2010-07-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| ja kunktator (czytano: 343 razy)
Wczoraj w rozmowie z jednym z moich kolegów klubowych zostałem posądzony o oszczędzanie się na biegach. To niby ma być powód tego, że ciągle nie mogę sobie poradzić ze złamaniem 40 min na dyszce, 1h30min w połówce i generalnie słabiutkiej życiówki w maratonie jak na - cytuję: twoją wielką prędkość (chodzi o tę, którą potrafię rozwinąć na krótkich by nie rzec króciutkich dystansach) oraz ilość pokonywanych kilometrach w treningu. Ja myślę, że powód jest inny: po pierwsze zdegradowane płuca wieloletnim rozkoszowaniem się wyrobami tytoniowymi oraz po prostu bardzo niedużym poziomem talentu do biegów długich (tu w przeciwieństwie do dużo starszego kolegi, który zbudzony w środku nocy i na kacu przebiegnie maraton w jakieś 2:50). Dla wszystkich, którzy są podobnego co do moich startów zdania zamieszczam obok zdjęcie*** z trasy jednego z niedawnych półmaratonów, w którym "nie dawałem z siebie wszystkiego". Owszem bywają w moich planach starty kontrolne lub treningowe - symulujące bieg ciągły z daną prędkością. Jest ich jednak niewiele. Za to jest bardzo dużo startów (jakieś 18/20), w których biegnę na wynik i dosłownie zdycham na mecie.
*** mam takich od groma
Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga raFAUL! (2010-07-19,21:23): To z 15 km. Na mecie (prawdopodobnie z litości)na szczęście nie robili mi już zdjęć. Ale wzrok (pełen politowania) wolontariuszki zakładającej mi medal na szyję i wciskającej talon na żarcie był wymowny i jednocześnie był jedynym zrozumieniem dla mojego wysiłku tego dnia właśnie. KARMEL (2010-07-21,16:40): Ja myślę,że poweinieneś świetnie się czuć Rafał na grudniowym Półmaratonie Mikojajów w Toruniu. Temperatura optymalna, więcej niż 80% trasy to przełaj, w miarę płasko, czasami lekko z górki. Ja na nim czuję się bardzo swobodnie.
|