2009-12-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| grudzień (czytano: 392 razy)
Ten miesiąc mija spokojnie... ale dość intensywnie... na liczniku już 280km. Do tego kilka sesji na siłowni, piłki lekarskie, sztanga, siła biegowa, płotki i materace. Wszystko to czego mi brakowało w zeszłym roku i do czego nie miałem przede wszystkim dostępu... Na szczęście zdecydowałem się na klub co było strzałem w dziesiątkę.
II zakresy idą spokojnie... ale prędkości jakie na nich uzyskuję są już albo lepsze albo takie sam jak przed XIX Biegiem Powstania Warszawskiego gdzie pobiegłem 34:11 na 10km. To mnie cieszy, choć wiem że pogoda nas a przynajmniej mnie za bardzo nie rozpieszcza. Mam u siebie między -12 a -15 stopni mrozu, do tego masa śniegu i breja na ulicach która czepia się do butów i powoduje dziwne uczucie podczas biegu. Na szczęście mam swoje ocieplane leginsy które jakoś mnie chronią przed tym zimnem. Na ręce zakładam 2 pary rękawiczek - w ręce marznę najbardziej. A tak poza tym 3 koszulki i kurtka i jakoś nie zamarzam tylko jest nawet przyjemnie!
Dobrze że na razie studia się kończą... przynajmniej mam 2.5tyg wytchnienia od zajęć i jakiś obowiązków, choć przez święta muszę powtórzyć Fizjologię. Mam z tego jeden kanał i do tego mogę go poprawić w ostatnim tygodniu zajęć i jeszcze muszę napisać koło z bieżącego materiału. Także kaszana na maksa - bo i materiał nie jest aż taki super, choć zawsze lubiłem takie tematy biologiczne dla tego mam nadzieję że uporam się z tym w odpowiedni sposób! Do sesji jeszcze w sumie 5tyg... licząc to razem ze świętami... jeszcze trochę czasu choć muszę uważać żeby nie obudzić się za późno.
No nic... chyba trzeba iść się ubrać i wyjść na jakieś niedzielne truchtanie z rana.
pa
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |