2010-12-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Powiadam Wam - koniec świata jest bliski (czytano: 395 razy)
Poddaję się. Odpuszczam ! Jeśli Matka Natura uparła się bym przestał biegać, to cóż mogę począć ? Jeśli świat staje na głowie tylko po to by uniemożliwić mi spokojne bieganie, to ja dziękuję.
Nie powiem, nie poddałem się bez walki. Nie udawałem twardziela, o nie. Ubrałem wszystkiego po dwakroć - podwójne skarpetki, dwie bluzy, chusta i czapka na głowę i ... nic nie pomogło. Ostry, mroźny wiatr prosto w oczy, przenikliwe zimno bezlitośnie wpełzające pod nogawki spodni, gryzące końce palców i szorujące skórę twarzy, były silniejsze ode mnie. W radio mówili, że przy takim wietrze temperatura odczuwana przez nasze ciało to jakieś minus 30 stopni. Okropność.
Nawet trochę biegłem. Biegłem ? Skulony w sobie, z nisko opuszczoną głową, skrępowany warstwami odzieży, truchtałem po ośnieżonej ścieżce, mrucząc w bezsilnej złości: daj spokój, wracaj do domu, to i tak nie ma sensu. Jakby tego było mało wyraźnie czułem, że znacząco wzrosło przyciąganie ziemskie. Było tak duże, że z ledwością udawało mi się odrywać nogi od ziemi, a każdy kolejny krok okupiony był coraz większym zmęczeniem. Masakra.
Do tego wszystkiego doszły niezwykłe ruchy skorupy ziemskiej. Na nic zdawały się moje wysiłki, daremnie starałem się intensywniej przebierać nogami – tak czy siak, praktycznie nie przesuwałem się do przodu !!! Kurcze, dokładnie jak w scenariuszu filmu "Rok 2012" - przestraszyłem się nie na żarty. Wtedy zmieniłem kierunek biegu na zgodny z ruchem skorupy ziemskiej, zebrałem resztki sił i unoszony myślą o ciepłym mieszkanku, krok za krokiem pokonywałem opór ziemskiej grawitacji.
Gdy szczęśliwie dotarłem do domu wygodnie rozsiadłem się w ulubionym fotelu z mocnym postanowieniem - koniec z jakimikolwiek anomaliami, wszystko jest normalne i zwykłe, jak zawsze. No i prawie się udało. Prawie. Około 23:00 straciłem jednak resztki wiary w "normalność" otaczającej mnie rzeczywistości. Późnym wieczorem 1 grudnia 2010 r. Lech Poznań wyeliminował Juventus Turyn i awansował do kolejnej rundy Finału Ligi Europejskiej. Mówię Wam - koniec świata ! :o)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora tygrisos (2010-12-02,09:11): Tak, to wspaniałe wydarzenie z tym awansem Lecha do 1/16 :)Ja tez uważam za bezsensowne bieganie w takich warunkach jak wczoraj - polecam natomiast kluby fitness i ruchoma bieżnie albo spinning :)
|