2011-03-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wiosna? (czytano: 493 razy)
Depresja chyba mija. Wczoraj po raz pierwszy od ponad pół roku włożyłem na nogi moje Vibram 5 paców i zrobiłem nieśmiałe 3 kilometry. Szaleńcem nie jestem, nie na dworze, ale w klubie fitness na maszynie. Efekt poczułem już wieczorem. Odczuwalny ciężar dolnych kończyn pod wieczór powoli zaczął zmieniać się w bliżej nieokreślony tępawy ból. No tak - zakwasy. Dziś rano było już jasne. Swój oficjalny protest zgłosiły łydki i niezidentyfikowane mięśnie w stopach. Rozleniwiły się prawie półroczną sielanką w Asics Gel Trabuco, a tu nagle takie zaskoczenie. Ale nie ma tak dobrze.
Poranne słońce skutecznie zbudziło mnie już o 7 (mam czasem taki luksus, że mogę czasem trochę pospać). W takich okolicznościach przyrody treningu nie można zignorować. Zapał ostudziła nieco temperatura; termometr pokazywał -8ctC. Mam już dość nakładania trzech warstw ubrania, dwóch par skarpetek, rękawiczek i kominiarki i Bóg wie czego jeszcze. Postanowiłem powalczyć z przyrodą. Powolna toaleta, niespieszna domowa rozgrzewka, jeszcze wolniejsze wbijanie się w zimowy strój biegowy, a na koniec rzuciłem na pastwę kwasu żołądkowego bananka. W ten sposób nie wiadomo jak minęła ósma, a termometr miłosiernie piął swój słupek do góry. Czas rozpocząć swój 12 kilometrowy trening.
W Toruniu po Rubinkowie z rana nie biega wiele osób. Często prócz mnie nikt. Częściej spotykam miłośników szybkiego marszu z kijkami, jeszcze więcej rowerzystów (najczęściej jadących do pracy). Żadna z tych grup nie dorównuje jednak liczbowo miłośnikom czworonogów, którzy prowadzeni przez swych milusińskich realizują przymusowy trening crossowy przedzierając się za podopiecznymi przez krzaki i zagajniki. Niestety wszyscy oni walą z rana w miejsce, które jednocześnie jest moim głównym miejscem treningowym - na tzw. "plac cyrkowy". Torunianie znają to miejsce. Okolice Fortu I. Z jednej strony odkryty, płaski plac ze świeżo postawionymi "orlikami", z drugiej lasek, w którym ścieżki, pagórki i najważniejsza wiślana skarpa - prawie 500 metrowy zbieg/podbieg, czyli doskonałe miejsce na lekki lub cięższy trening crossowy. Doskonałe, gdyby nie psy i ich właściciele...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |