2010-11-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Noc w beskidzie (czytano: 214 razy)
przydarzyło mi się niedawno co¶ specjalnego w górach:
NOC W LESIE
Popołudniem, gdy szaro¶ć z ł±k się unosi,
czas nam zaprzestać wędrówki.
Wybiła godzina, gdy każdy zmysł o spoczynek prosi,
same ze zmęczenia rozwi±zuj± się sznurówki.
Ostatnie spojrzenie na usypiaj±cy krajobraz,
miejsce pod namiot wyznaczone,
teraz przed oczyma maluje się obraz,
jak nasze ciała wypoczywaj± zmęczone.
Lecz sen nie nadchodzi,
wsłuchuję się zamroczony
w skrzypienie chwiejnych drzew,
co oznajmiaj± wiatru zew.
Mimo żółtej namiotu zasłony,
widzę co dzieje się nade mn±.
Parasol z li¶ci, którym jestem otulony,
zatrzymuje wodę nadaremno.
Za każdym podmuchem jęcz±ce konary,
z zawodu szumem wpuszczaj± w swe szpary,
tysi±ce kropel, co chmury,
po¶więciły do połknięcia przez góry.
I cz±stka tych łez
bezwiednie spadała na płachtę tropiku,
oznajmiaj±c tak swój życia kres,
a uszy me ¶wiadkiem ich mokrego krzyku.
Nareszcie sen upragniony,
zdaje się trwał ledwie chwilę,
Wstrz±¶nięty koszmarem jużem ocucony.
Lęk z lasu wzmaga na sile.
Tym razem do akcji wkraczaj± zwierzęta,
Jeleń porykuje, dzik kwiczy.
Cała le¶na brać jest wielce przejęta,
cóż za dziwy w ich dziczy!
Nadmiaru emocji nie wytrzymuję,
serce trzepiocze w rytm: „Ja już dziękuję”
Litosny sen przyj±ł w swe ręce
i do rana już nie wypu¶cił...
Dzikiej przyrodzie,
serdeczne dzięki,
bo dzięki tej przygodzie
wiem jak jestem maleńki.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |