Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [133]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
michu77
Pamiętnik internetowy
Always Look on the Bright Side of Life...

Michał Hadam
Urodzony: 1977----
Miejsce zamieszkania: Poznań/Namysłów
18 / 118


2011-06-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wiosenne ostatki biegowe... (czytano: 566 razy)

 

Jeszcze tylko muszę spakować kilka rzeczy, zanieść plecak do samochodu i … urlop rozpoczęty. Wczoraj ostatni raz byłem w pracy, wieczorem zaliczyłem jeszcze bardzo interesującą imprezę czyli podsumowanie cyklu II Grand Prix Poznania, której nie mogłem sobie odpuścić ze względu na trud włożony w te wszystkie rusałkowe starty, i jestem… wolny.

W zasadzie to już od pewnego czasu to moje bieganie nie wygląda najlepiej. Wiosnę mógłbym podzielić na 2 części. Pierwsza część - do półmaratonu w Trzemesznie, kiedy to przez marzec i kwiecień udało mi się poprawić życiówki na prawie wszystkich dystansach (5km, 10km, półmaraton), z wyłączeniem maratonu, ale nie było on głównym celem na wiosnę. Trzemeszno było ostatnim bardzo mocnym biegiem w moim wykonaniu, gdzie to zabrakło zaledwie 5 sekund do poprawienie życiówki z Warszawy, pomimo faktu że do połowy dystansu ze względu na trudną trasę, w ogóle nie byłem zainteresowany jej poprawieniem.
No i od tamtego biegu … zaczęła się druga, ta gorsza część wiosny. W Trzemesznie było bardzo zimno, i stojąc dosyć długo za metą, zamiast iść się przebrać – porządnie się załatwiłem. Mocne przeziębienie niemal na 2 tygodnie wyeliminowało mnie z jakichkolwiek treningów. W zasadzie to do tej pory, moje treningi wyglądają inaczej – niż wyglądały we wcześniejszym okresie. Trochę brakuje ochoty i motywacji do… walki. Co było dalej?

m.in. rezygnacja z wyjazdu do Kalisza na całonocne bieganie „Od zmierzchu do świtu”. Ze względu na ten bieg, zrezygnowałem wcześniej z udziału w sztafecie w Rawiczu. Pewnie i tak bym nie dał rady ;)
Słaby start na dyszce w Janowcu Wlkp.
Bieg przełajowy na Malcie, gdzie to zaliczyłem 2 przewrotki na trasie …
I… w ostatni weekend długo oczekiwany półmaraton Słowaka w Grodzisku. Tyle że ze względu na brak motywacji/zagubioną formę tym razem w debiutanckiej roli pacemakera na 1:50. Chyba nie było źle pod tym względem, bo nawet znalazłem podziękowania w postaci kilku wpisów na forach, blogach, a także osobiście … za metą też mi się zdarzyło przyjąć takie podziękowanie za równe prowadzenie. Na ile to moja zasługa, a na ile bardziej doświadczonego kolegi Marka? Czy to będzie moja nowa rola na biegach? Raczej nie. Zdecydowanie wolę się ścigać, walczyć na trasie… a zupełnie się nie nadaję do prowadzenia konwersacji, a to chyba ważna podczas takiego prowadzenia.

Zamierzam jeszcze tylko wystartować w Biegu Namysłowian, gdyż na swoich starych śmieciach – czyli w rodzinnym miasteczku nie wypada inaczej.


Hm…. chyba wszystko spakowałem. Tak więc wybieram ponowny kurs na Szklarkę – po dwóch latach od ostatniej wizyty – i w drogę…


Acha – fotka z niedzielnego półmaratonu.

Fot.S.Wiśniewski


Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Kocjur (2011-06-15,12:07): Powodzenia :)...jak motywacja wróci,to wyniki "same" zaczną się poprawiać, no i przyjemnego urlopowania :))
michu77 (2011-06-16,18:38): Dzięki, i... do zobaczenia na trasach ;-)))







 Ostatnio zalogowani
fit_ania
08:16
platat
08:03
uro69
06:37
42.195
05:22
kos 88
05:14
Wojciech
23:56
STARTER_Pomiar_Czasu
23:09
Raffaello conti
22:25
szczupak50
22:23
edjasti
22:19
damsza_CZB
22:15
tadeusz.w
21:47
Admirał
21:18
entony52
21:12
StaryCop
21:04
akatasz
20:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |