2010-05-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dzień Matki:) (czytano: 1030 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://w260.wrzuta.pl/audio/6AXDIQVhI5B/mama_w_kuchni

Dzień Matki to nie drugi Dzień Kobiet, to pierwszy Dzień Górnika; zamiast kwiatów – emerytury, zamiast uśmiechów – ulgi na niańki.
Precz z poczuciem winy!
Pozwólcie matkom nie radzić sobie.
Więcej i lepszych: żłobków, przedszkoli, ojców w domu.
Nie zostawiajcie matek bez opieki.
Matka nie anioł. Matka też człowiek.
Dajcie jej prawo do złości.
Więcej świadomości w macierzyństwie.
To nie dzieci wykańczają matki, to kultura i społeczeństwo.
Matki do kin, teatrów, pubów!
Też chcą się bawić.
Ojcowie do piaskownicy!
Też mają dzieci.
Matki na wyższe uczelnie!
Podobno wszystko rozumieją.
Matka na prezydenta!!!
Jak wiadomo jestem feministką; mój feminizm doskonale potrafię łączyć z byciem matką dzieciom.
(no cóż....feminizm to moje przekonania, a bycie matką to moja praca. Staram się wykonywać ją dobrze, nie zawsze mi się udaje).
Ten mały manifeścik bardzo mi się spodobał:)
Osobliwie, że jakie matki, takie społeczeństwo.
W końcu ktoś tych frustratów wychowuje; najczęściej sfrustrowane matki, które za swoją pracę nie dostają grosza; czasem dobre słowo, rzadko kiedy wsparcie - chociażby psychiczne.
Te, które - zgodnie z oczekiwaniem zmaskulinizowanego społeczeństwa - prawie w stu procentach rezygnują ze swoich pasji i zainteresowań, często z przyjaciół i znajomych, te, którym nie wypada kokietować, czarować, epatować swoim ciepłem i kobiecością. Te, które nie mają prawa być zmęczone, padać na pysk, ulegać złości, wpadać w furię, kląć, mieć wszystkiego serdecznie dość, te, które z definicji mają być chodzącymi ideałami. Te, które nie radząc z tym sobie zupełnie, "zajadają" stres i stają się bezkształtnymi, odkobieconymi tołubami.
Niewolnice wychowujące kolejne niewolnice i kolejnych tyranów.
Taki łańcuszek szczęścia:))))
I żeby nie było niejasności...ja na macierzyństwo zdecydowałam się w pełni świadomie, nie przymuszana przez nikogo, a powodowana zaledwie nagle obudzoną "wolą Bożą".
Macierzyństwo obudziło we mnie kobiecość, po zostaniu matką poczułam się kimś wyjatkowym, kimś, w kogo życiu pojawił się cel na resztę dni.
I czuję się tak co roku, kiedy moi cudowni mali mężczyźni zapraszają mnie do szkoły i przedszkola na impezę z okazji Dnia Matki (przemianowanego teraz co prawda na Dzień Rodziny, ale to tylko poprawność polityczna - nic więcej ;-) )
Panowie...
Cudowni Wy moi...
Zauważcie i zapamiętajcie, że Matka to jest ciężki zawód. Tak zwane "podtrzymywanie ogniska domowego" - z pozoru zestaw nieskomplikowanych czynności typu: pranie, sprzątanie, gotowanie, to jest strasznie poważne obciążenie. To jest coś, czego nie da się zostawić na uprzątniętym po dniu pracy biurku i iść do domu. To coś, co podrywa czasem człowieka z łóżka w środku nocy, bo dziecko akurat płacze, wymiotuje, jest chore, śnił mu się koszmar i prosi, by wziąć go do siebie do łóżka.
To coś, co każe - nawet wtedy, kiedy nie ma nas w domu - zastanawiać się, czy w tym domu wszystko aby w porządku, czy dzieci ubrane i nakarmione, czy nic złego się nie dzieje, jak radzą sobie z tęsknotą...
Czasem rzeczywiście chce się od tego uciec.
Ale....tak naprawdę to jest bardzo słodkie brzemię:)
Ja nie zamieniłabym go na żadne inne.....
W linku piosenka, którą dziś śpiewały dzieci na akademii z okazji Dnia Matki w przedszkolu Jerzyka.
Oczywiście nie lubię tego typu wykonań, ale....sama piosenka jest super:)
Opowiada o takiej mamie jak ja - żyjącej w swoim własnym świecie, a mimo to zanurzonej rzetelnie w rzeczywistości i godzącej te dwa światy ze sobą:)
No...podoba mi się po prostu:)
Dla tych, którym nie chce się słuchać napuszonych dziecięcych śpiewanek z wrzuty, zamieszczam tekst.
To tekst o mnie:))))
Mama krząta się w kuchni od rana,
myśli wciąż o niebieskich migdałach;
gdy pytamy, co ugotowała:
"Dziś dla was pieczeń mam z hipopotama”.
Nasza mama, mama zadumana,
mama zadumana cały dzień,
błądzi myślami daleko,
codziennie przypala mleko,
na łące zrywa kwiaty
i sól sypie do herbaty.
Nasza mama- niezwykła kucharka,
krokodyla wrzuciła do garnka,
krasnoludek wpadł jej do sałaty,
a w piecu piecze się zegarek taty.
Ten krokodyl, co uciekł z ogródka,
w przedpokoju chciał zjeść krasnoludka,
choć zegarek czuje się fatalnie,
to obiad dziś był bardzo punktualnie.
Zdjęcie to praca Elżbiety Jabłońskiej "Gry domowe".
Oj, oddaje istotę macierzyństwa, oddaje:))))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Tusik (2010-05-26,20:11): Wszystkiego najlepszego - wszystkie Mamusie!!! :-) Dzisiaj moja Mama dostała ode mnie czerwoną różę... nie był to co prawda kosz pełen róż, ale pamięć chyba jest najważniejsza. tdrapella (2010-05-27,07:38): Cóż, muszę powiedzieć, że mój związek jest bardzo partnerski i bardzo to sobie cenimy. Ja też uczestniczę w grach domowych i dobrze mi z tym. Jedno odprowadza do przedszkola drugie odbiera. Ja gotuję, piekę chleb, kąpie i kładę spać naszą córeczkę, za to nie sprzątam i nie prasuje. Kazde ma choć trochę czasu dla siebie samego, na poczytanie lub na trening. Fajnie tak jest :) Jak to kiedyś usłuszałem "swoje szczęście mierz szczęsciem żony" mamusiajakubaijasia (2010-05-27,07:56): Ja też nie narzekam:) Piotrek przejął na siebie (w większości) wożenie dzieci do szkoły muzycznej i ćwiczenia z tą szkołą związane. Bardziej chodzi mi tu o swego rodzaju obciążenie psychiczne; to, że macierzyństwa nie da się zawiesić na kołku na tydzień (na przykład), by sobie zwyczajnie, po ludzku odpocząć. Hepatica (2010-05-27,13:16): :)))No i gdyby kobiety nie decydowały sie na to, że chcą świetować w Święto Matki nigdy nie obchodziłyby Świeta Babci, nie miałyby kogo rozpieszczać i komu czytać bajek...:))).
To nie byłby dobry Świat i tyle:))). jacdzi (2010-05-27,15:38): 20 lat temu bym dodal: Ojcowie do pieluch!
Nie ma jak Mama, komu ufac, na kogo liczyc?
|