaraz bić życiówek, bo sam uważam że przyjemniejssze jest bieganie bez pomiaru czasu-ot tak dla siebie, ale jeżeli mamy problem z samym ukończeniem maratonu, to coś jest nie tak.... zbig (2011-06-30,10:47): ... ale z ukończeniem maratonu mają problem i duzi i mali!
Z trasy schodzą biegacze czołówki (czarni i biali) i ci z tyłu z nadwagą - nie ma reguły!
Więc tu się nie zgodzę, chociaż wiem o co chodzi ;-)
Dobry trener sięga po nowe narzędzia i widać to u Jurka Skarżyńskiego. Do książki dołączona jest płyta z filmikami. Są tam ćwiczenia i przykłady - jak nie należy biegać.
...
PS.
No i jak czytam, albo słyszę, że ktoś biega według planów Jurka, a pisze, że wspomaga się Danielsem to już widzę, że biega według nie wiadomo kogo! - plany treningowe są nieskomplikowane i jasne (pod warunkiem, że się go czyta - czasem kilkakrotnie). Niektórzy biegacze wręcz zarzucają Jurkowi (czytałem na forach) , że jego plany są przestarzałe i nie modne. A ja myślę, że oni chcieliby mieć postępy od razu i bez ciężkiej pracy, a to nie możliwe. Co prawda już trochę lat minęło od czasu, gdy Jurek był w kadrze i bił swoje rekordy, ale jak popatrzeć na czasy dzisiejsze, to jego rekordy nadal są imponujące. Jako amator nie zależy mi na tym, by moja praca doprowadziła mnie do maratońskiego wyniku o minutę lepszego, czy gorszego. To bez znaczenia, gdy się jest amatorem. Trenować trzeba. Na takim niskim poziomie, który reprezentuję nie ma znaczenia to, czy tabele pochodzą sprzed 25 lat, czy są odnowione. Jak się trochę poczyta, to się wie, że do dobrych wyników dochodzi się nie samymi treningami, ale jeszcze odnową biologiczną, wypoczynkiem, ilością snu, odżywkami, witaminami, jadłem... no i swoją odpornością psychiczną na wysiłek i ból towarzyszący maratonowi.
Wszystkie te cech możemy lepiej, lub gorzej nabyć. Zależy to od tego, ile czasu na to chcemy poświęcić. Ile możemy. Na pytanie często zadawane Jurkowi:
- chciałbym pobiec maraton w 3 godziny. Jak trenować?
Zawsze odpowiada:
- a ile czasu w tygodniu jesteś w stanie na to poświęcić, to ja ci powiem co możesz osiągnąć.
Talent to jedno, ale tu (u amatorów) liczy sie tylko praca, praca i ciężka praca.
Chyba, że mówimy o bieganiu amatorskim - ściśle rekreacyjnym.
Krzysiek_biega (2011-06-30,13:27): Zawodnicy wyczynowi schodzą z trasy bo nie sa przygotowani do ekstramalnego wysiłku. Jak widzę niektóry dzienniczki trenigowe to się nie dziwie: trenują po 2-3 razy dziennie, w dogodnych dla siebie warunkach pogodowych. nikają jak zauważyłem biegania w cieplejszym klimacie. I załużmy jak trenują o ósmej rano kiedy temp. wynosi ok 15 stopni, a przychodzi start gdzie trzeba pobiec w temp. powyżej 25 stopni-to już pękają. Ponadto nie wiele jak widać daje trening na raty, lepiej zrobić jeden-a konkretny.
Zawodnicy też robią błąd że nienawadniają się przed biegiem dlatego gdy nadchodzi start, szukają picia nawet tuż po starcie... kamiska (2011-07-02,15:20): A ja powiem tak: ____ Wielki szacunek dla pana Jurka ale jak dla mnie to jego zapiski w postaci książki nie są autorytetem. Każdy z nas jest inny i nie ma dwóch jednakowych biegaczy. Co widać na startach !!!!! Jeden osiąga dobre wyniki przez krótki okres treningu a drugi musi poświęcić go troszkę więcej. Po za tym jako amatorzy mamy za sobą ogromny bagaż przeżyć znam takich biegaczy którzy biegają po wcześniejszych wypadkach złamaniach i takie tam. Najważniejsze to wsłuchać się w siebie i szukać pozytywów, a co najważniejsze nie poddawać się. W trenerów na odległość już nie wieżę z doświadczenia to mogę powiedzieć. Dobry to biznes kosztem naiwnych Ty drogi biegaczu dla siebie jesteś najlepszym trenerem i ty Krzychu jesteś najlepszym tego przykładem. suchy (2011-07-13,12:54): Polemizowałbym trochę. Książki Jurka Skarżyńskiego są doskonałą metodyką treningu wytrzymałościowego. Tu wychodzi teoria trening sportowego oraz fizjologia i biochemia wysiłku fizycznego o której 99,9% amatorów niestety nie ma najmniejszego pojęcia. To dla nich czarna magia. 99,9% amatorów robi kolosalne błędy w treningu, co później odbija się na ich zdrowiu i wynikach. Gro treningów jest wykonywanych za szybko, szybciej niż prędkości startowe... gimnastyka i sprawność jest zupełnie zaniedbywana a GS i GR o której pisze Jurek to powinna być świętość dla każdego sportowca, szczególnie jak zawodnik ma dom, dzieci i pracę... Biegacz robi trening, generalnie za szybko, i po powrocie do domu... prysznic i obowiązki domowe... a gdzie miejsce na sprawność? Nie ma. A co się stanie, jak tego się nie dopełni...? Mikrourazy, niedoleczone kontuzje i kończy się wszystko wizytą u lekarza a w najgorszym wypadku na wózku inwalidzkim bo i znam takie przypadki. Krzysiek_biega (2011-07-13,13:05): Ok Piotrze, jednak chodzi mi o coś zupełnie innego. Trenerzy internetowi nie potrafią konkretnie zająć się problematyką danego zawodnika, nie wyjaśnią w jaki sposób ma być dana czynność wykonywana. Nie interesuje ich to czy dana osoba pracuje fizycznie czy przy biurku. Zazwyczaj jest podstawiony plan treningowy dla początkujących bez podziału na grupy... Nikt się nie pyta czy wcześniej na coś chorował. Nie spotkałem się też z trenerem który potrafiłby wymienić przeciwskazania chociażby to ćwiczeń wykonywanych piłką lekarską....Ktoś np kazał lkomuś robić wieloskoki, według jednej z książek nie powinna je robić osoba po trzydziestym roku życia, w innym artykule nie powinna obić je osoba skarżąca sę niekiedy na ból kolan, więc jak z tymi wieloskokami jest naprawdę? na moje puytanie nikt też nie potrafi odpowiedzieć jak je wykonać prawidłowo, czy odbijam się z palców, śródstopia, i na co konkretnie opadamy...? suchy (2011-07-13,13:38): Dokładnie z tym się zgadzam. Przeciwwskazań jest multum, każdy ma inną motorykę i miał innego rodzaju kontuzje i dolegliwości w związku z pracą itp. Bardziej chodziło mi o odpowiedź "kamiska" która pisze, że wiedza książkowa Jurka nie jest dla niej autorytetem. Tak mógłby powiedzieć profesor z wieloletnim doświadczeniem trenerskim i zawodniczym, posiadający ogromną wiedzę medyczną, fizjologiczną itp. itd...
Co do wieloskoków, to faktycznie spotkałem się z kilkoma wersjami :) a miałem w swojej historii 6 trenerów :)
|