2011-04-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Czemu my wszystko akceptujemy (czytano: 1311 razy)
Czy na prawdę tak musi być. Pomijam wątek który nic nie wznosi odnośnie artykułu na forum odnośnie biegania bez numeru i innych czynności. Chciałbym poruszyć wczorajszego wydarzenia jakiego byłem świadkiem.
Idąc z dzieckiem na plac zabaw dwóch młodocianych (sportowców) kopało piłkę ku górze odbijając ją o czteropiętrowy budynek mieszkalny. Też różne wybryki zza młodych lat się robiło, ale tylko dlatego że wśród dorosłych jest jak widać nadal coraz to większa tolerancja zachowania nieletnich. Zastanawiałem się co to są za dziwne odgłosy poza odbiciem piłki po przybliżeniu okazało się ze odpada tynk.....
Miarka się przebrała gdy opadająca piłka połamała kilka gałęzi młodego drzewka które na jesień było zakorzenione na nowo wybudowanym placu zabaw.
Nie byłem przekonany jak rozsądnie zareagować, musiałem brać pod uwagę fakt że ja mieszkam na parterze(wszak w innym budynku, ale zawsze mogliby mnie namierzyć i się zemścić) Ponadto byłem z synem. Mimo że było też kilku innych dorosłych osób to nikogo to nie obchodziło.....
Zacząłem robić zdjęcia z komórki po czym wpadłem na pomysł nagrania też tego, ten fakt wystarczył by sami do mnie podeszli co ja wyprawiam. Udałem że mam nagranie (mimo że się zakręciłem i nie zdążyłem tego dokonać), to postanowiłem być nieugięty że nie zawiadomię organów ścigania jeżeli w ciągu pół godziny przyjdą z rodzicem. Mimo próśb z ich strony, nie ustąpiłem i tak też zrobili. Obaj przyszli z ojcami. (jeden w stanie wskazującym) Podziękowali mi że nie chcę ich ukarać bo domyślam się że mogliby mieć wskazane zapłacić odszkodowanie za to co zrobili ich podopieczni. Zawsze zresztą uważałem że największa karą jest rozmowa, sam za młodych czasów wolałem dostać lanie niż mieć rozmowę z rodzicami....
Zabolał mnie jeszcze inny fakt nie związany z powyższą czynnością. Jeden z nich się zapytał czy ja kiedyś byłem znany? Tak mnie to zabolało że miałem różny mętlik w głowie. To że człowiek pauzuje bo mam problemy zdrowotne to już trzeba myśleć w liczbie przeszłej...No ale cóż na razie nie mogę tego udowodnić bo na razie czuje się inwalidą. Ale powiedziałem mu że troszkę czasami biegam i liczę że kiedyś jeszcze o mnie usłyszy. I że lepszy rozwiązaniem jest zapisać się gdzieś do klubu niż mieć takie rozmowy-jak ta dzisiejsza. Co ciekawe zaledwie 40m jest kompleks boisk sportowych i spokojnie mogliby tam sobie pograć. Tak więc zastanawia się na ile takie budowanie nagminne boisk sie sprawdza, skoro i tak młodzież szuka innych rozwiązań. A może trzeba poszukać innych rozwiązań by zainteresować dzisiejszą młodzież?
W tygodniu miało miejsce jeszcze inne wydarzenie dotkliwego pobicia. W prasie jeszcze o tym z tego co wiem też nie pisali. W niedzielę wieczorem (27 marca) 30 - kilku letni mężczyzna wracał z lokalu ulicą Szewska w centrum Torunia (wyrwał się wcześniej w trakcie oglądania jakiegoś meczu). Został dotkliwie pobity. Pół godziny od jego wyjścia znależli go koledzy którzy podążali jego śladem(czemu nikt wcześniej nie zareagował, są tam kamery!!! Facet leżał ok. pół godziny nieprzytomny. Gościu do dziś jest w stanie śpiączki ma m.in. uszkodzony pień mózgu. Żonaty i dzieci na wychowaniu. Jeżeli z tego wyjdzie to i tak będzie "rośliną"
PS przedstawione zdjęcie nie dotyczy powyższego tematu.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu johnbegood (2011-04-04,22:39): Kryś...przeczytałem jako pierwszy. Myślałem że będą tu inne komentarze. To jest temat rzeka, jak to się mówi. Dobrze poczyniłeś a ludzka obojętność nie zna swoich granic. Wydarzenie opisane później szokuje. Jestem w podobnym wieku, z rodziną i chociaż nie znam ani czasu ani godzinę, ludzka okrutność nie zna swoją granic.
Pozdrawiam i życzę ci powrotu do biegania.
Krzysiek_biega (2011-04-04,23:52): dzięki John mój wierny czytelniku, przypuszczam że gdyby mogli wszyscy komentować, a nie tylko "przyjaciele czytelnika" to zapewne komentarzy byłoby więcej, zwłaszcza jakby mogli być anonimowy...:)
|