2011-03-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Początki (czytano: 529 razy)
2011 rozpocząłem z wagą 108 kg i silnym postanowieniem, że wezmę się za siebie, zrzucę nadwagę i w końcu przebiegnę maraton.
W lutym kiedy zaczynałem biegać maraton wydawał mi się dystadystansem ekstremalnym - czymś leżącym zupełnie na granicy ludzkich możliwości. Dla dodatkowej motywacji zaczynając trenować zacząłem też trochę czytać o bieganiu. Najpierw "Urodzonych Biegaczy", potem "Ultramarathon Man" Karnazesa, "Feet in the Clouds" Askwith"a, Survival of the Fittest" Stroud"a. Stwierdziłem, że maraton wcale nie jest takim ekstremalnym wyzwaniem.
Szukając ambitnego celu, który zmotywowałby mnie do solidnego wysiłku miałem dwie opcje. Zacząć walczyć o możliwie szybki maraton, albo o przebiegnięcie czegoś dłuższego. Stwierdziłem, że dążac do tego drugiego bedę miał dużo więcej przyjemności więc stanęło na Biegu Siedmiu Dolin. 100 km w ładnym otoczeniu Beskidu Sądeckiego, dużo czasu na dobiegnięcie do mety (19h), wyglądaje się, że to optymalny cel :)
W międzyczasie zaplanowałem kilka startów "kontrolnych", które pozwolą mi sprawdzić jakie robię postępy i o ile ciężej powinienem pracować ale 2011 jest podporządkowany Biegowi Siedmiu Dolin.
Póki co wystartowałem w poznańskiej Maniackiej Dziesiątce i Półmaratonie Warszawskim, a za 5 dni start w Poznaniu. Zrzuciłem pierwsze 6 kilo, ale prawdziwy trening dopiero przede mną.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |