2009-10-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Reaktywacja... :) (czytano: 166 razy)
Wreszcie udało mi się pobiegać...!!! :)
Doszło do tego dzięki zmianie taktyki... Przez tydzień nie potrafiłem wygramolić się nawet na jaki¶ dłuższy spacer, a co dopiero na bieganko. Brrr... Dopadła mnie apatia... do deprechy jeszcze trochę brakowało, ale to jest cienka granica...
Każdego wieczoru zapewniałem siebie i moje ciałko, że nazajutrz rozruszamy się, trochę zmęczymy i wypocimy... Na tym kończył się ten zapał, bo gdy tylko rankiem zerkałem przez okno, cały ten "scenariusz" darł się na strzępy, a ja przed lustrem musiałem spuszczać oczy w dół, bo znów zawaliłem... :) Obciach... cały tydzień nie przebiec nawet kilometra... Rozumiem, gdyby jaki¶ uraz, grypka itp. ale w sytuacji, gdy nic nie dolega... Wstyd! :)
Trzeba było jako¶ zaradzić tej sytuacji, wobec czego, wczoraj wieczorem przyszykowałem wszystkie wdzianka od stóp do głów... przygotowałem sobie plan trasy i postanowiłem nie dać się więcej tej szarzyĽnie zza okna.
Dzisiaj rano szybka pobudeczka, bez żadnego oci±gania, bez żadnych drzemek... w 5 minut zwarty i gotowy, by ruszyć na łowy... :) Na pytanie zony, jaka dzisiaj pogoda za oknem odburkn±łem tylko... co mnie to obchodzi i wybiegłem. Nie żebym był nieczułym chamem, ale wolałem na zimne dmuchać i za okno oraz na termometr nie zerkać... :) Buziaka przed moim wyj¶ciem dostała, więc tragedii nie było... :)
Pomimo tej kilkudniowej przerwy postanowiłem przebiec do¶ć długa i trochę wymagaj±c± trasę, bo raczej 17,5 km w terenie górzystym do lajtowych treningów przykleić nie należy... W zamian za to (za trasę i dystans) postanowiłem nie katować swoich nieco rozleniwionych nóg, gwarantuj±c im spokojne tempo... :) Grunt to bezkolizyjna współpraca... :)
Niedawno wróciłem i jest super... z bieganka jestem... jeste¶my zadowoleni, a ja w dodatku cieszę się, że przełamałem swoj± kilkudniow± niemoc i na to samo liczę w następne dni...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |