2010-05-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| się będzie działo - tak czy owak (czytano: 584 razy)
Dziś pierwszy z dni, nazwijmy to roboczo - podwójnie treningowych. Nietypowo, bo treningi w dwóch różnych dyscyplinach. Rano dziesiątka na rolkach w tempie zmiennym (udało mi się docisnąć do 30km/h), wieczorem lekka czternacha w PUMA z biegiem Wrocławia; w miłym towarzystwie m.in. Double t, Dżej – Dżej i Łukasza Panfila. Aż dziw bierze, że ciągle tam zbiera się tylko garstka ludzi, bo te treningi są przynajmniej mówiąc przyjemne (uczestniczę zawsze z miłą chęcią). No ale wracając do tematu podwójnych treningów, to dopóki nie ściągną mnie do roboty (pewnie przełom czerwca i lipca), to pocisnę w systemie: trenuj, jedz, śpij – powtórz w nieskończoność. Plan jest taki: albo biegam 27.06 maraton w Ostrowie, albo debiutancko, tego dnia, jadę na rolkach 42,2 km w Osiecznicy. Wymyśliłem też, że w Krakowie, w przyszłym roku mogę (jeśli będzie tak to rozwiązane jak w tej edycji tegoż maratonu) w sobotę zrobić maraton na rolkach a nazajutrz normalnie – po naszemu - biegiem. W ten sposób odegram się na Cracovii za dwa lata jednocześnie – sprytnie co? Rolki pocisnąłbym na 1:45 a biegowo na 3:30. Kurcze już mam wypieki i zacieram ręce. A oto obecnie realizowany, nie kryję, że mój własny – wymyślony, nowatorski trening wielofunkcyjny:
Pon – rolki 1h (zabawa – po naszemu OWB1)
Wt – bieganie – sesja szybkościowa
Śr – rano: lekkie bieganie 1h@5:15/km; wieczorem: lekki rower 40 – 50km
Czw – rano: rolki 1h (zmienne); wieczorem: bieganie – zabawa biegowa 1,5h
Pt – rower – do 2h
So – start w biegu (najbliższe: 10km, 1/2 maraton)
Nd – rano: lekkie bieganie 1h@5:15 – 5:30/km; wieczorem: rolki 1h (technika)
W lekkie bieganie wkładam dodatkowo po kilka kilosów w Pięciopalczatkach - obecnie zamiast siły biegowej. Tak sobie myślę, że ostatni raz podwójne treningi robiłem 15 lat temu na obozach treningowych (no tam to robiliśmy tak naprawdę trzy sesje dziennie) będąc koszykarzem. Sam jestem ciekaw jak organizm 32 latka przyjmie podobne obciążenia. Ostatecznie myślę sobie, że co mnie nie zabije to … żona mnie zabije. Właśnie wróciła z Berlina i dowiedziała się o Vibramach i nowych rolkach.
Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga raFAUL! (2010-05-27,23:14): Zdjęcie kradzione Magdzie - sorka, jest naprawdę dobre deKa (2010-05-28,08:13): Tak się tylko po cichu zastanawiam, kogo bardziej podziwiam - Ciebie, czy Twoją żonę;) michu77 (2010-05-28,09:04): hej! Na Pumie w Pozku wczoraj tylko 15 osób ;) raFAUL! (2010-05-28,11:51): Nie pamiętam żebyśmy kiedykolwiek na Pumie we Wro mieli 15 osób. Wczoraj było 8 i my to nazywamy dużo. raFAUL! (2010-05-28,11:57): Krzysiu - mnie nie ma za co podziwiać, bo to tylko choroba psychiczna (u nas to dziedziczne - cała rodzina jest, bądź była sfiksowana)! A żony też nie ma co podziwiać, bo biega raz w tygodniu 6:30/km.
|