Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [48]  PRZYJAC. [172]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
raFAUL!
Pamiętnik internetowy
poalkoholowe bełkotliwe mądrości

Rafał Kowalczyk
Urodzony: 1978-01-26
Miejsce zamieszkania: Wrocław
73 / 217


2010-09-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Zamość akt I (czytano: 363 razy)



I właśnie z debiutanckim nastawieniem przystąpiłem do pierwszego - 35km etapu tego wyścigu. W bardzo rozsądnym, by nie rzec, ostrożnym tempie, oscylującym w okolicach 5:15/km wyruszyłem na trasę biegu, dając się z początku wyprzedzić całej chmarze przybyłych z przeróżnych części Polski (co oznajmiały napisy na koszulkach a nawet flagi) zawodników. Z nabytego już podczas moich 57 startów doświadczenia wiem, że taką stratę pozycji w dalszej części biegu powinienem odrobić i wyprzedzić sporą cześć z tych biegaczy. Zwłaszcza tych, którzy poszli na „hura” i źle oszacowali swoje możliwości. Jednak nie do końca było to tak i tym razem. Wprawdzie moja taktyka jak była tak i jest skuteczna, to jednak nie dogoniłem tylu osób, ilu się spodziewałem, mimo iż sukcesywnie zwiększałem tempo, osiągając na ostatnich kilku kilometrach jakieś 4:50/km. Tym razem miałem do czynienia ze stawką naprawdę wytrawnych biegaczy, którzy za nic mieli kolejne trzy etapy wyścigu, czyli jeszcze 65km i pędzili jakby to był już faktyczny koniec. Ponieważ pogoda dopisała (niebo zachmurzone, temperatura jakieś 22 st.C, chłodny wietrzyk) można było podczas tego biegu pozwolić sobie na dość swobodne dysponowanie siłami, co dotarło do mnie być może trochę za późno. Założyłem, że dobrym wynikiem byłoby przebiegniecie tego odcinka w czasie około 3:00:00, czyli mniej więcej w takim tempie w jakim pokonałem zeszłoroczny cały Maraton Wrocławski uzyskując wtedy swój najlepszy wynik życiowy. Takie założenia dawały mi pewność, że mój wysiłek na tym etapie osiągnie wartość może 90% i łatwiej będzie mi się zregenerować na kolejny dzień. W każdym bądź razie na pierwszych kilometrach miałem wrażenie, że tak jak to było podczas tegorocznego maratonu w Gdańsku, po 30 km będę oglądał bardzo wielu zawodników „wspinających się na ścianę”. Ta wizja pchała mnie do przodu (wyprzedzanie zawsze buduje), jednak tych było naprawdę niewielu! Ostatecznie osiągnąłem linię mety 40s. przed upływem założonych 3 godzin będąc w całkiem przyzwoitym stanie fizycznym. Wprawdzie ostatnie dwa km dały mi się ostro we znaki, ale wiem, że przynajmniej teoretycznie zachowałem sporo sił na kolejne etapy. Jutro przecież 20 km do przebiegnięcia. Wydawać by się mogło, że skoro krócej to łatwiej, a jednak należy pamiętać, że ten odcinek trzeba pokonać w dużo szybszym tempie. Z braku doświadczenia w podobnych sytuacjach nie wiem co jest gorsze i bardziej wyczerpujące.
Wieczorem czuję obecność kwasu mlekowego w mięśniach i takie klasyczne „maratońskie” pobolewanie stawów. Jestem jednak dobrej myśli, ponieważ miejscowi mówią, że jutro ma być chłodno i może padać. A to są moje warunki do biegania. Niestety znów odzywa się kolano, choć nie nazwałbym tego jeszcze tragedią. Wracając do samego biegu to muszę przyznać, że przebiegał nudnawo i nie bardzo jest o czym pisać. Stawka stukilkunastu biegaczy szybko się rozciągnęła i większość dystansu spędziłem na zabawie pt. dobiegnij do rywala, którego widzisz na horyzoncie. Trochę przeszkadzał fakt biegu w pełnym lub miejscami częściowo ograniczonym ruchu drogowym. Zwłaszcza ostatnie 10 km były uciążliwe, głównie od strony oddechowej, gdyż trafiłem na coś w rodzaju miejscowego szczytu komunikacyjnego (godzina 16 – 17). Na trasie tego odcinka spożyłem tylko 2 butelki po 300ml roztworu Vitargo każda i jakieś 0,5 l wody.


Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga


Maria (2010-09-05,14:55): I tu uzupełniłabym wpis:pierwszego dnia ,ok.8km ruszyłem ostro niczym przyczajony tygrys ,byłem cichy jak gepart ,w efekcie koleżanka dostała prawie,prawie ataku serca:) Pozdrawiam serdecznie







 Ostatnio zalogowani
malkon99
13:13
Rychu67
13:07
chris_cros
12:56
orfeusz1
12:55
zecikos
12:51
martinn1980
12:33
LukaszL79
12:08
platat
11:43
romangla
11:42
fit_ania
11:09
Henryk W.
11:07
42.195
10:54
Bartuś
10:38
zbig
10:22
StaryCop
10:05
anielskooki
08:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |