2011-01-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| II ETAP ZIMNAR Lubliniec 15.01.2011r. (czytano: 389 razy)
II ETAP ZIMNAR Lubliniec z „PIEKARNIĄ ŁUBOWSKI 15.01.2011r.
II etap lublinieckiego ZIMNAR-a zgromadził na starcie 43 osoby, w tym 6 przedstawicielek płci piękniejszej. Warunki pogodowe zupełnie odmienne od tych, które mieliśmy na trasie przed tygodniem. Po blisko tygodniu opadów deszczu, które na szczęście dzisiaj rano ustały, większość śniegu zalegająca w lesie skurczyła się, odsłaniając połacie dawno nie widzianej już naszej matki Ziemi. Temperatura +7 stC sprawiła, że pojawiły się zarówno krótkie rękawy, jak i krótkie spodenki wśród startujących. Pojawiło się 10 nowych osób, w tym aż 3 kobiety, wśród których dawno już nie widziana na naszych trasach Diana Gołek. Ubyło nam jednak 7 osób, które miały ukończony pierwszy etap. Od niemal samego startu ton rywalizacji nadawał właśnie jeden z „nowych” - Jakub Goliniewski z Częstochowy. W ślad za nim do pościgu ruszyła trzyosobowa grupa „Meciarzy” w składzie: Krystian Kaczanowski, Adam Wałowski i Henryk Kocyba. Mimo podjęcia próby, nie udało się żadnemu z nich wyprzedzić młodego zawodnika z Częstochowy. Zwycięzcą II etapu został Jakub Goliniewski z Częstochowy (22,38), wyprzedzając o 16 sekund Adama Wałowskiego – WKB META Lubliniec (22,54). Przypomnijmy, Adam Wałowski to zwycięzca ZIMNARa z roku 2008, dla którego dzisiejszy start jest pierwszym od Maratonu Komandosa. Zarówno miejsce jak i uzyskany rezultat wróżą rychły powrót do czołówki biegaczy klubowych. Na miejscu trzecim na mecie zameldował się zwycięzca I etapu – Krystian Kaczanowski – WKB META Lubliniec, z 36 sekundową startą do zwycięzcy. Wśród kobiet, również zwyciężyła „nowa” zawodniczka – Diana Gołek z WKB META Lubliniec z wynikiem 26,04. Na drugim miejscu, startująca treningowo na dzisiejszym etapie, uplasowała się jej klubowa koleżanka – Karolina Pilarska (28,17). Miejsce trzecie zajęła zwyciężczyni I etapu – Dorota Kubisz – WKB META Lubliniec z czasem 29,26.
Mimo, iż trasa wydawałoby się dobrze oznaczona i tym razem ktoś nam pobłądził. Gubią się zazwyczaj ci, co pierwszy raz są u nas, a w lesie jak to w lesie, drzewo podobne do drzewa, a chłop podobny do chłopa zwłaszcza od tyłu… Cóż, kiedy się okaże jednak, że osobnik, który biegł przed nami to nie zawodnik, lecz inny biegacz trenujący przypadkiem na trasie naszego biegu?. Nasz zagubiony zawodnik odkrył swoją pomyłkę dopiero w chwili, gdy ów wyprowadził go w okolicę pobliskiego cmentarza… Na szczęście się odnalazł, bo jak wiadomo, niewielu stamtąd wypuszczają z powrotem…
Ciekawie zapowiada się więc kolejny etap, w którym podobnie jak z pogodą wszystkiego można się spodziewać, wbrew wierzeniom w prognozy…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |