2010-11-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Trochę zbzikowane (czytano: 370 razy)
Kiedyś z nudów zacząłem pisać historię miłosną w tonacji błotnistej, ale przestałem się nudzić i nigdy nie dokończyłem. Może kiedyś pociągnę wątek bo dobrze się zapowiadało:)
MAGICZNE PRZYGODY ŚWINKI SZYNKI I DZIKA BZIKA
Błota nima, słońce świeci, pogada sobie ze mną w kulki leci.
Miałam Se w błotku poharcować, teraz jeno w duchu będę psiamaciować!
A jużem na to morusanie dzika była zaprosiła, kurde na złość pogoda się sknociła.
O! cusik ino za krzakiem się poruszyło, jakąż to boleść wewnętrzną u mnie wzbudziło.
Miałby to być Bzik, lecz li trudno tu o bzik, gdy błoto nie pojawi się w mig.
Cóż za ulga, toż to mała myszka tylko, nie strasz mnie ty podła zdzirko.
Obczaję koryto, oby stamtąd pomoc przyszła, bo inaczej przyszła kryska na Matyska.
Nici z naszej dalszej więzi, nie zdobędzie świnka dzika, coś tu żęźi, coś tu fika!
Nie, to swe omamy zmysły w mózg mój wtrysły zacierając zdrowy wgląd i mecyje stąd...
...
...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |