2011-04-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 30-stka... (czytano: 2659 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: www.run-passion.blogspot.com
Tym treningiem "wyłamałem się" z poprzedniej koncepcji treningowej, musiałem zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, psychicznie i fizycznie potrzeba było mi takiego treningu. Jakie będą tego skutki, zobaczymy, w każdym razie 32km BNP wprawiło mnie w dobry humor i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że wyjątkowo dobrze się na nim czułem a to jest najważniejsze.
Pogoda była prawie idealna, było ciepło, słonecznie około 11 stopni, ale mocno wiało, co na niektórych kilometrach bardzo utrudniało szybkie bieganie. Jak przebiegał trening... Podzieliłem 30km na kilka odcinków: 0 - 13km, 13 - 22km, 22 - 28km, 28 - 29km, 29 - 30km + 2km roztruchtania. Ten trening miał mi dać odpowiedź na czym stoję, jak się czuję podczas długiego biegu, jak zachowa się organizm na ostatnich km i czy będę miał siłę wejść na wysokie HR i dużą prędkość będąc zmęczony. Trening biegałem na czarnej drodze, więc prędkości nie są adekwatne do tych osiąganych na płaskich odcinkach, ale to dobrze. Nie ma jak mocny trening w ciężkich warunkach.
Jak się biegało, od samego początku miałem podwyższone HR, pewien wpływ na to miały lekarstwa a także pogoda oraz lekkie zmęczenie w nogach, spowodowane wczorajszą siłą.
Pierwszy odcinek, 13km wyszedł mi w 56:38, czyli po 4"22/km na średnim tętnie == 161, nieco wysoko, w ub. roku na takim HR biegałem szybciej, ale samopoczucie było OK. Kolejny 9km odcinek wyszedł po 4"05 a HRavg = 172 wysoko.... dalsze 6km przebiegłem po 3"51 a tętno średnie = 181, jednak czułem się wręcz wyśmienicie i musiałem się... hamować! Ostatnie km to 3"27 i 3"17... finiszowałem w maxa a po przeanalizowaniu wykresu HR wyszło, że na ostatnich metrach biegłem po 3"/km i czułem się naprawdę dobrze.
Jako, że był to długi i mocny trening nie obyło się bez odżywiania. Podczas biegu wcinałem żel oraz w pewnym miejscu miałem pozostawiony bidon z Vitargo, które piłem na 6, 18 i 26km, na ostatnim "punkcie żywieniowym" skorzystałem z pomocy Marcina, który akurat kończył swój trening i znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim dla mnie czasie ;) - Dzięki :)
Podsumowując, może prędkości i tętna nie są satysfakcjonujące, ale samopoczucie było super, szczególnie jestem zadowolony, że mogłem wkręcić się na HRmax 195 i pomimo prawie 30km w nogach wejść na prędkość ~3"/km. Mam nadzieję, że zregeneruję się i wypocznę do Wiednia oraz, że moje dolegliwości zdrowotne pozwolą pobiec mi mocno we Wiedniu. Na marginesie, 30km przebiegłem po 4"07/km :) a cały trening - 32km po 4"10/km :)
Co dalej w treningu... po środowym "zakresie" jednak muszę przemodelować trening, mam jeszcze lekko "zabite" nogi po 30-stce i w środę zamiast 2 x 5km zrobiłem tylko jedną piątkę i miałem dość, fakt że wiało i to masakrycznie, ale nogi miałem zabite. Dziś sauna, jutro spokojne wybieganie 6-8km z rytmami, sobota tempo, niedziela Polska Biega i Gdynia biega i potem do maratonu LB, czyli leżenie bykiem ;) a dokładniej same krótkie, luźne, delikatne wytuptania. :) Muszę odpocząć...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Przemek_G (2011-04-07,13:17): to jest to!
|